 |
teraz obrzucasz mnie milionem obelg, drwisz z uczucia, którym Cię dawniej żywiłam. zapomniałeś już, że to Ty prowokowałeś wszystko. Ty podstępnie uzależniałeś mnie od siebie, bez skrupułów.
|
|
 |
zobacz ile jest ludzi na świecie, ile osobistości w tym samym momencie pobiera tlen. a dla Ciebie liczy się tylko Jego oddech. Jego spokojne bicie serca. Jego życie. wciskaj mi dalej, że to tylko przyjaźń. ja wiem swoje - na przyjaciela się tak nie patrzy.
|
|
 |
może i nie byłam jakoś zabójczo genialna i wszechstronna, ale kochać potrafiłam.
|
|
 |
czasem po prostu współczuję swoim rodzicom dziecka, które o północy odkurza pokój, o drugiej nad ranem gra na flecie, a w ciągu dnia potrafi dzwonić co dwie minuty mówiąc, że spóźniają się już o kilkaset sekund.
|
|
 |
bo przyjaźń nie opiera się tylko na dodaniu do znajomych na naszej klasie, polubieniu zdjęcia na facebooku, oraz przeprowadzeniu jednej rozmowy tygodniowo.
|
|
 |
napisałam Mu krótką wiadomość o treści 'jebie się znowu'. po pięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. poszłam niechętnie otworzyć. kiedy tylko mnie zobaczył bez słowa wziął w ramiona. - dobrze będzie, mała, zobaczysz. - szeptał mi wprost do ucha. pociągnęłam nosem. - nic nie będzie dobrze. cycki mam nierównej wielkości! - wyznałam załamanym tonem. odsunął mnie od siebie na odległość ramion. - czyli zapierdalam tu tylko po to, żeby pocieszać Cię z powodu nierównych cycków? - zapytał, robiąc totalnie idiotyczną minę. - a czy to niewystarczający argument? - odparłam ze słodkim uśmiechem.
|
|
 |
uwielbiałam wodzić palcem po jego wyraźnie umięśnionym brzuchu. uwielbiałam napawać się jego zapachem, tym samym zapamiętując go z niebywałą precyzją. uwielbiałam godzinami wpatrywać się w jego tęczówki, które z sekundy na sekundę przekazywały mi nową tajemnicę. uwielbiałam słuchać jego głosu, kiedy karmił mnie najwspanialszymi komplementami. uwielbiałam go kochać, po prostu.
|
|
 |
'ta, i jeszcze mi głowę urwij, kurwa' - tradycyjny tekst kierowany do bluzy przy jej zdejmowaniu.
|
|
 |
nie przywiązuję się łatwo, ale kiedy już do tego dojdzie - walczę. zdobywam to, na czym mi zależy, za wszelką cenę. mogę zginąć, jednak ze świadomością, że nigdy się nie poddałam.
|
|
 |
teoretycznie to nie mam nic przeciwko tej przeprowadzce. chętnie zamieszkam w Twoim sercu, na prawdę.
|
|
 |
napisał mi krótką wiadomość - 'to nie ma sensu'. gnębiąc się faktem, dlaczego jeszcze kilka godzin temu, kiedy oświadczyłam mu, że go kocham, odpowiedział, że żywi do mnie to samo uczucie, w końcu do niego zadzwoniłam i wprost zadawałam dręczące mnie pytanie. nie chciałam usłyszeć takiej odpowiedzi. nigdy nie zapomnę tonu jego głosu kiedy to mówił - 'a co miałem odpowiedzieć? sorry, mała, ale ja Ciebie nie? no kulturki trochę, co nie.'.
|
|
 |
pamiętam, kiedy po spotkaniach z nim, łamiąc obietnicę, że wrócę prościutko do domu, chodziłam nad rzekę. wpatrując się zawzięcie w taflę wody odbijającą blask księżyca najzwyczajniej śmiałam się. kąciki ust unosiły się już odruchowo, a ja w pełni podświadomie dziękowałam losowi za to, że go mam.
|
|
|
|