 |
myślałam, że tym razem nad wszystkim panuje, w wirtualnej rzeczywistości to jednak MIF pociąga za sznurki. a ja mam dość bycia kukiełką. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
jestem tylko epizodem w Twojej "n" tysięcy tomowej powieści życia. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
nie będę ci nic kazać, jedyne co mogę to prosić, prosić o to, żebyś wstał, ogarnął się i wyszedł z domu. wyszedł do ludzi. odkrył świat na nowo w tych ciepłych kolorach i przekonał się, że są na ziemi nie tylko wady a zalety. że nie każdy człowiek jest bezuczuciową suką i nie wszyscy traktują ludzi ,jak zabawkę. a najbardziej chcę twojego szczęścia. twojego uśmiechu na twarzy. nie pytaj dlaczego, bo nie wiem. może jak poczuję tą ulgę i będę miała pewność, że wszystko z tobą w porządku, to będę wstanie odpowiedzieć na to pytanie. ale nie teraz, jeszcze nie... / mojekuurwazycie
|
|
 |
Jego paranoiczny śmiech był bardziej przejmujący od płaczu. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
Mój Internetowy Filozofie, pytam czy wszystko dobrze, a Twoje milczenie jest dla mnie jednoznaczną odpowiedzią - niemym krzykiem. wiesz? tak bardzo chciałabym teraz chwycić Twoją dłoń, jednakże nie mogę jej sięgnąć. jest o 167 kilometrów za daleko. och... rzeczywistość bywa czasem NADER trzeźwa. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
a Ty... Ty śmiej się z ich trywialnych żartów, nazywaj hiperbolicznie "przyjaciółmi", przyjmij fasadę uśmiechu, za którą stoją ogromne pokłady bólu, ciesz się popularnością w ich protekcjonalnym, fałszywym gronie, wciskając sumieniu słuszność swojej dekadencji. bo przecież łatwiej płynąć z prądem, lecieć z wiatrem. no powiedz... czyż nie, mój Pozerze? / pstrokatawmilosci
|
|
 |
Mój Internetowy Filozofie, nasza komitywa jest nader wirtualna. zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym. wiec więc, że jeśli postanowisz zerwać kontakty, nie będę kwestionowała Twojej decyzji. proszę także, byś nie myślał, że zostawisz mnie osamotnioną - prócz rodziny jest ktoś, kto wskrzesza ognie, buduje mosty, nadaje sens życiu. to Bóg, który ocala mnie, gdy sama anormalnie dążę do autodestrukcji duszy. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
nigdy się nie poddam. choćby na zakrwawionych stopach, ustawicznie będę szła tam gdzie SZCZĘŚCIE. gdzie mój Bóg. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
nieskoordynowana paskuda permanentnie upada, łamiąc skrzydła. nadzieja jednak wiernie trwa, wierząc, że naprawdę można cofnąć kijem rzekę... / pstrokatawmilosci
|
|
 |
jest blisko. wystarczająco blisko, żebym czuła jego oddech. lewą dłonią dotyka mojej twarzy. obejmuje mnie swoją drugą ręką. lekko. bardzo lekko. jakby bał się, że każde jego dotknięcie sprawi mi ból, że mnie zrani, obojętnie w jaki sposób. nie chciał tego. z drugiej strony, czułam jak zaciska pięść. chciał złapać mnie o wiele mocniej. żebym nie uciekła. nigdy. żebym go nie zostawiła. patrzył się na mnie. czułam jego wzrok, lecz nie uniosłam głowy. nie chciałam patrzeć mu w oczy. nie chciałam zobaczyć tego co tam było. a był strach przed samotnością. była to jedyna rzecz, przed którą musiałam go chronić. był to jeden z moich najważniejszych obowiązków. jego miłość...czułam ją. zawsze. bez względu na to czy był tuż obok czy wiele kilometrów ode mnie. kochał mnie. / mojekuurwazycie
|
|
 |
serce to mięsień, więc przestańcie pierdolić, że złamał je wam jakiś frajer . / mojekuurwazycie
|
|
|
|