 |
i dziś chyba chciałabym mieć Cię obok..
|
|
 |
Wydzieram się jak materiał. Robią się we mnie dziury i wyglądam jak ser. Upadam powoli jakby ktoś użył efekty spowolnienia i przyglądał się każdemu upadkowi dokładnie analizując każdą kroplę łez i krwi. Roztrzaskuję się jak szkło i nie zostaję ze mnie nic. Nie mogę znaleźć wszystkich fragmentów siebie. Szukam, ale jestem ślepcem i wdeptuję w swoje cząstki. Niszczę siebie sam.| Skejter
|
|
 |
Jego obecność zakleja dziurę w moim sercu i wypełnia pustkę jaka panoszy się w duszy. To on dodaje tych promieni słońca na zachmurzonym niebie, które znajduję się nad moją głową. Ochrania mnie przed deszczem łez i prosi o uśmiech. Chciałabym żeby jeszcze zabrał tęsknotę i tak do końca uśmierzył szalejący we mnie ból, a później powiedział, że zostaje na zawsze bo zmęczył się życiem z dala ode mnie, że dopiero przy mnie czuje, że jego serce bije jak powinno, a cały świat nabrał tych właściwych barw. A później.. później będziemy szczęśliwi, tak bardzo jak jeszcze nigdy dotąd. / napisana
|
|
 |
Przepraszam że jestem tak bardzo nieidealna, przepraszam że nie potrafię być inna. Przepraszam że jestem sobą.
|
|
 |
Nie ważne ile razy mnie odrzuciłaś, ile razy płakałam przez Ciebie nie ukrywając tego - nie miałam sił by żyć, oddychać, istnieć byłam tylko dlatego że nie mogłam tak nieustannie oszukiwać się że jest dobrze przecież dobrze wiedziałam "nie dam rady już". Chciałam przyjść do Ciebie przytulić się i opowiedzieć jak jest teraz u mnie, Ty nigdy nie chciałaś słuchać zawsze miałaś swoje zdanie i czy zawsze byłam dla Ciebie nikim? przecież obiecałaś że będziemy dla siebie wszystkim. Pamiętasz jeszcze te obietnice które składałaś mi na samym początku miałam być Twoją siostrą, najlepszą ze wszystkich przecież tworzyłyśmy jedną drużynę, zgrany duet więc co się stało z nami czy to już jest nieważne, to wszystko pozbawiłaś sensu. Chciałabym się spotkać i wyrzucić wszystko z siebie, porozmawiać szczerze lecz boję się że mnie odrzucisz karzesz mi się wynosić nie chcę kolejny raz ciąć swoich żył i krzyczeć do Boga "Czemu znowu Ja, czemu cierpię kolejny raz
|
|
 |
Czuję się fatalnie, czuję że nie mam siły. Czuję że robię to dla innych, że moje istnienie nie ma sensu. Żyję bo żyję, ale cicho powoli krwawię w środku i nie widzę powodów by żyć. Robię wiele rzeczy dla innych przynosi mi to satysfakcję. Lubię pomagać, lubię gdy mogę podać pomocną dłoń- której Ja nie potrafiłam przyjąć lubię to bo przynajmniej przez chwilę mogę porozmawiać z kimś, popatrzeć na kogoś z innej perspektywy.
Jestem egoistką, myślę tylko o sobie choć czasami mam już siebie dość. Mam dość tej dziewczyny która codziennie krzywdzi kogoś, mam dość bo egoizm pochłania mnie, zjada wszystko co dobre.
Marzę by teraz usiąść obok kogoś, móc się wygadać móc mieć oparcie obok kogoś kto ma dobre serce kto nie oceni, kogoś kto mnie przytuli, poda rękę i zostanie. Boję się siebie coraz bardziej, czuję że wpadam w otchłań z której już się nie wydostanę.
Czuję smutek, czuje że nie radzę sobie.
czuję że życie przygniotło mnie, czuję niemoc.
Czuję że nie wstanę już nigdy.
|
|
 |
ołów łamie czaszke, poczuj krew i klękaj. pamiętasz? razem na zawsze, razem do piekła/mistrzhehe
|
|
 |
i w tym całym syfie w którym żyje na co dzień dostaje wiadomość od Ciebie. i chcesz wyjść, pogadać, na fajkę, na piwo, kończymy przy 4 piwach i paczce fajek, gadamy, śmiejemy się jakby miesiąc 'niegadania' nic dla nas nie znaczył, jakby go nie było i znów zbijamy sobie piątki i znów tylko my rozumiemy swoje sarkastyczno-ironiczne docinki, dziękuje
|
|
 |
Wiesz, że kocham płakać tylko wtedy, gdy pada deszcz? Że potrafię tłumić w sobie emocje miesiącami i cierpliwie czekać, czekać na to, aż poczuję na sobie delikatne muśnięcie pierwszej kropli? Wiesz, że kocham wtedy życie? To uczucie, że mogę wyjść na ulicę z podniesioną głową i mogę iść przed siebie bez obawy, że każdy wzrok będzie skierowany ku mnie? Razem z deszczem odchodzą moje zmartwienia. Odchodzi wszystko, co zżera mnie od środka. Łzy stają się niewidzialną słabością, która mnie opuszcza. Opuszcza na chwilę i wraca z każdym dniem, aż do kolejnego momentu pojawienia się pierwszej kropli. W międzyczasie szumi we mnie wiatr. Silny i porywczy
|
|
 |
I proszę, nie dzwoń, po prostu przyjedź, można u mnie palić.
|
|
 |
wszyscy siedzimy i myślimy o ludziach którzy odeszli z naszego życia
|
|
 |
Ale nagle zjawiasz się ty i robisz dziwny szum
|
|
|
|