 |
nie odbierał. godzinę, dwie, dziesięć. straciłam nadzieję. myślałam, że zgarnęli go ze sprzętem. myliłam się. załatwiał 'interesy'. znowu z tą blond dziunią? rozpłakałam się, padłam na ziemię i nie wiem co działo się potem. obudziłam się na szpitalnym łóżku, trzymał moją, małą dłoń. -'już więcej nie zostawię Cię, nie wyjadę.'-obiecał.
|
|
 |
to dotarło do mnie w jednej chwili . wiesz , w dość nieoczekiwanej , ale dotarło . poczułam jakby los znów dał mi po pysku . oczy po raz kolejny napełniły się łzami tak , że cały świat wydawał mi się rozmazany . w środku siebie ? poczułam ogień . jakby całe to cholerne uczucie spłonęło w jednej chwili . usiadłam na łóżku pozwalając by trzęsące się ręce odruchowo dotknęły policzka . ' jest skurwysynem ' wyszeptałam i poczułam się naprawdę źle . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
zawsze znajdzie się taki , który powie ci , że jesteś najlepsza . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
wiesz , cokolwiek się stanie - pieprz to . nie przywiązuj się . po prostu rób tak , żebyś była szczęśliwa , nawet jeśli ktoś odejdzie . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
z czasem dociera do ciebie jaki on jest naprawdę . nie chcesz już go kochać , już chyba nawet ci nie zależy , prawda ? już możesz myśleć na trzeźwo o tym co się stało , o tym , że to wszystko to tak naprawdę jego wina . porzucił cię , złamał wszystkie obietnice , które ci składał . olewasz go , chcesz , żeby wiedział , że radzisz sobie bez niego . bo w sumie po co masz tego nie robić ? skoro on potraktował cię jak ostatnią szmatę , dlaczego ty miałabyś traktować go inaczej ? jedno jest pewne . nigdy nie będziesz tak wredną suką , jakim on jest skurwielem . mimo tego , jak cię opisuje wśród znajomych - to on jest tym dupkiem , który upadł niżej od kogokolwiek . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
moje uczucia były niczym rozlane mleko. wpływające między pojedyncze, nierówno ułożone płytki, gdzieś w korytarze fug. pałętały się - zagubione, nieme i niewidome.
|
|
 |
"To ten świat, na niego łatwo zrzucić winę. To ten świat, a nie my, jest skurwysynem. Kocham cię, przecież wiem, pamiętam. Może jednak spędzimy razem święta?" [Sokół]
|
|
 |
jak znowu pomyślę o związku, zróbcie mi coś. cokolwiek, może boleć. nie pozwólcie, żebym znów oplotła swoją duszą czyjeś serce, a niedługo po tym, kolejny raz wspominając przeszłość, zwyczajnie je pogniotła, zrzuciła w bezdenną przepaść.
|
|
 |
z krótkim "jezu, chodź" wyciągał mnie w środku zimy na dwór, w samym sweterku i skarpetkach. w pośpiechu tłumaczył, że musi mi pokazać coś niebywale ważnego, po czym brał mnie na ręce i zarówno osłaniał, jak i ogrzewał, swoimi ramionami. na zaśnieżonym chodniku, mrużąc oczy przed padającym śniegiem, wyznawał szeptem, jak kocha i komplementował moje udekorowane białym puchem włosy. w końcu, na pytanie o to, co chciał mi właściwie pokazać, uśmiechał się zmieszany i oznajmiał: "no, pada!".
|
|
 |
mając sześć lat pospiesznie, by zdążyć na wieczorynkę, przyklejałam kolejne elementy papieru kolorowego na karton. zaciskając w ręku tubkę z klejem, przez myśl mi nie przeszło, że kilka lat później prócz makulatury, będę sklejać jeden z narządów - serce.
|
|
 |
patrzyłam w ślad za odjeżdżającą śmieciarką z uczuciem, iż właśnie zabrała z mojego kosza wszystko, doszczętnie - dziesiątki puszek po coli, czy kartek z moimi niezdarnymi myślami. pozorne banały, lecz oplecione scenerią chwil, tysiącem myśli, które tłoczyły się chaotycznie po mojej głowie. gdzieś, na którymś z wysypisk, odkładały się moje wspomnienia. gniły, przepadały, zostawały zasypywane przez poodrywane fragmenty dusz innych. tak umarło moje serce - nie znosząc świadomości tego, że sekundy w których biło, z cholernym sensem, bo miało ten raz w życiu dla kogo, odeszły.
|
|
 |
pamiętam o tamtym ręczniku z dalmatyńczykami, choć zniszczył się już kilka lat temu, a od tamtej pory nie miałam go przed oczami. pamiętam o ulubionej miseczce w której zawsze jadłam płatki w dzieciństwie, choć któregoś popołudnia została potłuczona przez mamę i wywieziona tydzień później na wysypisko śmieci. pamiętam o sercu - kiedyś biło i wykazywało oznaki życia. skończyło, bezpruderyjnie pokaleczone przez Niego.
|
|
|
|