|
"I coś pękło między nami, coś jak mięśni zanik."
|
|
|
Siedziała na podłodze na okurzonym strychu szukając w pudłach starych zabawek, które mogły by się przydać dzieciom z domu dziecka. Otwierając kolejne pudło owinięte szarą taśmą klejącą na dnie pudła znalazła kamień, naszyjnik w kształcie serca i notes. Patrząc na te trzy rzeczy rozpłakała się głośno przywracając do głowy wspomnienia z ich pierwszego spotkania, kiedy on rzucając z kolegami kaczki na wodzie niechcący trafił w jej nogę. Ściskając w ręce naszyjnik przypomniała sobie że dostała go od niego tego samego dnia gdy go straciła. Wzięła do ręki notes w którym wszystko opisywała, grzbietem dłoni otarła łzy spływające jej po twarzy, otworzyła notes i przeczytała swój ostatni wpis "jego już nie ma i to przez pijanego kierowcę, który jechał za szybko."
|
|
|
-Kochałaś go? -Nie. -To dlaczego z nim byłaś? -Bo myślałam, że po upływie czasu coś poczuję -I? -I nic. Złamałam mu serce, zrobiłam mu tysiące nadziei ale nie zakochałam się.
|
|
|
leżąc w łóżku i czekając na sms od Ciebie potrafię zrobić milion rzeczy. przelece całą skrzynkę odbiorczą, przesłucham wszystkich piosenek, zmienie ustawie, potem je przywróce. mijają godziny, a Ciebie nie stać na zwykłe ''spierdalaj''.
|
|
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
|
jeszcze kilka miesięcy temu nie wiedziała co to ostry melanż, czy skręt. nie wiedziała jak smakuję piwo lub wódka. nie wiedziała co to znaczy jechać na kreskach lub ból głowy po imprezie. w drodze do domu nerwowo wyszukiwała miętowych gum do żucia w kieszonce skórzanej kurtki. wchodząc rzucała krótkie - jestem, i uciekała do swojego pokoju, aby przypadkiem ktoś nie zobaczył jej rozszerzonych źrenic. leżała na środku pokoju popijając czerwonym winem. nie płakała. nie miała siły. była nieobecna. nic nie czuła. było jej dobrze, choć przez parę godzin
|
|
|
Do dziś pamiętam jak ze zdenerwowania drżały ci brwi kiedy widziałeś mnie pod wpływem alkoholu. Pamiętam jaki byłeś zły gdy widziałeś mnie z jointem w ręku. Wtedy tak obchodziło cię moje zdrowie, moje dobro. A teraz mogę zaćpać się do umarłego i ciebie to nie ruszy.
|
|
|
obiecałam sobie, że nie odezwę się do niego pierwsza, żebym miała siedzieć cały dzień z telefonem w ręce i czekać na wiadomość nie napiszę. wystarczyło dać małej kuzynce telefon i po chwili zobaczyć jak puszcza do niego sygnał. znowu wyszło jak wyszło i znowu pomyśli że mi zależy.
|
|
|
Pozwolę Ci odejść. Pozwolę. Ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę. Wykrzycz, że nawet to kiedy wtulałam się w Twój dwudniowy zarost było nieporozumieniem. Pozwolę Ci odejść. Pozwolę, jeżeli mi udowodnisz, że postępujesz zgodnie z sercem. Że nie stawiasz się mu na przeciw ze względu na swoją chorą dumę, tym samym odbierając mi szansę na szczęście.
|
|
|
wiesz, co jest najgorsze? to, że nie potrafię walczyć o to, co kocham. nigdy nie umiałam. Nigdy.
|
|
|
Mam dość, tak po prostu z dnia na dzień.
|
|
|
otwieram butelkę i puszczam stare klasyki, coś mi przypomina o nim i o tym jak zostałam z niczym.
|
|
|
|