 |
czeka cię piekło, ja w swoim jestem odkąd
mimo słońca ulice zaczęły moknąć
|
|
 |
muszę wytrwać, więc znikaj proszę cię
|
|
 |
gdyby nie to, że nasze plany utonęły w planach
i tak ci powiem przepraszam
bo nie chciałem tego mówić głośno
i próbuję się ogarniać,
ogarniać, ja wciąż żyję miłością, tak
|
|
 |
to koniec
w tym raju po tej stronie
|
|
 |
i wezmę oddech, przetnę aortę Tobie
bo wole żebyś nie istniała niż żyła obok mnie
|
|
 |
i nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
i nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
i, że umiem
i, że potrafię, że się nie wkurwię
i tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę
|
|
 |
bo, wszystko przed Tobą i wszystko przede mną
a nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
|
|
 |
po co mam ściemniać jak zawsze, rozumiesz, bo ja wciąż chyba nie,
najwyraźniej, w kurwę
|
|
 |
jest tak samo, może tylko trochę smutno
i nie mówisz dobranoc i nie mogę przez to usnąć
i może trochę pusto i znowu jest to rano
i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
|
|
 |
dla takich jak my nasz dom jest tam gdzie nas nie ma
|
|
 |
jeśli jesteś tam to proszę pomóż nam od tego jesteś
jeśli jesteś tam to może nam zabierzesz z ziemi bezsens
i napraw ludzi sami nie potrafią tego wiesz
i kurwa powiedz proszę czego tak naprawdę od nas chcesz
|
|
 |
Powiedz Boże w czym ty jesteś lepszy od Allaha
czemu nie dasz dotknąć się kiedy chodzimy po dachach
czemu to przez ciebie wszyscy tu szukamy celu
skąd mam wiedzieć czy naprawdę ty nie masz na imię zeus
|
|
|
|