 |
Cały dzień biegałam po mieście wcielając w życie swój plan. Pół nocy piekłam torta i ozdabiałam w przeróżne wzory i kolory. Spędziłam 24 godziny bez snu tylko po to by zobaczyć uśmiech na Jej twarzy i łzy szczęścia w oczach. Mimo, że z wyczerpania i bólu słaniałam się na nogach byłam z siebie dumna. Pierwszy raz od dawna byłam szczęśliwa bo podarowałam własnej Matce zamiast bólu radość.. Postawiłam wszystko na jedną kartę bo wiem, że do następnych Jej urodzin mogę nie dotrwać..
|
|
 |
I właśnie tym różnię się od innych dziewczyn. Ja do Ciebie nie wrócę, nie będę robić wszystkiego, żebyś tylko zwrócił na mnie uwagę. Zraniłeś mnie, więc spierdalaj. Nie jesteś nikim specjalnym, nie będę wybaczać, bo nie ma tutaj miejsca na drugą Matkę Teresę. W dupie mam co nas łączyło i co mogłoby łączyć. Nigdy nie będę jakimś ułamkiem, nigdy nie popatrzę już w Twoją stronę, bo tam za duży tłum śliniących się lasek. Poszedłeś na łatwiznę, jak zwykle na skróty, ups, ślepa uliczka. Nie dam Ci satysfakcji, że kolejna wróciła, że możesz robić wszystko, a one i tak przychodzą. Wiesz kto przychodzi? Puste idiotki, które mógłby mieć tutaj każdy, więc czym się szczycisz? Daj spokój, żaden z Ciebie plejer, raczej frajer, który wyznacza swoją wartość przez ilość zaliczeń. Serio? Serio myślałeś, że będę jak tamte, że wrócę, że polecę na tanią bajere o nieistniejącej tęsknocie? Śmieję Ci się w twarz, bo jesteś zerem. Upadłeś tak nisko, że nie ma obok już nikogo./esperer
|
|
 |
Przeraża mnie to, że w życiu będę musiała przeżyć kilka końców, które całkiem mnie rozpierdolą./esperer
|
|
 |
Czasami w każdym coś pęka...
|
|
 |
|
Kiedyś nie byłam taka zimna. Właściwie teraz też nie jestem. Zbudowałam tylko wokół siebie mur, żeby nigdy więcej nie cierpieć tak jak wtedy./esperer
|
|
 |
|
Lubię cię, co jest naprawdę dziwne, bo jesteś totalnym chujem.
|
|
 |
Wiesz, myślę, że chciałabym Ci wybaczyć. Tak naprawdę zapomnieć, potrafić machnąć ręką i mijając Cię, uśmiechnąć się bez żadnej ironii i ukłucia żalu. Chciałabym życzyć Ci szczęścia, mimo tego, że Ty moje spierdoliłeś. Pozbyć się z serca tego cienia, który przybiera Twój kształt, żeby nic więcej go nie zatruwało. Naprawdę chciałabym, ale nie potrafię. Nadal są przecież noce kiedy pamiętam, przypominam sobie każdy dzień po Twoim odejściu i nie umiem zdecydować się, który był najgorszy, bo każdy łamał serce na nowo. Wiem ile łez wylałam, ile razy dawałeś i łamałeś obietnice, ile razy wybaczałam zupełnie bez sensu. Przypominam sobie całe Twoje skurwysyństwo, to jak głęboko w dupie miałeś fakt, że cierpię, że kręciłeś tym nożem w moich plecach z uśmiechem na ustach. Chciałabym wybaczyć, ale nie umiem tego zrobić komuś, kto tak wiele spierdolił, komuś od kogo nawet nie usłyszałam "przepraszam", choć przecież kiedyś twierdził, że kocha. Nie wybaczę, nie zapomnę, nienawidzę./esperer
|
|
 |
Żyłam dla Ciebie. Jeśli więc Ciebie już tu nie ma to ja też rezygnuję. Przestaje walczyć. Poddaje się..
|
|
 |
I ciągle to robisz Okłamujesz mnie, że jestem ważna, że zależy Ci na tym wszystkim co się ze mną dzieje, a jednak nie zauważasz nic, tego że się poddałam. Jesteś, ale cię nie ma. Dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie kiedy płakałam sama przy gwieździstym niebie. Dlaczego nigdy nie spojrzałaś mi w oczy kiedy one wołały o pomoc. Czemu nie słyszałaś mojego bólu kiedy wirowałam żyletką po biodrach. Dlaczego nie poświęciłaś mi chodź trochę czasu by dostrzec w moim głosie niechęć do świata? Dlaczego? Dlaczego zostawiłaś mnie w tyle kiedy to ja zawsze pomagałam Ci w potrzebie. TY jesteś nic nie warta, a przyjaźń jest fałszywa /orginalanienaturalna
|
|
 |
Odchodząc zabrałeś światełko z moich oczu. Światełko, które tylko Ty ostatnio potrafiłeś rozpalić..
|
|
 |
Patrzyłam na poziomą linię na ekranie, a moje serce umierało razem z Tobą..
|
|
 |
Dopóki byliśmy razem mogliśmy radę dać.. Sama sobie nie poradzę..
|
|
|
|