 |
Pojawiłeś się znowu? Fajnie. Dawno nie płakałam...
|
|
 |
Wiesz, że jesteś głupia dając mu kolejną szansę, prawda? I krzyczysz sama na siebie i rozwala cię od środka i wszystko nagle jest złe i nie takie, ale czekasz na wiadomość od niego. Bo tęsknisz. Wmawiasz sobie, że masz go gdzieś. T o masz gdzieś co się wydarzy, co nastąpi, ale prawda jest inna. Po co udajesz? Dla samej siebie. Bo gdybys przyznała się wprost, że go kochasz, to byłoby już po tobie. Dlatego udawaj dalej, i znikaj, znikaj z jego życia, ale wiesz doskonale, że długo nie dasz rady. Że on jest w s z y s t k i m, całym dorobkiem marnego życia. I płakać będziesz i cieszyć się przemiennie. I tak dzień za dniem. Ale jesteś zbyt słaba by powiedzieć : żegnaj.
|
|
 |
Codziennie o tej porze modle się o miłość.
|
|
 |
Chciałabym móc powiedzieć 'żegnaj' ale to najtrudniejsze ze wszystkich słów jakie znam.
|
|
 |
Przysięgam, że tyle miłości, co w Jego oczach, nie widziałam jeszcze nigdzie.
|
|
 |
Przysięgam pomóc Ci kochać życie, obejmować Cię z czułością i cierpliwie trwać w miłości. Mówić, gdy potrzebne są słowa i milczeć razem, gdy są zbędne. Ogrzewać się Twoim sercem i zawsze nazywać je domem.
|
|
 |
jedną cząstkę uwielbiam w nim najbardziej i to o jej funkcjonowanie będę walczyć najmocniej -serducho, które tak pięknie bije mu w piersi.
|
|
 |
Daje poczucie bezpieczeństwa, świadomość, że mam dla kogo funkcjonować i możliwość wykrzyczenia tego cholernego 'jestem szczęśliwa'. Biorę oddech, jaram się Jego zapachem i idę spać z nadzieją, że jutro nic się nie zmieni.
|
|
 |
Oddałam Ci wszystko na starcie. Nie mam nic więcej. Przepraszam.
|
|
 |
i te uczucia, które podobno podpierane z obu stron, mają szansę przetrwać dłużej, niż my sami.
|
|
|
|