 |
|
Nie potrzebuję jakiś scen miłosnych, bukietów kwiatów, kolacji w drogich restauracjach. Mi wystarczy, że spędzisz ze mną reszta życia.
|
|
 |
zakochałam się w Nim i nie potrafię opisać tego, jak bardzo pragnę Jego obecności w moim życiu każdego dnia, do śmierci. pragnę dotykać Jego dłoni, trzymać Go za rękę podczas wspólnych spacerów. pragnę bawić się Jego włosami, które On za moment poprawi, aby były idealnie ułożone, by znów potem potargać je na nowo. pragnę czuć zapach perfum na Jego szyi, które tak bardzo uwielbiam. pragnę czuć zapach Jego perfum na mojej pościeli, które po Jego wizycie pozwalają przespać mi całą noc spokojnie. pragnę by mnie przytulał, tak delikatnie i tak mocno. pragnę by obdarowywał mnie całusami w polik czy czoło. pragnę by kochał mnie tak, jak nie kochał jeszcze nikogo. / erirom
|
|
 |
żyjąc w ciągłej niepewności i rozczarowaniu na ludziach, nie sądziłam, że nadejdzie dzień, który odmieni całe moje życie. jeden dzień, jedna piosenka, jeden taniec, a zmieniło się wszystko dookoła mnie. przez moment myślałam, że to sen, przecież wszystko miało miejsce w nocy podczas jednej z imprez. to mógł być sen, a jednak wydarzenia te miały naprawdę miejsce. jeden taniec pozwolił mi odżyć, pozbyć się nieszczęścia. nie znam od tamtej chwili cierpienia. nie znam bólu, który towarzyszył po nieprzespanej nocy pełnej łez. bez wątpienia jestem szczęśliwa i nie chcę tego zmieniać. / erirom
|
|
 |
Kangurowanie to forma bliskości, która leczy każdy ból, każdą ranę. Matki przytulają swoje dzieci - noworodki, aby poczuły ich bliskość, bezpieczeństwo. I mimo, że nie jestem noworodkiem, a Ty moją mamą to pragnę takiej opieki od Ciebie. Pragnę abyś przytulał mnie w każdej chwili, niezależnie od sytuacji. Uwielbiam Twoje ciało, pachnące za każdym razem perfumami. Czasem gorące, a czasem chłodne. Gdyby ktoś zadał mi pytanie, czego potrzebuję do pełni szczęścia, bez wahania odpowiedziałabym, że Twojej bliskości. / erirom
|
|
 |
Coś pękło nagle w mojej duszy. Wybuchłam i nie kontrolowałam swoich słów. Nie zważałam uwagi na żadne emocje, które mi towarzyszyły. Nie chciałam tego robić. Czułam, że od wewnątrz niszczy mnie energia i ból. Czułam, że jestem wrakiem człowieka choć nie przyznawałam się na głos do tego. Po policzkach zaczęły płynąć łzy. Słowa stawały się niewyraźne, a ja zaczęłam upadać coraz bardziej. Emocje uchodziły z mojego ciała. Toksyna, którą zatruwałam się przez ostatnie miesiące powodowała, że doszczętnie skaziłam swoją duszę kłamstwami, bólem, smutkiem, który połączyłam z domieszką nienawiści. Krzyczałam sercem choć nie było słychać tego co chciałam. Krzyczałam słowami choć barwa głosu stała się neutralna. Krzyczałam duszą chociaż nikt nie słyszał tego co chciałam przekazać. I pomimo, że eksplodowałam i pozwoliłam sobie na kwadrans słabości to czuję, że moja niezależność i upartość jeszcze nie stoczyła tej jednej walki - najważniejszej walki na śmierć i życie.
|
|
 |
"Nie wiem co przyniesie jutro, więc chcę na wszelki wypadek pożegnać się. Nie wspominajcie mnie.. "
|
|
 |
Niedosyt, emocje, niepewność strach. Tak wiele myśli skrywało się za wszystkim co nieuniknione. Wyrzuty sumienia stały się silniejsze niż przypuszczałam, że mogą być. Zaatakowało mnie wszystko od środka. Uciekłam więc w pracę, to pozwoliło mi choć na chwilę się oderwać od tego co było. Od tego co wciąż idzie za mną. Czuję się źle, bo oszukuję samą siebie. Czuję się beznadziejnie, bo na nowo nie umiem sprostać wyzwaniu jakim jest bycie przyjaciółką na dobre i na złe. Nie umiem powiedzieć nic co mogłoby usprawiedliwić moją ciszę. Lecz czy ja chcę to robić? Nie, nie chcę się usprawiedliwiać, nie chcę mówić o mojej ciszy, o milczeniu, które stworzyłam. Nie chcę kłamać, nie chcę mówić również prawdy. Boję się, że moja cisza zniszczy to czego długo szukałam. Boję się, że stracę to na co czekałam całą wieczność. Bo jestem zdolna do niszczenia swojego życia, mam dar, którego ludziom często brakuje. Niszczę to na czym mi zależy, a później zatracam się w syfie swojej egzystencji.
|
|
 |
Wyzwoliłam się od przeszłości, pozwoliłam jej odejść. Zaczęłam nowe życie już dawno bez tego co kiedyś mnie męczyło. Czasami tylko powróciły dawne wspomnienia i parę osób z przeszłości przetoczyło się przez moją teraźniejszość. Lecz to nie było nic na stałe, każdy odchodził bezpowrotnie zostawiając wyłącznie krótkotrwały ślad po sobie. Bałam się, że ich powroty mnie zniszczą, że nie pozwolą mi normalnie funkcjonować. Nie miałam pojęcia, jak mój strach potrafił mnie sparaliżować tylko i wyłącznie dlatego, że czułam się źle sama z sobą. Wydawało mi się, że jestem słaba, że ulegnę przeszłości, że pozwolę jej wygrać ze sobą. Nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Stałam się silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Zyskałam coś czego nie umiałam zdobyć wcześniej. Zdobyłam wolność, w której nareszcie czuję się bezpiecznie.
|
|
 |
Pozwól mi dziś opowiedzieć o tym, jak wędruję samotnie przez życie. Nie będzie to bajka, ale opowieść o tym co dzieje się wokół mnie naprawdę. Pozwól mi stać się na chwilę egoistką, która będzie mówić wyłącznie o swoich uczuciach, a obiecuję, że kolejna opowieść, którą usłyszysz będzie dotyczyć kogoś innego. Chcesz przewędrować ze mną przez ciemną ścieżkę, gdzie można napotkać masę dziur? Jeśli tak to chodźmy przed siebie. Nie zastanawiaj się nad tym co jest przed Tobą, bo ja uczę się właśnie tego samego. Przyszłość ma być zagadką, ma być niewiadomą, przed którą nie da się uciec. Bo coś takiego może ukształtować mój charakter, ale i zarazem Twój. To może nas nauczyć tego co jest piękne i zarazem nieosiągalne. Czy nadal chcesz wytrwale iść ze mną przez życie, toczyć codzienną walkę i starać się uczyć życia przy mnie? Jeśli tak to zapraszam, nie bój się mnie. Nie zrobię Ci krzywdy, nie zranię Cię. Bo przez ostatnie lata nauczyłam się, że ludzi nie powinno się ranić.
|
|
 |
[1] Zapomniałam jak to jest wyjść wieczorem na papierosa z tą wyjątkową osobą i zaciągać się tym samym zatrutym powietrzem. Zapomniałam jak to jest kłócić się o ostatniego papierosa, którego i tak ostatecznie oddałabym mojej drugiej połówce, po dłuższym droczeniu się. Zapomniałam jak to jest wieczorem poleżeć obok kogoś, kto mógłby poruszyć moje martwe serce. Zapomniałam jak to jest czuć nieustanną obecność tej jedynej istotki, która stałaby się cały moim światem. Zapomniałam jak to jest pisać dla kogoś wiersze i grać na gitarze by dostrzec na Twarzy najpiękniejszy uśmiech na całej kuli ziemskiej.
|
|
 |
[2] Zapomniałam. Zapomniałam jak to jest kochać tak mocno, że aż serce miażdżyło by każdy mój organ wewnętrzny. Zapomniałam jak to jest przechadzać się leśną ścieżką, trzymając kogoś za rękę i wiedząc, że już nigdy nie zboczy z trasy beze mnie. Zapomniałam, jak to jest mieć świadomość, że ktoś widzi we mnie człowieka a nie tylko sarkastyczną bestię, na dodatek bezduszną. Zapomniałam jak to jest być spontaniczną. Zapomniałam jak to jest być szaloną u boku najbliższych. Zapomniałam jak to jest, gdy ktoś mnie kocha i jest w stanie żyć tylko i wyłącznie dla mnie, stanowiąc tlen. Zapomniałam. Zapomniałam tak wiele.
|
|
 |
Bywają noce pełne udręk, samotności i bólu. Bywają też takie noce, w których człowieka pochłania pustka bezbolesnej miłości - to takie noce, dzięki którym odchodzi dusza, a ciało pozostaje tylko żywym organem niezdolnym do żadnych uczuć. Ja przeżywam noc bezgraniczną. Noc podczas, której siedzę gdzieś na końcu własnej bezsenności i zastanawiam się czy kiedykolwiek ktoś z Was będzie w stanie mnie zrozumieć. To takie dziwne uczucie martwej świadomości, której nie mogę ani wytrzymać ani zmienić. Nie wiem czy jestem człowiekiem zdolnym do szczęścia. Wszystko co mnie dotyka prędzej czy później zamienia się w przeszłość i tylko w przeszłość. W moim życiu nie ma tu i teraz, nie ma także żadnej przyszłości. Jest tylko jakiś dziwny smak żalu, który depcze mi po piętach, dając do zrozumienia, że zbyt wiele już przegrałam. Mówią, że jesienią tęskni się najpiękniej, ale co by powiedzieli o mnie, gdyby dowiedzieli się, że moja tęsknota jest wieczna?
|
|
|
|