 |
płakałam, bezradnie stukałam stopami o podłogę, gryzłam zaciśnięte pięści, wargi. w akcie desperacji rozbiłam kieliszek pełen czerwonego wina, cieczą zachlapałam podłogę i białą koszulkę. moje ubrania przesiąkły papierosowym dymem, a świat zawirował pod wpływem alkoholu we krwi. usiadłam między kanapą, a komodą i spowiadałam się im z bezwzajemnej miłości. niestety nie odpowiadały.
|
|
 |
moja krew zabarwiona jest na trzy kolory - zielony, żółty, czerwony.
|
|
 |
nie szepcz mi, że kochasz. nie kłam do cholery!
|
|
 |
gdy całuję Twoje idealne, różowe wargi, myślę jedynie o tym by nie zapomnieć o oddychaniu.
|
|
 |
kocham Cię i chcę z Tobą być. wchodzisz w to, Chłopcze?
|
|
 |
kocham Cię, tak trochę. tylko trochę rumienię się, gdy posyłasz mi słodkie uśmieszki. tylko trochę uwielbiam z Tobą rozmawiać. tylko trochę nie odwzajemniasz mych uczuć.
|
|
 |
szczęście jest tylko chorą iluzją, nieprawdaż.
|
|
 |
wsłuchuję się w głos Grubsona, płaczę. nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że Ty śpiewasz dla mnie te słowa - 'naprawimy wszystko', to złudzenie.
|
|
|
|