 |
W założeniach to nawet nie wiem, czy powinno mnie to poruszać, interesować, wzbudzać podziw czy żal lub jeszcze jakąś inną reakcję. Od niechcenia odczytuję te wiadomości, odpisując cokolwiek z ulgą, że bliższa relacja z tą osobą mnie już nie dotyczy. Zero imponowania. Duma po jednej odmowie wyjścia na piwo, by potem się zjarać jointem? Zioło, alkohol, fajki na porządku dziennym bez jakiejkolwiek umiejętności wymówienia słowa "wystarczy". Do maksimum i ponad granice, z używkami uznanymi za największy priorytet, odsuwając na bok przyjaciół, dziewczynę i inne, jak sądziłam, ważniejsze sprawy. Bezmyślność, pochopność, tak jakby świat mógł poczekać, jakby to co jest tu i teraz nie miało żadnego wpływu na jutro. Puste obietnice w słowach: "zmienię się, mam dla kogo", by nie robić nic, czekać, aż wszystko zmieni się samoistnie.
|
|
 |
Niektórzy wypluwają emocje na bitach, inni zatrzymują je gdzieś głęboko w sobie, a ja jestem z tych, którzy kształtują je między słowami zapisanymi nieraz nawet na dłoniach. / Endoftime, blog.
|
|
 |
Za mało Cię mam. Wyczuwalny niedobór Twojej obecności, który zdaje się być nie do wyeliminowania. Nawet kiedy już będziemy mieli to mieszkanie, irracjonalnie z tą wanną w sypialni i będziemy my o poranku z kawą zagrzebani w kołdrze, udający rozleniwionych, a w rzeczywistości nie mogących rozstać się ze swoim wzajemnym ciepłem, będą te wspólne wieczory, noce - i nawet wtedy przywykniemy i znów, znów będzie Cię za mało tutaj dla mnie, jak narkotyku, który nigdy nie poznał granic.
|
|
 |
Wykręca mi ręce, a przy pierwszym skrzywieniu na twarzy daje mi buziaka. Mocno ściska mi kostki w dłoniach, by chwilę potem najczulej zamknąć ją w swojej. Łapie mnie za ramiona i próbuje wrzucić pod autobus, po czym zamyka mnie w objęciach i całuje w czoło. Drażni się ze mną, mówiąc jaki obrzydliwy mam brzuch, nogi, wątrobę, a potem delikatnie każdej dostępnej części ciała dotyka z czułością. Mówię, że Go kocham, a On posyła mi nikły uśmiech i oznajmia, że nie jest już tak jak na początku. Kładę Mu dłonie na torsie, pytając jak jest, a On pochyla się i szepcze mi do ucha "kocham Cię mocniej".
|
|
 |
[1] Gdy byłam małą dziewczynką mama kładła mnie do snu życząc mi by przyśniły się mi aniołki. Wiedziała,że tak bardzo jestem nimi zafascynowana.Zawsze smutno odpowiadałam jej,że pomimo upływu kolejnej nocy one nie odwiedziły mnie w moich snach.A ona taka pewna siebie mówiła,żebym zamknęła swoje na wpół przytomne oczka i pomyślała o nich i na pewno uda mi się je zobaczyć. Wyobrażałam sobie aniołki jako dwie krystalicznie czyste osóbki z pięknymi blond loczkami. W moich wizjach były jak cherubiny przedstawiane na obrazach. Chciałam w swoich dziecinnych pragnieniach pobawić się z nimi w przepięknym ogrodzie,który idealnie pasował jako ich dom. Zazdrościłam im,że są takie piękne i podziwiane. Byłam pulchna i bardzo często znosiłam drwiny innych dzieci. Dlatego tak marzyłam by aniołki się ze mną zaprzyjaźniły. Nie wiedziałam wtedy,że prawdziwy Anioł codziennie utula mnie do snu. I,że to twarz mojej mamy jest tą najpiękniejsza, najbliższą kanonowi piękna/hoyden
|
|
 |
[2] I,że to jej dłonie zawsze ochronią mnie przed całym złem tego świata. To jej ramiona chłonęły moje łzy po kolejnym ciężkim dniu w przedszkolu gdy ktoś mnie kopnął,popchnął albo wyzwał. Dziś jako dorosła kobieta mogę powiedzieć,że mama jest moją najlepszą przyjaciółką. Nie byłam zawsze dobrą córką. Tyle razy zraniłam ją swoim chłodem,podłym słowem.Odpychałam ją tak często,a ona jednak zawsze wracała. Ocierała mi łzy swoim kciukiem po porażkach i cieszyła się ze mną gdy odnosiłam sukcesy. Zawsze powtarzała mi,że ma piękną córkę i te kilka kilogramów nadwagi nie oznacza,że jestem brzydka.Nie pozwoliła mi nigdy tak o sobie myśleć. Wierzyłam jej jako dziecko,że poznam w końcu jakiegoś aniołka i,że kiedyś wyrosnę na piękną kobietę. Nie żałuję.Mówiła prawdę. Poznałam Anioła już w chwili gdy badałam wnętrze brzucha mojej mamy,gdy kopałam ją nie mogąc doczekać się zobaczenia jej. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam piękność,dla której moje przyjście na świat było ogromnym szczęściem/hoyden
|
|
 |
[3] .Jej policzek umazany był krwią,czoło skąpane w kropelkach potu,ale była piękna. Najpiękniejsza na całej porodówce. Moja mamusia,która tyle miesięcy leżała przykuta do łóżka by ochronić ciąże,która była zagrożona. Nie kłamałaś z niczym Droga mamo.Dodatkowe kilogramy zniknęły jak za odjęciem czarodziejskiej różdżki.Dziś to ja będę trzymała Cię za rękę i z uporem oraz prawdziwą pewnością siebie powiem Ci,że wszystko będzie dobrze, że Twoje wyniki na pewno będą dobre. Nie bój się Kochana Mamo. Miałam wspaniałe dzieciństwo,a Ty będziesz miała równie piękną i spokojną starość. Musisz przeciez poznać swoje wnuki.Zawsze mówiłaś,że będziesz wspaniałą babcią.Ani przez chwilę w to nie wątpie bo jesteś fantastyczną matką. Idę Ci powiedzieć jak bardzo Cię Kocham Mamusiu/hoyden
|
|
 |
1/Patrzą na mnie jakbym była łakomym kąskiem.Lustrują mnie wzrokiem tak natarczywie jakby ściągali ze mnie kolejne warstwy ubrania. Nie patrzą mi w oczy tylko odrobinę niżej. Podnieca ich stukot moich wysokich obcasów. Oddaliby wiele,żeby ze mną pogrzeszyć i choć na trochę trafić ze mną do piekła. Jestem dla nich tylko obiektem pożądania. Nie interesuje ich stan mojej duszy,moje lęki,fobie,sukcesy i porażki. Ciekawie ich jedynie od strony fizycznej. To moje ciało jest dla nich na pierwszym miejscu. Zamiast zastanowić się dlaczego moje,duże,zielono brązowe oczy są takie smutne myślą o rozmiarze mojego stanika. Uwierz,że nie wahaliby się ani chwili gdybym powiedziała,że nie potrafię się zakochać.Dla nich sprawą pierwszorzędną jest to,żebym miała opanowaną sztukę kochania cielesnego. Widzą we mnie ładną dziewczynę,zmysłową kochankę. I sprzecznie rozumieją wysyłane przeze mnie komunikaty. Nie kokietuję ich swoim uśmiechem,nie zachęcam do fantazji na mój temat/hoyden
|
|
 |
2/Po prostu lekko się uśmiecham kiedy widzę,że blondyn przy sąsiednim stoliku ma tak idealnie zbliżony kolor oczu do Ciebie. A brunet przy barze tak jak Ty ma pokryty nos lekkimi,na pierwszy rzut oka niewidocznymi piegami. A ten facet przy oknie w czapce nosi taką samą bluzę jak Ty,której rąbek wystaje z dna mojej szafy. Uśmiecham się do wspomnień. Na myśl pierwszej,młodzieńczej miłości. Oczyma wyobraźni widzę Twoje łóżko,w którym graliśmy w karty i tuliliśmy się do siebie tak niewinnie. A nie łóżko tego,czy tamtego. Jego obraz nie miałby ani grama tamtej niewinności. Byłby zły,obcy i wyzywający. Nie chcę dzikiego seksu,przygód i miłosnych podboi.Na kolejne zaproszenie te na pozór normalne na drinka,czy te śmiałe prosto z mostu do domu któregoś z nich reaguję grzeczną odmową. Nie pyskuję im jak to często mam w zwyczaju,nie wyzywam natrętnych adoratorów. Jestem damą. A damy tak się nie zachowują. Damy ponad wszystko chcą stworzyć swojemu wymarzonemu facetowi idealny dom/hoyden
|
|
 |
3.Dla dam nie ma seksu bez miłości.Damy przede wszystkim nie zadowalają się ochłapami jakie podtyka im los/hoyden
|
|
 |
A kiedy podstępny czas odbierze mi po raz kolejny szansę na wielką,fantastyczną i romantyczną miłość w moich,wielkich oczach na chwilę znów pojawią się łzy i zmieszają z materiałem bluzy. Tak tej,którą zakładam gdy staję się emocjonalnym wrakiem. Dziwię się,że sól moich łez nie wypaliła jeszcze w jej materiale dziury. Kwas solny przecież ma właściwości żrące. Moje twarz już nie jest też taka świeża i promienna niczym u dziecka. Po moich policzkach przecież spłynęło tyle łez,a moje usta co jakiś czas wypełnia ich znajomy smak. Ten mocno słonawy i lekko gorzki. Otóż łzy w zależności od sytuacji troszkę różnią się w smaku. Kiedy kolejny raz miłość nie będzie chciała się ze mną zaprzyjaźnić bo znajdzie sobie lepszy obiekt spakuję w plecak najpotrzebniejsze rzeczy i poszukam jej gdzie indziej. Ale nigdy,przenigdy nie przestanę o nią zabiegać/hoyden
|
|
|
|