| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
    
    
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Mam takiego kaca, że zaraz eksploduje mi głowa, albo żołądek albo nerki albo wszystko na raz i umieram i właśnie spędziłam z nim noc, a przecież dlaczego, skoro Ty jesteś, skoro wróciłeś, a miłość nie umiera, no kurwa, nie rozumiem tego, wypaliliśmy się, ale jak widać nie wypaliliśmy, miłość, jezu, jakie to dziwne i niesamowite i wszystko i cholera, to chyba nie przechodzi, to chyba naprawdę nigdy, nigdy nie przechodzi. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Pamiętaj, że mamy na zawsze siebie
Życie ciągle wystawia nas na próbę
Pewny dziś mogę być tylko już ciebie
Proszę obejmij mnie, pocałuj czule
W powietrzu czuję autodestrukcję
To słowa prawdy przeszyte bólem
To pomieszczenie jest ciasne i duszne
Proszę obejmij mnie, pocałuj czule
Odkryć to, co nie odkryte, szept oddechów
Twoje ciepło, zapach, syk węża z edenu
Tego czasu zawsze jest za mało
Nie ważne ile uderzeń serc nam pozostało
Jak anonimowi kochankowie, nie znani sobie
Jakby to był nasz pierwszy raz
Noc nad ranem oddaje ciałom kształt
Zaopiekuj się mną, nawet kiedy powodów brak |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Twoje usta wysyłają zaproszenie
Piję z nich powoli, gasząc pragnienie
Potrzebuję cię jak nigdy, wierz mi
To ta jedyna chwila, kiedy mogę uciec śmierci
Znów tankuję czystą, nie stoję w korkach
Na ostatniej prostej do czarnego worka
Tylko tu i teraz i ty to wiesz
Jeżeli życie kiedykolwiek miało jakikolwiek sens
Łapię ten czas
To nie może się skończyć, to musi wiecznie trwać
Chociaż nic nie mówisz, ja wszystko słyszę
Inni mówią, tylko po to by zabić ciszę
Przed nami niejedna doba
Nie będę z tym walczył, po prostu się poddam
Jeden oddech, jedno ciało, jak złożeni w grobie
Intymny dialog, konfesjonał, spowiedź |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | 'Lubię Jego oczy tak często przejarane; lubię Jego rozkminy zazwyczaj pojebane. Lubię Jego styl, tak ten przekozacki; lubię Jego głos cholernie arogancki.' |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Jeśli kogoś kochasz to znajdziesz usprawiedliwienie dla jego każdego zachowania, nawet jeśli to co zrobił rozerwało Ci serce. W myślach będziesz powtarzać, że zrozumie swój błąd, że jeszcze będzie dobrze. Jeśli kogo kochasz to sama wbijasz sobie sztylet w serce, bo wolisz codziennie palić się bólem, niż odejść i tlić się tęsknotą. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę Cię w ciemność i czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd, mimo słońca ulice zaczęły moknąć. Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak, a Twoje oczy to już nie moje okno na świat. Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz, a z ust 'kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać! |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | 'Nas nie ma już dawno. Nie będzie już nigdy.' |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Gdy wrócisz – nie możesz nie wrócić,
Co noc o tym myślę bezsennie,
Że jutro znów będę czekał
Na ciebie. Tak jak codziennie. - Marian Hemar |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | A moje imię już nigdy nie będzie tak pięknie brzmiało, jak wypowiadane z Twoich ust. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Siedzę z pudełkiem lodów przeglądając stare zdjęcia. Świadomość, że ci ludzie, te przygody, już nigdy nie wrócą, dołuje mnie najbardziej. Zostaną tylko wyblakłe wspomnienia... / tleniona |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Dlaczego tak się dzieje, że osoby które jeszcze rok temu były niemal najważniejsze, teraz stają się zupełnie obce...? /tleniona |  |  |  |