 |
|
spójrz mi w oczy i spróbuj zaufać
|
|
 |
|
przekraczasz próg i już wiesz ze nic dobrego cię tu nie spotka, czujesz chłód emanujący od każdej ściany, słyszysz echo krzyków z poprzedniego wieczoru, widzisz zmęczone lustra, które widziały zdecydowanie więcej niż ktokolwiek by chciał... tak, witaj w domu
|
|
 |
|
nie wykluczaj mnie ze swojego życia, tylko dlatego, że nie radzisz sobie z uczuciami do mnie
|
|
 |
|
każdy, nawet najmniejszy ruch, sprawia mi ból, może to kwestia ran zdobiących ciało, a może po prostu połamanego serca i utraconej wiary w ludzi?
|
|
 |
|
zabawne, masz pewność że będziesz potwornie cierpieć, a mimo to, brniesz w to dalej, bo wiesz że da ci to odrobinę szczęścia, która wbrew pozorom jest warta późniejszego bólu
|
|
 |
|
chciałbym się położyć i bez żadnych wielogodzinnych zmagań ze zbyt głośnymi myślami, po prostu zasnąć
|
|
 |
|
czasem kogoś potrzebujesz, czasem nawet wiesz kogo konkretnie, czasem przypominasz sobie że nie masz prawa potrzebować tej osoby
|
|
 |
|
zadajesz mu kilkanaście pytań, a on odpowiada tylko na jedno, to najmniej istotne, i to odpowiedzią tak bardzo wymijającą, że tak naprawdę, nadal nie wiesz nic
|
|
 |
|
Dlaczego wszystko obraca się przeciwko mnie? Bo sama jestem przeciwko sobie. Niszczę się systematycznie, nie daję sobie żadnej szansy. Dokonuję okrutnego mordu na sobie.
|
|
 |
|
przepraszam, że to własnie tak wyładowuję złość, a ty, przeproś za to, że doprowadzasz mnie do tej złości
|
|
 |
|
są osoby, na których pogrzeb przyszłabym tylko po to, by zobaczyć jak niewiele osób je opłakuje
|
|
 |
|
mój nałóg jest tylko trochę dziwniejszy i bardziej niebezpieczny niż wasze
|
|
|
|