 |
Mówią mi, że można mnie lubić. To miłe. Jednak ja wolałabym, aby oprócz tego można było mnie jeszcze kochać. / napisana
|
|
 |
- Szkoda, że właśnie teraz nie możesz spojrzeć w swoje oczy i zobaczyć w nich tej przerażającej pustki, że nie widzisz tego wszystkiego w taki sam sposób w jaki widzę to ja. Niby jesteś tutaj ze mną, ale tak naprawdę Cię nie ma. Może i patrzysz na mnie, ale mnie nie widzisz. Może słuchasz, co mówię, ale tak naprawdę to wszystko do Ciebie nie dociera. Kolejny raz jesteś gdzieś tak daleko stąd. Kolejny raz uciekasz od nas, od siebie samej. Wszędzie jesteś tylko ciałem, a Twój duch przebywa w innym miejscu. Znów nie jesteś sobą. Domyślam się, że teraz znów wolisz samotność, tylko powiedz dlaczego po raz kolejny do tego wracasz? - Ja po prostu muszę być przy nim, bo jego znów nie ma przy mnie. Muszę to sobie ułożyć, uporać się z tym, a nie mam sił aby udawać, że wszystko jest dobrze. Nie mam już sił uśmiechać się kiedy łzy same cisną się do oczu. Potrzebuję kilku dni, aby wrócić do normalności. Pozwólcie mi na to i odpuście, bo nikt nie jest w stanie teraz mi pomóc, rozumiesz? / napisana
|
|
 |
Nawet jeżeli kiedykolwiek powiem Ci, że nie chcę z Tobą być to pamiętaj, że to nie oznacza, iż już Cię nie kocham. Ja zawsze będę Cię kochać, zawsze. Tylko po prostu w pewnym momencie może stać się tak, że moje serce, które wycierpiało zbyt wiele będzie bało się zaangażowania, że nie będzie miało pewności czy da radę to wszystko unieść. W pewnym momencie może być już po prostu za późno, aby uratować coś, co zniszczyliśmy taki kawał czasu temu. / napisana
|
|
 |
Czasem nachodzi mnie wrażenie, że my po prostu do siebie nie pasujemy. Że te kilka różnic, które od zawsze były między nami sprawiają, że nie potrafimy być razem. I moja miłość chyba nie da rady sprawić, że nauczymy się śmiać z tych różnic i próbować przekształcić je w podobieństwa. Nie wiem dlaczego właśnie takie myśli kłębią się w mojej głowie, ale po prostu niektóre Twoje słowa wywołują we mnie ogromny niepokój. To one trafiają w moje serce i mówią mi, że jest coś co nigdy nie pozwoli nam być razem. Chciałabym się mylić. Chciałabym, aby to wszystko okazało się nieprawdą. / napisana
|
|
 |
Chcę krzyczeć, pragnę wręcz tego, ale coś mnie blokuje przed wydaniem z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Boję się, boję się, że to zostanie odwrócone przeciwko mnie, że hałas, który zrobię na nowo zostanie zamieniony w chwilę rozpaczy bądź jakiegoś głupiego humoru. A przecież tak nie jest. To nie jest kolejny mój wybryk, kiedy siedzę w czterech, pustych ścianach i płaczę. To nie jest kolejny dzień, kiedy mówię, że mam tylko jeden z gorszych dni, kiedy moje samopoczucie schodzi poniżej normy. Nie, to nie są już te dni. To coś innego, coś czego nikt nie dostrzega. To coś z czym nikt nie jest w stanie się zmierzyć, bo ludzie tego nie widzą. Nie dostrzegają zła, które się wokół dzieje. Albo udają, że nic się nie dzieje, bo nie chcą sobie stwarzać problemów i po raz kolejny zawracać czymś głowy. Ale nie mają pojęcia, jak brak ich obecności powoduje coraz to silniejszą klęskę. Nie widzą wyczerpania, które prowadzi do samego dna. Miejsca, gdzie ponownie wszystko się zmiesza i wybuchnie...
|
|
 |
Emocjonalny rozpad wewnętrzny, który tak wiele niszczy w mojej podświadomości. Nie umiem sobie z tym poradzić. Czuję się odepchnięta, rzucona zupełnie na bok, gdzie nie mam już dostępu do ludzi i możliwości zaufania im. W sercu skrył się tak silny ból, którego nie jestem w stanie odepchnąć, który sprawia tyle przykrości. Przez to mam wrażenie, że mój świat na nowo traci kontrolę, że ja sama ją tracę widząc to co się wokół mnie dzieje. Ale nie walczę, nie pokazuję tego, że kolejny raz dostaję od życia lekcję. Nie chcę, nie mam chęci tego robić. Walczyłam już tyle i na co to wszystko było? Przecież i tak nic na dłużej się nie ułoży, nie zyskam tego co chcę. A przeżyć kolejne rozczarowanie i czuć w duszy żar smutku i rozpaczy? Nie jest to dla mnie. Nie pragnę już czuć tego wszystkiego. Odsunę się, jak zawsze. Odsunę się o bok i ukryje wszystko tak, aby nikt nie wiedział, że moja dusza i serce właśnie cierpią i płaczą.
|
|
 |
To właśnie wtedy przychodzi ból serca. To wtedy kiedy zastaje Cię kolejny samotny wieczór, który jedynie co może Ci zaoferować to pełną listę przygnębiających piosenek i serię narastających wspomnień. To wtedy zastanawiasz się jak mogłabyś spędzać ten wieczór kiedy wszystkie najgorsze wydarzenia wcale nie miałyby miejsca. Może to już nie powoduje tego, że rozpadasz się w drobne kawałki, bo w jakimś stopniu jesteś już uodporniona, ale dalej nie potrafisz przywyknąć do bólu serca, które daje znać, że miłość nie ustała. Czujesz jak łzy napływają do oczu, ale zauważ, że jednak już ich nie uwalniasz. W pewnym stopniu dajesz sobie radę z cierpieniem, potrafisz je zwalczać, bo cały ten czas, który minął już właśnie sprawił, że stałaś się silniejsza. I będziesz jeszcze silniejsza, a wtedy nawet samotny wieczór Cię nie złamie, bo każdy - chociażby najmniejszy - ból tak po prostu zniknie. / napisana
|
|
 |
Oboje dobrze wiemy, że coś się nam sypie. Konstrukcja, którą misternie budowaliśmy, wali się przy fundamentach. Widzisz te poranione ręce? Jak długo będziemy to wszystko podtrzymywać kosztem własnego cierpienia? Coraz częściej widzimy, że pocałunki, trzymanie za rękę i mówienie, że się ułoży nie wystarczy, bo przecież nic się nie układa, prawda? Boję się, że któregoś dnia to runie na naszych oczach, a naszym jedynym gestem będzie wzruszenie ramion. Ot tak, zwyczajnie, tyle z nas zostanie, pobojowisko, plac walki, na którym poległy nam serca./esperer
|
|
 |
Nie lubię pożegnań. To zawsze jakiś początek końca. Po którymś pożegnaniu, nie będzie już powitania. Nie umiem ubrać w słowa tej rodzącej się tęsknoty, nie umiem znaleźć takich słów, które zapadłyby Ci w pamięć tak mocno, że nawet jak zapomnisz moją twarz, to nigdy nie zapomnisz tego co mówiłam. Nie lubię pożegnań, bo mam w sobie strach, że nawet jak teraz jest dobrze, to jutro coś może pójść nie tak, żadne nie będzie chciało wracać. Zbyt często nie ma żadnych oznak, że to jest ten ostatni raz. Skąd mam wiedzieć kiedy być lepszą, tak żeby na zawsze utkwić w Twojej głowie? /esperer
|
|
 |
Kiedyś wszystko było inne. Przede wszystkim my byliśmy inni. Oboje jakoś mieliśmy całkowicie odmienne podejście do życia, do sprawy niż mamy teraz. Kiedyś byliśmy o wszystko spokojniejsi, mieliśmy siebie i dzięki temu była ta podpora życiowa, która nie pozwalała się o nic bać. Przede wszystkim kiedyś byliśmy przy sobie zawsze, chociaż oddzieleni kilkudziesięcioma kilometrami. Teraz? Teraz uciekamy od siebie i wracamy jakbyśmy się bali konsekwencji. To coś w rodzaju "chcę Cię, ale nie wiem czy dam radę to unieść". Nie wiem czy ta myśl kiedykolwiek ulegnie zmianie, ale chyba chcę żeby cokolwiek ruszyło do przodu. Już nie zależnie z jakim skutkiem, ważne aby przestać stać w miejscu. / napisana
|
|
|
|