głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika purplee

  a jeśli któregoś zimowego poranka wzejdzie słońce? ocieplające wszystko i rażące w oczy  niczym to letnie?   zagadnęłam rysując kamykiem po chodniku.   to tak jak my  prawda?   dodałam nie czekając na odpowiedź. spojrzał na mnie z wyrzutem  a następnie opierając się na ręce usiadł na nierówno ułożonej kostce.   ja i Ty.   poprawił mnie mimowolnie. zgarnęłam włosy z twarzy.   nie... nie poprawiaj mnie. ja wiem. ale my  chodziło mi o nas. to nierealne  tak?   wychrypiałam drżącym głosem. i choć do ostatniej sekundy serce zaciskało się z nadzieją  On przytaknął jedynie kiwnięciem głowy.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

- a jeśli któregoś zimowego poranka wzejdzie słońce? ocieplające wszystko i rażące w oczy, niczym to letnie? - zagadnęłam rysując kamykiem po chodniku. - to tak jak my, prawda? - dodałam nie czekając na odpowiedź. spojrzał na mnie z wyrzutem, a następnie opierając się na ręce usiadł na nierówno ułożonej kostce. - ja i Ty. - poprawił mnie mimowolnie. zgarnęłam włosy z twarzy. - nie... nie poprawiaj mnie. ja wiem. ale my, chodziło mi o nas. to nierealne, tak? - wychrypiałam drżącym głosem. i choć do ostatniej sekundy serce zaciskało się z nadzieją, On przytaknął jedynie kiwnięciem głowy.

zawróćmy  przecież zostawiliśmy tam szczęście.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

zawróćmy, przecież zostawiliśmy tam szczęście.

 2    daj mi się o tym przekonać.   odparłam  a zanim zdążyłam się zorientować był już na tyle blisko  że prawie stykaliśmy się wargami.   to granica.   syknął  a ciepłe powietrze z Jego ust wydostało się na moją brodę.   mam Ją przekroczyć?   po czym nie czekając na odpowiedź  przyłożył zmarznięte palce do mojego policzka przyciągając mnie do siebie. Jego pocałunek na dobre ocieplił chłód tamtej grudniowej nocy.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

[2] - daj mi się o tym przekonać. - odparłam, a zanim zdążyłam się zorientować był już na tyle blisko, że prawie stykaliśmy się wargami. - to granica. - syknął, a ciepłe powietrze z Jego ust wydostało się na moją brodę. - mam Ją przekroczyć? - po czym nie czekając na odpowiedź, przyłożył zmarznięte palce do mojego policzka przyciągając mnie do siebie. Jego pocałunek na dobre ocieplił chłód tamtej grudniowej nocy.

 1  opierał się o barierkę  kiedy się zbliżałam. wstrzymałam na chwilę oddech  po czym podeszłam do Niego  muskając Jego ramię.   jestem.   szepnęłam robiąc wydech  a tuż przed moją twarzą pojawiła się chmara białego dymku. podciągnęłam rękawiczki na dłoniach wciskając je chwilę potem na dno kieszeni od kurtki. bez słowa dopalił fajkę po czym przydeptał ją butem. zlustrował mnie spojrzeniem.   nie przespałem całej nocy wczoraj  ogarniasz? ja  największy śpioch  jakie znasz. nie przespałem myśląc o Tobie  o tym  co się dzieje między nami. chciałbym mieć nad tym kontrolę...   wypalił już na wstępie od razu odwracając wzrok. uśmiechnęłam się pod nosem.   Ty i kontrola?   zagadnęłam pukając się w głowę na znak tego  jak głupie jest to stwierdzenie. wiedziałam  że widzi co robię kątem oka.   mimo wszystko. nie chciałabyś  żebym ją teraz stracił. kontrolę.   odpowiedział oschle mrożąc w jednej chwili moje serce.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

[1] opierał się o barierkę, kiedy się zbliżałam. wstrzymałam na chwilę oddech, po czym podeszłam do Niego, muskając Jego ramię. - jestem. - szepnęłam robiąc wydech, a tuż przed moją twarzą pojawiła się chmara białego dymku. podciągnęłam rękawiczki na dłoniach wciskając je chwilę potem na dno kieszeni od kurtki. bez słowa dopalił fajkę po czym przydeptał ją butem. zlustrował mnie spojrzeniem. - nie przespałem całej nocy wczoraj, ogarniasz? ja, największy śpioch, jakie znasz. nie przespałem myśląc o Tobie, o tym, co się dzieje między nami. chciałbym mieć nad tym kontrolę... - wypalił już na wstępie od razu odwracając wzrok. uśmiechnęłam się pod nosem. - Ty i kontrola? - zagadnęłam pukając się w głowę na znak tego, jak głupie jest to stwierdzenie. wiedziałam, że widzi co robię kątem oka. - mimo wszystko. nie chciałabyś, żebym ją teraz stracił. kontrolę. - odpowiedział oschle mrożąc w jednej chwili moje serce.

najbardziej drażniąca jest ta świadomość  że On drugi raz się już tak nie uśmiechnie  kąciki Jego ust nie pójdą na mój widok  aż tak w górę  a dwa magiczne światełka nie roziskrzą się w Jego źrenicach. po prostu  już nigdy nie będzie tego uczucia  tej miłości  która była niegdyś wszystkim  co miało jakikolwiek sens  co trzymało nas przy sobie.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

najbardziej drażniąca jest ta świadomość, że On drugi raz się już tak nie uśmiechnie, kąciki Jego ust nie pójdą na mój widok, aż tak w górę, a dwa magiczne światełka nie roziskrzą się w Jego źrenicach. po prostu, już nigdy nie będzie tego uczucia, tej miłości, która była niegdyś wszystkim, co miało jakikolwiek sens, co trzymało nas przy sobie.

jasne  że myślę czasem o przyszłości. zastanawiam się jak to będzie za kilka miesięcy  a co dopiero lat. rozkminiam czy pojawi się kiedyś  niespodziewanie  z siłą która zburzy wszystko  co dotychczas zbuduję. myślę o Niej  o tym czy nadal będzie tak jak jest  i czy wciąż będę mogła palnąć w Jej kierunku każde słowo bez zastanowienia  bo zwyczajnie ufam Jej bezgranicznie. analizuję priorytety z zastanowieniem  czy po jakimś czasie to rżenie koni dobiegające z padoku będzie miało dla mnie taką samą  nieprzeliczoną wartość. planuję   bo chcę osiągnąć stan w którym będę siedzieć w bujanym fotelu z wełną przy nodze robiąc na drutach i myślą  że jednak w efekcie udało mi się odnaleźć wszystkie elementy szczęścia  które los rozsiewa na poszczególnych etapach życia.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

jasne, że myślę czasem o przyszłości. zastanawiam się jak to będzie za kilka miesięcy, a co dopiero lat. rozkminiam czy pojawi się kiedyś, niespodziewanie, z siłą która zburzy wszystko, co dotychczas zbuduję. myślę o Niej, o tym czy nadal będzie tak jak jest, i czy wciąż będę mogła palnąć w Jej kierunku każde słowo bez zastanowienia, bo zwyczajnie ufam Jej bezgranicznie. analizuję priorytety z zastanowieniem, czy po jakimś czasie to rżenie koni dobiegające z padoku będzie miało dla mnie taką samą, nieprzeliczoną wartość. planuję - bo chcę osiągnąć stan w którym będę siedzieć w bujanym fotelu z wełną przy nodze robiąc na drutach i myślą, że jednak w efekcie udało mi się odnaleźć wszystkie elementy szczęścia, które los rozsiewa na poszczególnych etapach życia.

krążki pezeta? w sumie wszystkie kolejne muzyki   klasyczną  poważną  rozrywkową i emocjonalną można byłoby spiknąć w jedną   muzykę idealną.

definicjamiloscii dodano: 24 sierpnia 2011

krążki pezeta? w sumie wszystkie kolejne muzyki - klasyczną, poważną, rozrywkową i emocjonalną można byłoby spiknąć w jedną - muzykę idealną.

wyglądam  jak osoba  która lubi być faszerowana kłamstwem? która woli zatajanie faktów  wymijanie się od prawy  kręcenie i proste oszustwo? no właśnie   więc uświadom mnie co najlepszego wyrabiasz mówiąc  że mnie kochasz? bo już nie wiem  czy poprzekręcało Ci się w głowie  czy znów to robisz   polujesz na moje serce.

definicjamiloscii dodano: 23 sierpnia 2011

wyglądam, jak osoba, która lubi być faszerowana kłamstwem? która woli zatajanie faktów, wymijanie się od prawy, kręcenie i proste oszustwo? no właśnie - więc uświadom mnie co najlepszego wyrabiasz mówiąc, że mnie kochasz? bo już nie wiem, czy poprzekręcało Ci się w głowie, czy znów to robisz - polujesz na moje serce.

przyjdź. teraz  kiedy siedzę w jakiś podniszczonych ciuchach i niesfornym kucyku  kiedy mam lekko podkrążone oczy i czerwone policzki po treningu. tak o  bez zapowiedzi. tak jak dawniej  gdy wszystko było piękne  proste i jakoś ciągnęło się do przodu.

definicjamiloscii dodano: 23 sierpnia 2011

przyjdź. teraz, kiedy siedzę w jakiś podniszczonych ciuchach i niesfornym kucyku, kiedy mam lekko podkrążone oczy i czerwone policzki po treningu. tak o, bez zapowiedzi. tak jak dawniej, gdy wszystko było piękne, proste i jakoś ciągnęło się do przodu.

i te wtorkowe poranki  kiedy tata budzi mnie tekstem   'kici kici Kotku  wstajemy'. :

waniilia dodano: 23 sierpnia 2011

i te wtorkowe poranki, kiedy tata budzi mnie tekstem - 'kici kici Kotku, wstajemy'. :)

i tak niedługo oleję najważniejszą obietnicę. po kolejnej kłótni z Tobą i rodzicami  zapalę fajkę  zacznę płakać i trząść się  dostanę ataku. z bezsilności wyjmę z kieszonki w kurtce srebrną żyletkę  przejadę ją po dłoni  krew zaleje kolejne ubrania z mojej garderoby  a ja stanę się o dwieście procent szczęśliwsza. to nałóg. jestem masochistką.

waniilia dodano: 23 sierpnia 2011

i tak niedługo oleję najważniejszą obietnicę. po kolejnej kłótni z Tobą i rodzicami, zapalę fajkę, zacznę płakać i trząść się, dostanę ataku. z bezsilności wyjmę z kieszonki w kurtce srebrną żyletkę, przejadę ją po dłoni, krew zaleje kolejne ubrania z mojej garderoby, a ja stanę się o dwieście procent szczęśliwsza. to nałóg. jestem masochistką.

do końca pieprzonego życia będę żałować tego cholernego spaceru. zaczarowałeś mnie. wiedziałam  że nie potrwa to zbyt długo  ale poddałam się chwili. całowałeś mnie zbyt namiętnie  przytulałeś zbyt czule  mówiłeś zbyt piękne słowa. tak naprawdę  byłeś i jesteś zwykłym ćpunem. a ja uwierzyłam w szczerość Twojego uczucia  Idiotka.

waniilia dodano: 23 sierpnia 2011

do końca pieprzonego życia będę żałować tego cholernego spaceru. zaczarowałeś mnie. wiedziałam, że nie potrwa to zbyt długo, ale poddałam się chwili. całowałeś mnie zbyt namiętnie, przytulałeś zbyt czule, mówiłeś zbyt piękne słowa. tak naprawdę, byłeś i jesteś zwykłym ćpunem. a ja uwierzyłam w szczerość Twojego uczucia, Idiotka.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć