 |
|
podziwiam go za tę anielską cierpliwość do mojej osoby. za te zrozumienie i wytrwałość, gdy kolejny raz z rzędy witam go obrażoną miną, a nie buziakiem. podziwiam go za trwanie przy mnie, w każdej sytuacji. nawet gdy płaczę, gdy okładam go pięściami ze złości, on nie odsuwa się, a wręcz przeciwnie, czeka cierpliwie aż się uspokoję, przytula tak mocno, tak stanowczo, wiedząc, że już po wszystkim, że moje humorki minęły. podziwiam go, że nie zostawił mnie, chociaż powodów miał aż nadto, że podjął się wyzwania i zaczął scalać moje serce w jedność. podziwiam go za przetrwanie każdej kłótni, choć większość stworzona została przez moją osobę. podziwiam go za tak wiele rzeczy, jednocześnie uwielbiając. bo przecież jest, po przecież trwa, bo przecież nadal chcę trzymać moją dłoń i moją zniszczoną duszę kochać. bo odważył się przebić mur, którym od dawna się odgradzałam i zostać. na chwilę, na dłuższą chwilę, na wieczność.
|
|
 |
|
i pośród tego chaosu, który teraz panuje, jego ramiona wydają się cudownym azylem. zamyka mnie w naszym świecie, dając miłość i zrozumienie, którego tak silnie potrzebuję. zasypuje milionem komplementów, całuje delikatnie i nazywa swoją. na chwilę wprowadza jasność, sprawia, że zapominam o problemach i skupiam się na szczęściu, które skrywa się w jego oczach. czas jakby zwalnia, jakby chciał dać nam więcej chwil, które możemy spędzić razem. szepczę cicho, jak mocno kocham i czuję jak serce zwalnia, zaczynając na nowo wygrywać znaną melodię. zatracamy się razem, odcinając się na te kilka godzin od rzeczywistości. wszystko przestaje istnieć. zostaje nasza dwójka i splecione ze sobą dłonie.
|
|
 |
|
I te Twoje zielone tęczówki zostały zastąpione niebieskimi i szczerze? Mogę wpatrywać się w nie całymi dniami, wybacz./esperer
|
|
 |
|
Chciałbym Twoją dłonią wyznaczać szlaki swojego życia, a Twoimi oczami patrzeć na horyzonty do zdobycia. Chciałbym Twoim sercem się karmić jak najsłodszym z słodyczy i topiąc się w kruchości Twoich ramion, powtarzać, że bez Ciebie wszystko jest niczym. Chciałbym w Twoich włosach gubić swoje palce jak klucze i powtarzać, że nie chcę Ciebie w tym pędzie zgubić, bo jesteś moim do szczęścia kluczem.
|
|
 |
|
Myślisz, że jeszcze kiedyś się spotkamy? Że nasze spojrzenia skrzyżują się ze sobą w ten sam magiczny sposób jak za pierwszym razem? Myślisz, że będziemy mieli szanse usiąść i w spokoju porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystkie niedokończone sprawy? Chciałbyś tego? Chciałbyś się dowiedzieć jak bardzo się zmieniłam i czy wciąż w moich oczach możesz ujrzeć siebie? Masz na tyle odwagi aby zmierzyć się z prawdą i uświadomić sobie, że faktycznie zniszczyłeś mnie swoim odejściem? Chciałbyś zobaczyć, że ja naprawdę ciągle Cię kocham, tęsknie i czekam aż wszystko się zmieni? No odpowiedz, proszę. / napisana
|
|
 |
|
biegnę z pokoju do kuchni słysząc jak czajnik przeraźliwie gwiżdże. zrzucając po drodze kilka bombek z choinki, śmieję się w myślach, że pewnie teraz mama stwierdziłaby kolejny raz, jaką to niezdarą jestem. słyszę wołanie ojca, który zapewne ma mi do powierzenia następne zadanie. i nagle przystaję czując jak coś spływa mi po ustach, potem po brodzie i zatrzymuje się na bluzce, zostawiając szpetne plamy. przyglądam się zdziwiona, brunatnej barwie i dociera do mnie, że to krew. ścieram wierzchem dłoni kolejne krople i ruszam dalej. przecież to nic, to tylko zmęczenie. zeskakując z ostatniego stopnia schodów czuję jak tracę kontrolę nad własnym ciałem. oczy zachodzą mgłą a nogi odmawiają posłuszeństwa. ląduje na ziemi, ale nie czuję bólu. zapada ciemność. błogi spokój.
|
|
 |
|
I śmieję, się i jem i oddycham i płaczę i piję i rozmawiam i całuję się i uprawiam seks i imprezuję i palę blanty i sprzątam i robię zakupy i uczę się i chodzę do szkoły i przeklinam i złoszczę się i czasem jestem totalnie pozbawiona uczuć i radzę sobie, choć często nie mam sił i gram i piszę i odrabiam lekcje i dzwonię i odbieram i chodzę i biegam i trenuję i robię wszystko, dosłownie wszystko, ale bez Ciebie, więc to tak jakbym nie robiła nic, totalny bezsens. / believe.me
|
|
 |
|
Więc spakowałam swoje rzeczy i wyjechałam odpocząć, bez laptopa, telefonu, sama z książką, ulubionym kubkiem, dziennikiem i paroma długopisami, kupiłam ciepłe rękawiczki na wieczorne spacery. Po pięciu dniach leżenia, płakania, czytania, pisania, chodzenia w nieznane miejsca ktoś zapukał do drzwi, wieczorem o dwudziestej siedemnaście stał w drzwiach, czekał aż go wpuszczę i cholera chodź, chodź od razu do łóżka, pod kołdrę, nie mogę czekać, nie chcę i kochał mnie, kochał jeszcze mocniej niż wtedy, cały drżał gdy mnie rozbierał a później leżeliśmy i paliliśmy i się śmieliśmy i czytał mi książkę, całował po plecach, znowu byliśmy stworzeni dla siebie.. nie zapytałam jak mnie znalazł, skąd wiedział skoro nikomu nie mówiłam, może miał racje - zna mnie, nie zastanawiałam się wczoraj nad tym, gdy jeszcze spał spakowałam wszystko, pocałowałam go i wyszłam - nie umiem zająć się sobą, jego bym skrzywdziła.
|
|
 |
|
Każdego dnia wstajesz z nadzieją, że dziś będzie lepiej. Starasz się uśmiechać, byleby się nie rozpłakać. Wchodzisz do łazienki, rozczesujesz włosy, patrząc w lustro widzisz uśmiech - zwykle ten sztuczny. Szykujesz się, zakładasz ulubione ciuchy, w których czujesz się najlepiej. Szybkim pośpiechem bierzesz plecak i ruszasz w stronę szkoły. Jesteś w szkole, znowu żartujesz, uśmiechasz się, ciągle coś. Funkcjonujesz, starasz się zrobić dobre wrażenie. Czas zajęć mija. Wracasz do domu, ściągasz buty, odkładasz plecak, wchodzisz do pokoju, siadasz w swoim ulubionym miejscu i znów wybuchasz płaczem. Znów nie wytrzymałaś, nie zatrzymałaś bólu. Znów wszystko pękło, rozsypałaś się, bo po prostu brakuję Ci sił.. Ale ile jeszcze tak dasz radę? Ile wytrzymasz? Ile jeszcze zniesiesz ten ból, który wypełnia Cię po brzegi? Ile jeszcze razy pokażesz wszystkim tę nie właściwą stronę swojej twarzy? No ile? Ty potrzebujesz pomocy, nie odpychaj wszystkich, daj sobie pomóc. - Chyba potrzebuję pomocy.
|
|
 |
|
są takie słowa, które bolą najbardziej. słowa, których nigdy nie powinno się mówić nawet najgorszemu wrogowi. a jednak ty, właśnie ty, karmisz nimi moje serce. nic z tego nie rozumiem. co ci zrobiłam, że zasłużyłam na taką opinię z twoich ust? przecież kochałam cię, szczerzej niż kogokolwiek innego. robiłam wszystko abyś był szczęśliwy, abyś to we mnie widział kobietę swojego życia. a ty? odszedłeś. nie chcę wiedzieć ile było po mnie. ale kochanie, koło mnie wciąż nikogo nie ma. kilku próbowało, starali się rozpalić iskrę, ale bezskutecznie. utworzyłam wokół swojego serca ogrodzenie, do którego jedynie ty masz klucz. i wiesz, powinieneś dbać o nie. potrzebuje tak wiele troski i opieki jak niemowlę bezskutecznie proszące o wodę. więc błagam, przestań, bo usycham. nie oczekuję od ciebie już niczego. jeśli to koniec, to odejdź, ale bez słowa, bo to one mnie zabijają.
|
|
 |
|
Zabawne, że Twoja obecność uświadomiła mi jak bardzo mocno Cię nie ma./esperer
|
|
|
|