 |
|
Mieli całą noc dla siebie, już nawet zapomniała o tej nie przyjemnej wieczornej sytuacji. Zrobili to wszędzie, na podłodze, na łóżku, na kanapie, w kuchni na blacie, na parapecie, w łazience. Przerywali tylko po to, by zapalić wspólnie papierosa. Noc stała się tak długa jak nigdy dotąd, ciągle było mało, ciągle brakowało. To było jak wieczność, i dobrze bo właśnie tego chcieli. '' chcę kochać się z Tobą w dzień i noc w taki i inny sposób. chcę Cię mieć, tylko dla siebie. '' krzyczała, wplątując swoje palce w Jego włosy. '' Już masz kochanie. '' mówił przyspieszając tępo. Wtuliła się w jego tułów, i drapiąc Jego plecy wołała '' Kochaj mnie. '' Od tamtej pory byli dla siebie nałogiem. [ cz. 3 ]
|
|
 |
|
dokończył i przerwał, bo to uczucie które rozpierdalało mu klatkę piersiową, było dla Niego czymś nowym. Co się dzieje ? Pytał samego siebie. Uniosła delikatnie głowę z Jego ramienia, i delikatnie się uśmiechając zbliżała swojego wargi do Jego warg. Uchyliła leciutko usta i gdy czuła smak ten powalający smak wyszeptała '' Jest tylko jeden taki jak Ty. '' po czym kontynuowała pocałunek. Myślał, że źle robi bo w końcu byli przyjaciółmi, ale w tamtym momencie to olał. Oplątał jej drobne ciało, swoimi męskimi rękoma, i był jeszcze bliżej, wystarczająco blisko by słyszeć picie jej serca. '' Wejdź we mnie, niech nasze ciała stanął się jednością. '' zrobił tak jak prosiła. powoli ściągał z Niej koszulkę, i spacerował dłońmi po jej brzuchu. Leżeli na sobie, lecz dalej był delikatny. Całował jej szyję, tak czule jak tylko mógł, później schodził coraz niżej, delektując się Nią. Słyszał tylko jak unosi się z podniecanie. Było mu niewyobrażalnie dobrze, gdy byli ze sobą sklejeni. [ cz. 2 ]
|
|
 |
|
Wpadła do Jego mieszkania była cała roztrzęsiona. Zdjął z Niej kurtkę, powiesił na wieszaku, kazał usiąść troszkę ochłonąć, a on przez ten czas zrobi gorącej czekolady. Po chwili usiadł naprzeciw Niej, i chusteczką wytarł jej łzę '' A teraz słucham, co się stało. ? ''. Odgarnęła włosy i zaczęła mówić '' Szłam sobie, do knajpy wiesz jak to w sobotnie wieczory, i zobaczyłam Jego, był z inną kobietą, trzymał ją za rękę i widać było, że jest szczęśliwy. Pewnie wtedy gdy obejmował tą blondynę zapomniał, że przecież ja jestem.. '' płacz przerwał jej słowa. Ale przecież tak nie mogło być. Przybliżył się do Niej, i przytulił tak jak zawsze gdy było źle '' Ja też jestem dupkiem, ale nie do takiego stopnia. Boże, przecież jesteś idealna, każdy facet może marzyć o takiej osobie jak Ty, a ten dureń tego w żaden sposób nie wykorzystał.. '' gdy zaciągał się powietrzem, poczuł ten fantastyczny zapach, który miała na sobie '' Mieć Ciebie obok, to tak jak szczęście trzymać w garści. '' [ Cz. 1 ]
|
|
 |
|
siostra? nie cierpię Jej, cholernie. najchętniej skopałabym Ją, zapakowała do pudła,i wysłała za ocean - Ona z resztą zrobiłaby podobnie ze mną.wkurzamy się na siebie około milona razy dziennie. czasami mamy ochotę sobie przypierdolić w ryj z całej siły, byleby tylko jedna z Nas się zamknęła. potrafimy wyzwać się od najgorszych szmat, kurw,i dziwek, tylko dlatego, że jedna drugiej zajęła łazienkę. często chodzimy na siebie obrażone i mamy siebie dość. ale mimo to - jeżeli ktokolwiek w życiu by mi Ją ruszył.jeżeli dowiedziałabym się,że dzieje się Jej krzywda przez jakąś szmatę,bądź jakiegoś kolesia-zmiotłabym ich z powierzchni ziemi.choćbym nie wiem jak była na Nią zła.choćby nie wiem jak wiele obraźliwych słów z Jej ust padło w moją stronę-pójdę za Nią wszędzie,nawet do samego diabła.nie dam Jej skrzywdzić nigdy,i nigdy nie pozwolę by płakała.bo mimo wszystko-jest moją najukochańszą,małą,młodszą siostrzyczką, którą kocham najmocniej na świecie,i za którą oddałabym życie. || kissmyshoes
|
|
 |
|
wróciłam stara, dobra ja - ponownie przeginamy z melanżami. ponownie budzimy się w nie swoich łóżkach, ponownie nie w tych miastach co trzeba - lubię to. zawsze lubiłam. || kissmyshoes
|
|
 |
|
est mi cholernie wstyd, że jestem takim pojebanym człowiekiem. Miałem Ciebie obok, a jak Ciebie to znaczy, że szczęście, a zdradzając Cię zapomniałem o tym. Nie może tak być, nie możesz żyć z takim dupkiem, który nie docenia życia. Kocham Cię, jeszcze, wciąż i zawsze. Ale muszę odejść, pogódź się z tym faktem. '' Wyprostowała się, wytarła łzy, poprawiła włosy i poszła tam gdzie On nie mógł być. Gdy widząc jak odchodź, samo zbierało mu się do łez. Gdyby to co czuł zabijało, nie żył by już dawno. '' Chce tylko Twojego szczęścia skarbie, zrozum.. '', i odwracając się plecami do jej postury która zanikała w ciemność, poszedł w swoją stronę.. [ Cz 2. ]
|
|
 |
|
Szła, była bardzo zła ale widząc smutek w Jego oczach, zatrzymała się kilka kroków za Nim. Przez chwilę szedł i nie zwrócił uwagi na to, że przystanęła ponieważ strasznie był zmęczony myślami. Po chwili jednak stanął przed Nią, czekając co zrobi. Oplątała Swoimi drobnymi rękoma Jego szyję, i zbliżyła Swoje ciało, tak by stykało się z Jego. Odpowiedział tym samym, też mocno ją objął. Czuł, jak Jego serce momentalnie doznało przyśpieszenia, drgał, strasznie się bał. Mocniej ją przycisnął do siebie '' Tylko nie płacz, nie lubię Twoich łez. Ale musi nadejść kres tej miłości, koniec ze wszystkim, przepraszam Cię. '' Zamknęła oczy, i przypomniała sobie o tym jak się poznali, o obietnicach i wspólnych marzeniach. Rozpłakała się, mimo prośby. '' Nie, co Ty mówisz. ? Miałeś nie pozwolić mi odejść, a sam karzesz mi to robić. Powiedz, że to żart.. ''. Wytarł jej łzy, i powiedział, żeby spojrzała mu w oczy, ale odwróciła się ''No widzisz, nie potrafisz, bo to co zrobiłem jest nie wybaczalne [cz 1]
|
|
 |
|
Gdzieś jestem, sam, wokół tylko cisza. Czuję jedynie jak krople deszczu obijają się o moją twarz. Telefon mam w kieszeni, słyszę jak dzwoni, ale nie, nie odbieram.. Martwisz się mała ? To znajdź mnie, przyjdź i zabierz mnie stąd, otul ciepłem swoich ust, uspokój zapachem, i powiedz, że wszystko będzie dobrze tak jak planowaliśmy. Nie rozumiem wielu spraw, na przykład tego dlaczego wszystko się zmienia, i zarazem znika.
|
|
 |
|
Może najlepiej nic nie mów, tylko weź kluczyk i zamknij to co kiedykolwiek uważałeś za swoje, co kochałeś i co było dla Ciebie wszystkim, odejdź.
|
|
|
|