 |
stary mi zdechł, byłem smutny, co jest,
smutny, że nigdy mu już nie przypierdolę,
gdy traciłem dom, ziomy wzięły mnie pod skrzydło,
to czysta karma, to hip hop tak wyszło...
|
|
 |
Otworzę Ci oczy, rap nie musi być o czymś, może być kurwa o wszystkim i to właśnie nas jednoczy.
|
|
 |
Siadam, wyciągam szluga, biorę bucha za tych, którym już nie ufam.
|
|
 |
wierzę w Nas więc i Ty się nic nie bój i podejdź spokojnie, jak Anioł do mnie..
|
|
 |
spojrzenia Twoich oczu, co z dumą nie mówią nic, lecz patrzą na mnie, to wystarczy mi by żyć
|
|
 |
dusza rdzewieje, kiedy masz nadzieję, która topnieje, no bo nic się nie dzieje..
|
|
 |
drzeć w złości niewinne kartki papieru, wybaczyć, zapomnieć.
|
|
 |
jestem przeciwieństwem boga dzielonym przez siedem,
on w tydzień stworzył Twój świat - ja rozjebuję go w jeden.
|
|
 |
zbyt dużo namiętności jest w nas by dalej ze sobą walczyć..
|
|
 |
wystarczy tylko objąć się by wreszcie z tym skończyć, stopię ten lód, stopię ciepłem mych ust, by czuć, że we dwoje mamy jeden puls.
|
|
 |
zbyt mało chwil ulotnych zostaje w pamięci, by wierzyć w cud, że wystarczają tylko chęci..
|
|
 |
zbyt dużo miłości by osobno żyło się prościej.
|
|
|
|