 |
-Czy ty może wiesz jak się zwie to coś co rujnuje mi życie od dłuższego czasu?-Miłość?-Nie chłopak.
|
|
 |
to była miłość, ale ta prawdziwa, pomiędzy dwojgiem ludzi, dla których na świecie nie istniał nikt inny, niż Oni sami, dla których każda z przeszkód, była szansą na zwycięstwo. to dla Nich, nawet śmierć nie była wrogiem, On za Nią, Ona z Niego, dziś choć z zamkniętymi powiekami, wciąż razem, gdzieś parę centymetrów ponad chmurami, na nowo tym razem bez jakichkolwiek barier, wspólnie budują każde ze straconych uczuć, ciesząc się przy tym jedynie sobą. / endoftime, stare z zeszytu.
|
|
 |
nikt nam nie powiedział kiedy mamy się pożegnać.
|
|
 |
chcę Cię takiego jak kiedyś.
|
|
 |
I wiedz,że trzymasz w ramionach swą przyszłą żonę.
|
|
 |
Powiedziałabym Ci, że Cię kocham ale Ci nie powiem.
|
|
 |
Zapamiętaj, że moje "wyjdź" oznacza "jesteś gupim gupkiem, ale kocham Cię tak bardzo, że nie wiem jak bym bez Ciebie wytrzymała". [mowdomniedalej]
|
|
 |
Kiedy na niego wpadła, jakiś głos w głowie mówił jej, żeby odwróciła się i szła dalej. Owszem, próbowała, jednak jego wzrok działał jak magnes. Wpatrywała się w jego wielokolorowe oczy jak zaczarowana. Nie widziała nic poza nimi i słodkim uśmiechem tuż pod spodem. Ciągle miała nadzieję, że chłopak wyjąka chociaż marne "cześć", lecz on przeszedł bokiem i pokazał jak bardzo mu nie zależy. [mowdomniedalej]
|
|
 |
Zastanawiam się czy kiedykolwiek pomyślałeś, że mogłoby między nami coś być. Że jestem Ci potrzebna i wnoszę coś pozytywnego do Twojego życia. Czy kiedykolwiek za mną zatęskniłeś... [mowdomniedalej]
|
|
 |
-a jak wygląda szczeście?
-nie wiem. ale moje ma 175 wzrostu, brązowe oczy i jest najprzystojniejszym szcześciem jakie znam!
|
|
 |
dlaczego tak jest, że kiedy całkowicie otworzymy nasze serce dla kogoś, dla jednego zwykłego człowieka, nagle staje się On w naszych oczach kimś lepszym, kimś wspaniałym, kimś zbyt idealnym, by mógł istnieć naprawdę? a gdy sądzimy, że już nic nie może zepsuć tego szczęścia, wtedy ten zwyczajny, szary człowiek zadaje Nam cios, po którym nie umiemy się pozbierać, choćbyśmy nie wiem jak bardzo chcieli podnieść się z powrotem na nogi. wywiera on wpływ, tak mocny, że niemożliwym jest dla nas uśmiechnąć się szeroko i powiedzieć, że to nic. że nic się nie stało, że damy radę.
|
|
|
|