 |
i nie jestem dumna z tego że jak obok Ciebie przechodzę to patrzysz na mnie z bezsilnością i żalem. pomiędzy nami było różnie, te najpiękniejsze chwile w naszym związku nie da się zapomnieć były cudowne, ale więcej było tych złych chwil których nie chce Ci wypominać, ty zapamiętałeś nasz wspólny wypad na piknik na którym się zgubiliśmy i spędziliśmy na łące całą noc patrząc w gwiazdy gdy rano oświadczyłeś że to wszystko zaplanowałeś. za to ja pamiętam jak uderzyłeś mnie w twarz to był pierwszy i przyrzekam Ci że ostatni raz. nie dam się już poniżyć.
|
|
 |
z każdą minutą mam coraz większy mętlik w głowie i nie wiem co zrobić. krążysz w moich myślach 24 na dobę, przez Ciebie nie mogę się skupić na innych sprawach więc mam do Ciebie taką małą prośbę weź kurwa wypierdalaj już z mojej głowy.
|
|
 |
Wieczorami gwiazdy mają magiczną moc w sobie,
nawet szklankom w oczach nie potrafię zapobiec.
|
|
 |
Zabierz mnie stąd, nie chcę omijać szczęścia,
lecz gdy otwieram oczy widzę tylko przepaść.
|
|
 |
często nasze marzenia się z zmieniają czasem dlatego ze po prostu już nie chcemy tego osiągnąć z różnych powodów, czasem z braku wiary w siedzie a czasem bo już tego nie chcemy, często zaś uświadamiamy sobie ze po prostu szkoda naszego czasu, ale zamiast starych marzeń mamy nowe i zawsze będziemy marzyc bo marzenia są ważne, bardzo ważne bo bez prób osiągnięcia ich nic nie zyskamy, warto więc ryzykować.
|
|
 |
po całym dniu kłótni przychodziłeś do mnie z miską truskawek, szampanem i dwoma kieliszkami, szliśmy w nasze ulubione miejsce i zapominaliśmy co było kilka godzin temu liczyło się tylko to ze siedzieliśmy oboje nad brzegiem rzeki, wtedy mogłam Ci wszystko wybaczyć ale teraz już jest za późno.
|
|
 |
Chciałbym odrzucić strach i wygrać z pustką.
Chciałbym zatrzymać czas, spalić oszustwo.
Chciałbym zobaczyć nas, nie puścić już z rąk.
Dziś pęka to lustro.
|
|
 |
Stając przed lustrem czasem zastanawiam się,
co jest oszustwem, a co nie.
Czy po drugiej stronie jestem jeszcze ja.
czy tylko odbicie mętne w tafli szkła.
|
|
 |
Mimo, że namalowałem koszmar na przekór strachu,
by rozszarpał co w nas ubiera się na czarno.
Tak bardzo podarł krajobrazy barw
tu i zostawił obraz powylewaną farbą.
I zdarte gardło i wypalone płótno
a ja sam na sam z kartką, idąc za rękę z wódką.
|
|
 |
A gdybyśmy uciekli gdzie nikt nigdy nie był,
zaczęli od początku już nie patrząc na potrzeby,
by przebić ten mur chmur przebyć niebyt niemych
bzdur, przeżyć moc przeżyć tak aby przeżyć
tu, wierzyć w cud przeciąć łańcuch i więzy
zwyciężyć ból, mieć dom swój na krańcu tęczy,
tam gdzie księżyc jest jedyną latarnią
a noc międzyplanetarną podróżą w normalność.
Gdzie uczuć ziarno, zakwita kwiatem piękna
a my płyniemy w ten świat oceanem łez szczęścia...
|
|
|
|