 |
uznawałam to wszystko za przewrażliwienie, ale on po prostu się martwił. wiedział, że bez niego nie upadnę, bo inaczej by mnie nie zostawił. przejrzał mnie. zdał sobie sprawę z tego, że jestem silna. silniejsza od niego. ale mimo wszystko przez pierwsze tygodnie po naszym rozstaniu pisał, odbierał telefon ode mnie, upewniał się czy wszystko u mnie ok. lecz po tym czasie stał się mi obcy, przestał nawet mówić mi cześć. zmienił się. tak cholernie się zmienił. jego odmiana przerażała mnie, ale mimo tego nic nie powiedziałam. stwierdziłam, że nie powinno mnie to interesować i słusznie.
|
|
 |
jesteś nieomylny, wiesz. miałeś rację, mówiąc, że znajdę sobie kogoś lepszego. nie myliłeś się również wtedy, kiedy stwierdziłeś, że będę chciała wrócić do ciebie po tygodniu.
|
|
 |
jakaś nadprzyrodzona siła zabroniła mi usunąć numer jego gadu gadu. byłam bowiem przekonana, że jeżeli zobaczę jakiś smutny opis, napiszę i wypytam o wszystko dokładnie, a przynajmniej spróbuję się wypytać. i to nie z miłości, a z troski o kogoś, kto był całym moim światem.
|
|
 |
uwielbiał sprawiać mi ból, wiedział, że każdy z jego fochów równoważy się uderzeniu mnie prosto w twarz, więc obrażał się codziennie, jeb.any egoista.
|
|
 |
przepraszam za to, że wy wszystkie możecie rozbierać go wzrokiem, a tylko ja rękoma.
|
|
|
|