 |
Pytasz co u mnie ? Jest dobrze. Powoli zapominam o tym, że istniał chodź w snach bez pytania gra główną rolę. Wstaję rano i funkcjonuję. Wychodzę do ludzi bo samotność sprawia, że za dużo dzieje się w mojej głowie. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Uśmiech na mojej twarzy pamiętam jak przez mgłę. Uniesione ku górze kąciki dawały szczęście nie tylko mnie ale też otaczającym mnie ludziom. Pamiętasz to beztroskie życie gówniarza, którego rodzice musieli ściągać z dworu siłą, bo najlepsza zabawa zaczynała się wieczorem. Dzieciaka, który biegał z innymi drąc mordę "pobite gary", który wspinał się na drzewa, jeździł na rowerze niczym rajdowiec a potem wracał do domu z łzami w oczach i obdrapanym do krwi kolanami ? Czasem siadam z kubkiem herbaty i wspominam uświadamiając sobie jak cholernie mi tego brakuje. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Zostaw je. Po prostu zostaw. Myślisz że moje serce wytrzyma po raz kolejny? Wątpię. Ja rozumiem żeby w nie pukać, by się otwarło, ale ile razy można wchodzić otwierając butem i wychodzić trzaskając drzwiami?
|
|
 |
Pamiętam to jak dziś .. podszedł do mnie przytulił, pocałował i powiedział że kocha ! a kiedy ja zrobiłam to samo następnego dnia odepchnął mnie i powiedział "Pojebało Cię dziewczynko?" [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Mam wrażenie jakby ktoś pozbawił mnie uczuć. Wyprał moje delikatne ciało z emocji pozostawiając głuchą obojętność. Usilnie zamykam oczy, żeby cokolwiek poczuć. Poczuć chodź trochę miłości, ciepła, nadziei, którą bez żadnych skrupułów zabrał mi ten przeklęty świat. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
nie wraca się do drugiej osoby, tylko z miłości. wraca się do widoku oczu,które wpatrywały się w nasze. powraca się do koniuszków palców, za których dotykiem tęskni nasze ciało. wraca się do uśmiechu, który rozświetlał każdy, nawet najbardziej szary dzień. wraca się do człowieka, bez którego życie nie ma sensu. od którego jesteśmy tak bardzo uzależnieni. / veriolla
|
|
 |
uczyłam się,gdy zadzwonił.wracał z imprezy,o której wcześniej mi mówił.'ye..Mała,chodź po mnie,bo ja nie dam rady'-poprosił.ubrałam na siebie dres,po czym udałam się w kierunku bloku Jego kumpla.siedział w zaspie,z butelką wódki w ręce.podeszłam,i podając mu rękę,pomogłam wstać.mocno złapałam Go pod ramię,i zaczęłam prowadzić w stronę domu.'cieszę się,że jesteś'-wybełkotał,tuż przed wejściem do domu.wprowadziłam Go do pokoju,położyłam do łóżka i nakryłam kocem.gdy zgasiłam światło,i miałam już wychodzić-cicho wyszeptał 'kocham Cię,Mała'.puściłam to mimo uszu,dodając:'śpij,pijany jesteś'.poszłam do Jego mamy,do kuchni.stała,i popijając kawę uśmiechała się do mnie.'dobrze mówił,bez Ciebie nie dałby rady'-po chwili powiedziała.spojrzałam na Nią i mówiąc:'dobranoc' wyszłam z kuchni,biorąc do ręki wódkę,którą wcześniej mu zabrałam poszłam na ławkę przed blok.ze łzami w oczach powiedziałam sama do siebie:'nienawidzę Jego pijanych uczuć',biorąc łyka wódki i zagryzając wargi z bólu./veriolla
|
|
 |
pierdole wasze muzyczne podziały , słucham wszystkiego . muzyka jest zbyt piękna by zamykać się tylko w jednym gatunku .
|
|
 |
czasem tylko łapię się na tym, że próbuję przypomnieć sobie Jego głos. pamiętam wszystko - twarz, posturę, uśmiech - ale za cholerę nie mogę przypomnieć sobie głosu. tak bardzo mi tego brakuje. idę wtedy do mamy, wtulam się w Jej ramiona i ze łzami w oczach pytam: 'mamo, jak brzmiał ton Jego głosu?'. mama wtedy przytula mnie mocno i odpowiada: ' nie musisz tego pamiętać. ważne żebyś pamiętała jak ciągle powatarzał, że siostrę kocha najbardziej na świecie'. uśmiecham się wtedy. i choć jest to uśmiech przez łzy, to jest na prawdę szczery - bo wiem, że nigdy nie mogłam mieć lepszego brata. / veriolla
|
|
 |
Nawet jeśli nie jest od razu wzajemna, miłość zdoła przetrwać jedynie wtedy, jeśli istnieje iskierka nadziei - bodaj najmniejsza - że zdobędziemy z czasem ukochaną osobę. A reszta jest czystą fantazją /Ichirin
|
|
 |
galopują kare klacze . ciągną za sobą śmierć , cierpienie , choroby , zabijając całe dobro i miłość . zatrzymały się na widok białego ogiera . stał i patrzył na nie błyszczącymi łagodnie oczami . wśród karych klaczy pojawił się nagle kary ogier . stał i mierzył rywala wściekłym wzrokiem . patrzyli na siebie w ciszy i skupieniu . minęły miesiące a potem lata a oni wciąż stali i mierzyli siebie wzrokiem . kiedy już nadszedł czas rozstrzygnięcia biały koń bez wahania wszedł pomiędzy kare klacze i dotknął czubkiem nosa czubek nosa przeciwnika . wtedy rozbłysło białe oślepiające światło . nie było nic . zapanowała jeszcze głębsza cisza niż panowała dotąd przez lata . wtedy ciemność ustąpiła jasności . i nie było już na śiwecie smutku i cierpienia . lecz ciemność nie została unicestwiona tylko przegoniona i kiedyś będzie musiała wrócić .../fufuflufcia
|
|
|
|