 |
Mam alergie na Twoje imie.. gdy je słyszę moje oczy zaczynają łzawić..
|
|
 |
22;16 nie wytrzymala natłoku swych myśli i wybiegła na dwór.. Biegła tak długo, aż zabraklo jej tchu. Czuła ulgę, czuła się wolna i obojętna na wszystko.. Podniosła wzrok, znalazła się w parku, w miejscu, w którym nigdy z nim nie była. Ta myśl przyszła jako pierwsza. Nie ! dość ! nie chce o nim myśleć!-krzyknąła.Poczuła czyjąś dłoń na ramieniu. Tak, to był on. przecież mieszka niedaleko.-co Ty tu robisz sama o tej porze?(spytał)- pytasz czemu stoję tu sama?-noo.. tak- a z kim mam stać..?! przecież sie na mnie wyjebałeś, zapomniałes już?! -nie wyjebałem(odpowiedział)- haha, a jak inaczej to nazwać? jednego dnia mówiłes, ze tak Ci na mnie zależy, a następnego obściskiwałeś sie z inną! nienawidzę Cie!Ty .. Ty..!(poczuła słony smak swoich łez)- weź.. jakas nienormalna jesteś! powinnaś się leczyc..(rzekł i odszedł szybkim krokiem, pozostawiając ją samą w wielkim pustym parku..)
|
|
 |
chcę drinka. chcę pięćdziesiąt drinków. chcę butelkę najczystrzego, najmocniejszego, najbardziej n i s z c z y c i e l s k i e g o, najbardziej trującego alkoholu na ziemi. chcę pięćdziesiąt butelek. chcę cracku, brudnego i żółtego i wypełnionego formaldehydem. chcę kopę metamfy w proszku, pięćset k w a s ó w, worek grzybów, tubkę kleju większego od ciężarówki, basen benzyny tak duży, żeby się w nim utopić. chcę czegoś, wszystkiego, czegokolwiek, jakkolwiek, ile się da. By zapomnieć. /iiw
|
|
 |
tak brną w to razem ale w przeciwne strony, ona zagubiona i on zagubiony. Tego samego chcą i tak samo się boją, wielka miłość traktowana jak znajomość /iiw
|
|
 |
Wiesz kim chcę być? Kostką czekolady rozpływającej się na Twoich ustach..
|
|
 |
-spójrz za okno i co widzisz?- deszcz.. - i co jeszcze?- staruszków pod parasolką..-oo własnie, zajebiste to jest- co Ty? pogięło Cię? co zajebistego jest w deszczu i głupich parasolkach?- w tym nic, ale w tych ludziach.- porąbani są, a nie zajebiści, bo kto normalny chodzi w deszczu na spacerki jeszcze o tej porze( prychnęła i położyła się na łóżku)- nie są porąbani, a zakochani (odpowiedział kładąc się obok niej)- ale oni mają z 60 lat!- i co z tego?(spytał zupełnie zaskoczony rekacją swojej dziewczyny)- no jak to co? powinni siedzieć w domu w taką pogodę i robić na drutach, albo bawić wnuków -i właśnie to w nich jest zajebiste, ze mimo przeszkód, w tym przypadku pogody zawsze są razem. My za 40, 50 lat też będziemy tak spacerować w deszczu-yy(po raz pierwszy ją zatkało..)- kocham Cię...(szepnął..) ---> i co? Minęło kilka miesięcy, a Ty juz sie wyjebałeś na spacerki w deszczu, a przecież mieliśmy wspólnie przeżyc 50 lat?! widzisz jak warte sa twoje słowa?!
|
|
 |
-Spierdalaaaj..(powiedziała prawie szeptem..)-c-coo?(spytał)-co Ty głuchy kurwa jesteś?! Spierdalaj z mojego życia! (krzyknęła i łezka cichutko spłynęła jej po policzku..) -ale.. ale co ja Ci zrobilem..? (spytał zaniepokojony i zupełnie rozkojarzony jej nagłym wybuchem..)- jeszcze nic.. ale zrobisz.. wszyscy to robicie! wszyscy jesteście tacy sami! tym razem to ja będę pierwsza! więc słysząłeś?! spierdalaj ! (nie mogła opanowac łez, zaczęła walić rękoma w jego umięśnioną klatkę piersiową) -ciii... głuptasie, uspokój się.. Nie skrzywdzę Cię.. bo..(przyciągnął ją do siebie, a ona po woli odzyskiwała oddech)-bo co..?(spytała prawie szeptem)- bo Cię kocham, bo nigdy nie czułem tego co czuje do Ciebie, bo jesteś jedyną gwiazdką na moim niebie!( odszukał jej ust i całował czule..)
|
|
|
|