 |
Doszłam do jego domu, było dobrze po pierwszej w nocy. Nie miałam pewności, że on tam będzie, ale miałam całą noc, żeby go znaleźć. Zadzwoniłam do niego. Odebrał śpiący. Nakazałam mu wyjść. Wyszedł. W samych spodenkach, pokazując ten swój opalony, umięśniony brzuch i trochę włosów pod pępkiem. 'Myślałam o nas. Znaczy się. O Tobie i o mnie. Nie mogę tego tak trzymać w sobie. Wiem, przyjeżdżam tu rzadko. Wiem, jestem gruba, brzydka, głupia. Ale jestem tak cholernie naiwna, wrażliwa i zakochana, że nawet sobie tego nie wyobrażasz' Powiedziałam, patrząc mu w oczy, te cudowne, zielone oczy. 'w kim? załatwić wam spotkanie?' powiedział, ziewając. 'kolejny z Twoich głupich żartów? w Tobie, kurde. nie widzisz tego? na cholerę bym tu przychodziła teraz?' powiedziałam, a ten się głupio uśmiechnął. kochałam jego uśmiech, kochałam jego całego. 'pozwól, że to ja zdecyduję, jaka jesteś' powiedział, łapiąc mnie w pasie i przyciągając tak, że sama zaczęłam go całować - odruch niekontrolowany.
|
|
 |
- Zjem cię . - Nie możesz mnie zjeść. - Czemu ? - Bo to kanibalizm.
|
|
 |
Nienawidzę tych nocy kiedy siedzę i myślę. Ja za dużo myślę -,- A noc nie przynosi żadnych rozwiązań .Pobudza nas tylko do działania ,dzień przynosi ponowne wahania.
|
|
 |
-Ty to jesteś taka cichociemna. Niby powierzchownie nic wyjątkowego ,a jednak owinęłaś mnie sobie w okół palca ;D / tata do mamy < 3
|
|
 |
Zamknij oczy i usta . Poczuj powietrze wokół siebie, słońce na swej twarzy . Jest lepiej , prawda ?
|
|
 |
Wiedza którą posiadasz , a której nie posiadają inni , zależy od tego kogo postawisz za słowem 'inni'.
|
|
 |
Bo czasem 1+1 daje 69 .. ale to już wyższa matematyka :D/whatthefack
|
|
 |
w towarzystwie przyjaciół udaję że nic się nie stało, że jestem silna. wciąz uśmiechnięta, pogodna pomimo tego że w sercu odczuwam cholerną pustkę, która do niedawna była przepełniona po brzegi jego osobą. tak, to wszystko przez niego. zabił we mnie resztki miłości, które mimo tak wielu niepowodzeń, drzemały wciąż jeszcze we mnie, budząc się co jakiś czas na Jego widok. / wziuum&teamdamon
|
|
 |
na próżno starasz się zrozumieć. znasz jedynie skutki, a ja nie zdradzę przyczyny. / pstrokatawmilosci
|
|
 |
moja psychika? - połamana w stu miejscach. nawet nie pytaj, nie możesz pomóc. to tylko i wyłącznie moja wina. ból, który zadałam powraca jak bumerang, lecz rani tylko mnie, oszczędzając przeciwnika. Oni? nie martw się, nie zauważyli. w końcu w oczach okrytych fałszywą warstwą radości, nie można dostrzec rozdzierającego się serca. / pstrokatawmilosci
|
|
|
|