 |
Nienawidzę w sobie tego, że tak szybko zaczynam zbliżać się do ludzi, że tak szybko przyzwyczajam się do ich obecności, ich rzuconego cześć w moją stronę, do zbitych piątek na osiedlu, do wyznań, które kierują w moją stronę, do nich samych. Nie znoszę tego, bo przecież to oczywiste, że każdy w końcu odchodzi. Czy jest to świadomy wybór czy śmierć. Ale odchodzi, a ja zostaję z coraz bardziej poszarpaną duszą..
|
|
 |
- Palę. Piję. Źle się uczę. Nigdy nie mam kasy. Jestem leniwa. Nie mam żadnych ambicji. Jestem... - Jesteś miłością mojego życia wiec się zamknij i mnie pocałuj.
|
|
 |
Twoje usta powiedziały, że to je mam całować. Twoje ciało powiedziało, że to je mam dotykać. Twoje wnętrze powiedziało, że to je mam poznawać. Twoje serce powiedziało, że to je mam pokochać. No i pokochałam.
|
|
 |
wiesz ile razy zwijałam się z bólu, bo czułam jak Cię tracę? musisz zrozumieć, że potrzebuję Cię zawsze, w każdej sytuacji. to jest właśnie przyjaciel. osoba, która wspiera, która nie musi nic mówić, wystarczy jej obecność. rozumiesz? ha, wiem, że nie. tylko spójrz w tył i zauważ, ze ja byłam zawsze, pomagałam jak mogłam nie chcąc niczego w zamian. przemyśl to, gdy kolejny raz będziesz próbował mi wcisnąć jakąś gadkę umoralniającą. nic o mnie nie wiesz, człowieku, nawet nie starasz się by zajrzeć w głąb mnie i poznać prawdę. dlatego skończyłam, męczy mnie ta cała popaprana sytuacja.
|
|
 |
Czasem płacze się z zupełnie błahego powodu. Czasem płacze się, bo coś złego się wydarzyło. Ale najgorzej płacze się, gdy nie wie się dlaczego. Wtedy nie można przestać.
|
|
 |
Gdybym była alkoholikiem, powiedziałabym, że chcę drinka, ale ponieważ nie wiem, kim jestem, nie wiem czego chcę. Ale chcę tego natychmiast.
|
|
 |
i choć przez chwile poczułam się tak jak kiedyś, poczułam to uczucie co 2 lata temu, poczułam się tak jak w jednym z tych dni, kiedy było ciepło i słońce beztrosko świeciło, a ja czekałam na odpowiednią godzinę, żeby wyjść do najlepszych mordek i cieszyć się kolejnym zwyczajnym, ale jakże pięknym dniem. tak bardzo brakuje mi tej przeszłości, ale dobrze wiem, że teraz gdybym dalej robiła to co robiłam, to nie byłoby to samo, zbyt wiele się pozmieniało, zbyt wiele./emilsoon
|
|
 |
1.Ona była kiedyś prawdziwa. Jej oczy lśniły, były przepełnione uczuciem szczęścia. Ludzie ją uwielbiali, a nastrój jaki komponowała swoją osobą, był wręcz przecudowny. Potrafiła rozbudzić w człowieku dobro, pomimo tego, iż nikt inny nie był w stanie tego zrobić. Dawała od siebie tak wiele, lecz w zamian nie pragnęła praktycznie nic. Jej jedyną prośbą był zawsze szczery uśmiech, ten pochodzący z serca, nie mimiki twarzy. Lubiła przebywać z rówieśnikami, pomagać im, dawać nadzieję na lepsze jutro, bo sama miała jej wiele. Ufała, że świat kiedyś się zmieni, a marzenia staną się bardziej realne. Z każdym porankiem czuła, że może szczerze powiedzieć Dziękuję, Kocham, czy Proszę. Przepełniała ją chęć bycia i tworzenia właśnie takiej małej, docenianej przez przyjaciół osóbki.
|
|
 |
2.Traktowała to jak ocenę. Nie lubiła mówić o sobie, bo wiedziała, że tylko ten kto szanuje charakter i wygląd innych, tak naprawdę szanuje siebie. Dążyła do tego, by ludzie też się o tym przekonali. Chciała robić wszystko co sprawiało przyjemność. Troszczyć się, pomagać, trwać w sercach ważnych towarzyszy jej istnienia. Wszystko było dla niej idealne, tylko dlatego, że nie było w tym, ani jednego idealizmu. Uwielbiała rzeczy, które sama mogła dopilnować i powiedzieć, że to właśnie ona przyczyniła się do poprawienia ich wyglądu. Lecz było coś czego strasznie się bała strata bliskiej osoby.
|
|
 |
3.Nie dopuszczała do siebie myśli, że pewnego dnia kogoś jej zabraknie. Była nawet w stanie oddać swoje życie, za istoty będące w jej egzystencji. Codziennie borykała się z myślą, że to właśnie w tych poniedziałkowych, wtorkowych czy innych z siedmiu dni tygodnia 24 godzinach może utracić cząstkę siebie. Dwudziestego lipca 2011 roku straciła wszystko. Straciła osobę będącą dla niej przyjacielem, wzorem dla naśladowania, straciła od tak zbyt wiele.
|
|
 |
4. Mimo iż nie mieli ze sobą niesamowicie dobrych kontaktów, kochała Go bardzo mocno. Wiadomość o śmierci zamknęła ją. Stała się niedostępna, cicha, skryta. Została kruchą dziewczyną gubiącą się pomiędzy brakiem odwagi , a utratą zaufania. Nic nie dawało jej spokoju. Rozpraszały ją złe sny, brak otuchy. Wszystko z kolorowych barw przemieniło się w szaro - czarny ból. Teraz jej jedynym błaganiem było cofnięcie czasu, odzyskanie tego co straciła. Nikt nie potrafił jej pomóc. Stała się potworem wewnątrz. Znienawidziła ten świat, osoby. Miłość przestała dla niej istnieć, a Bóg... Bóg stał się jedynie znakiem zapytania. Zaprzestała bycia realistką. Trwała w jednym momencie, z którego uwolnienie się było wręcz niemożliwe. Nikt od tej pory nie spytał w jakim jest stanie. Odpowiedź zawsze brzmiała inaczej, lecz była kłamstwem. Truła się pustką. Dorabiany uśmiech, sztuczne zadowolenie. Tylko nieliczni patrzyli w jej oczy. Stały się jak szkło rozbite, zaniedbane.
|
|
|
|