 |
nikogo nie obchodzi wczorajszy poranek,
letni zachód słońca, ani nadgryzione jabłko
na ziemi, bo przecież to było wczoraj, dawno
i taka błahostka, a wspomnień wymazać nie
potrafią .
|
|
 |
Bo wiesz, ja chyba lubię związki na odległosc. Lubię bawić sie w te całonocne rozmowy na Skypie, setki sms-ów i wymienianie się opisami swoich uczuc. Uwielbiam to poczucie pewnej wolności jaką daje mi taki zawiązek.Kocham te dreszcze gdy wysiadam z pociągu, a On już biegnie w moją stronę. Zadowala mnie to, jak oddalenie się od siebie na jakis czas sprawia, ze nie mozemy sie soba nacieszyc, ze nigdy się soba nie nudzimy. Lubie przez jakis czas obcowac z tęsknotą , poznawac jej właściwości, a potem pozbywać sie jej bez mrugnięcia okiem , rozpływając sie w jego ramionach./ niecalkiemludzka
|
|
 |
ledwie pozwolę sobie na najmniejszą skargę, natychmiast walą mi w twarz frazesem: masz wszystko, czego potrzeba do szczęścia. czuję się wtedy jakby wrzeszczeli na mnie: zamknij się, nie masz prawa jęczeć! i trzaskali mi drzwiami pod nosem. ale ja przecież nie chcę się skarżyć; próbuję tylko wspomnieć półżartem o maleńkich niewygodach .
|
|
 |
spytała go, co może być pięknego w szarym deszczowym dniu, a on opowiadał o niuansach barw, jakie przybierze niebo, drzewa i dachy, kiedy wybiorą się na spacer po południu, o nieposkromionej potędze wzburzonego oceanu, o parasolu, który zbliży ich do siebie, gdy będą szli pod ramię, o szczęściu, jakie odczują, wracając na gorącą herbatę, o ubraniach suszących się przy kominku, o zmęczeniu, które wtedy z nich spłynie, o tym, jak będą się długo kochać, a potem pod kołdrą opowiadać sobie o swym życiu, niczym dzieci kryjące się w namiocie przed rozszalałą naturą.
|
|
 |
są dwa rodzaje bólu. cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. cierpienie fizyczne się znosi. cierpienie duchowe ponoc się wybiera. rozumem.
|
|
 |
znacie to uczucie kiedy maszerujecie niby tą sama ulicą a jednak w pewnym momencie zmieniacie kierunek i coraz więcej kilometrów dzieli was od celu?
|
|
 |
czuję, że żyję w szklanej kuli, a świat jest zdeformowany, jakbym patrzyła przez wypukłe szkło.
|
|
 |
skąd się bierze w człowieku tyle siły, kiedy wydaje się zupełnie przegrany, stracony, omotany tysiącami sprzeczności, nasłuchuje i wyłapuje jedną dźwięczna nutę, która go prowadzi w życie, trochę po omacku, lecz dobrą drogą.
|
|
 |
budzi się we mnie tyle emocji nieznanych wcześniej, które trzeba oswoić w różnych konfiguracjach i które zderzają się ze sobą jak nieobliczalne cząstki atomu. tysiące nieprzewidzianych eksplozji o różnej sile.
|
|
 |
pięcioletnia dziewczynka zapytała
swojego przyjaciela czym jest przyjaźń ?
on odpowiedział: przyjaźń jest wtedy,
gdy codziennie kradniesz czekoladki
z mojej torby, jednak wciąż trzymam
je w tym samym miejscu.
|
|
 |
jesteśmy malarzami własnego życia. od nas zależy czy nasz obraz będzie budzącym podziw arcydziełem, nieudaną reprodukcją, a może zwykłym obrazkiem namalowanym ręką dziecka i wypełnionym kolorami najprawdziwszych uczuć .
|
|
 |
jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi.
|
|
|
|