 |
każdego dnia biję się z myślami. wieczorem, leżąc w łóżku zastanawiam się co robisz, gdzie jesteś i czy tęsknisz. czasami mam ogromną ochotę wybiec w samej piżamie i pobiec do ciebie, by poczuć to chwilowe ciepło. chciałabym siedzieć przy tobie na gorącej plaży i przy zachodzie słońca opowiadać o planach. chciałabym, żebyś wiedział, że to właśnie z tobą łączę moją przyszłość, że tylko ty jesteś sensem mojego życia i tylko z tobą pragnę dzielić dom, pokój i łóżko. chcę, byś o poranku budził mnie buziakiem w czoło i wstawał wcześniej, by zrobić poranną kawę. chciałabym chłonąć twój oddech, zapach i wpatrując się w twoje oczy, mówić jak bezgranicznie cię kocham. chciałabym stanąć z tobą na molo i czuć, że jestem bezpieczna, że nawet gdy wychylę się za barierkę, ty podejdziesz i obejmiesz mnie w talii. chciałabym wiedzieć, że nigdy mnie nie skrzywdzisz, że nie zostawisz i uwierz, chciałabym mieć tą cholerną pewność, że tylko ja daję ci szczęście i że jestem tą jedyną. tylko tyle.
|
|
 |
chciałabym wiedzieć czy tęsknisz, czy analizujesz chwile w których byliśmy szczęśliwi. chciałabym wiedzieć czy żałujesz, że stało się tak a nie inaczej. chciałabym mieć pewność i świadomość tego, że zrobiłam dobrze odchodząc, że teraz masz mnóstwo czasu do namysłu, że widzisz swoje błędy i wiesz, że nie możesz nic z tym zrobić. chciałabym byś cierpiał z bezsilności tak jak ja, każdego dnia, kiedy nie było cię obok. chciałabym byś uświadomił sobie, że byłam dla ciebie jedyną dziewczyną, której nie doceniłeś, że żadnej innej nie skrzywdzisz i nie potraktujesz w ten sposób. naprawdę, chciałabym.
|
|
 |
z dnia na dzień jest coraz gorzej. każdego ranka budzę się przykryta nawałem wspomnień, przy normalnym funkcjonowaniu utrzymują mnie prochy i wódka. wszystkie smutki zapijam alkoholem, a sens życia znalazłam i zgubiłam w tobie. wszystko jest takie szare. nie radzę sobie wiesz? nie potrafię zapomnieć, nie chcę, a może po prostu nie umiem. może tęsknię, a wszystkie inne problemy to wytwór wyobraźni? może chcę wstać, ale nie mogę bo nie ma cię obok. może jeszcze cię kocham, może jeszcze tli się we mnie, głupia iskierka miłości.
|
|
 |
''zostańmy przyjaciółmi.'' to może sie kurwa w końcu odezwij ''przyjacielu'' ?!
|
|
 |
mimo tego całego 'głupiego' świata musisz pamiętać, że Cię kocham. mogę wstawać rano i robić Ci śniadanie, mogę dotykać z czułością Twoich dłoni, mogę na Ciebie patrzeć i nie mówić nic, mogę być, a potem znikać, jeżeli nie chcesz czuć przy sobie mojej obecności. mogę stać w deszczu i całować Twoje usta, raz gorące, raz zimne i myśleć o tym, o czym myślisz. mogę patrzeć wciąż w tę samą stronę, co Ty lub patrzeć w przeciwnym kierunku i mówić Ci, co się dzieje po drugiej stronie. mogę opowiadać Ci historie, które we mnie mieszkają i malować maki na ścianach przez cały tydzień i zamalowywać je po Twoim powrocie, jeśli nie przypadną Ci do gustu. wszystko jest kwestią smaku, chwili, sposobu patrzenia - wykorzystaj to wszystko jak możesz, bo czas nigdy nie zawraca. nigdy nie spędzimy tych dni jeszcze raz. dlatego żyjemy na maxa, aby czuć jak najwięcej szczęścia.
|
|
 |
i po tych wszystkich rozstaniach, po milionie kłótni, po tysiącu niepoprawnych słów, po wszystkich złych chwilach, po stosach mokrych chusteczek, po litrach alkoholu wylanego by uśmierzyć ból - mogę powiedzieć jedno - BYŁO WARTO. bo teraz mam bajkę, mój związek dojrzał, obok mnie podąża dojrzały mężczyzna który traktuje mnie jak damę. wiem że było warto cierpieć aby teraz być pewnym że to coś na wieki. ponad wszystko.
|
|
 |
po kilku miesiącach znów tam poszłam. w miejsce, które kochałam, w którym uwielbiałam przesiadywać godzinami, czytać, myśleć. miejsce w którym z wolna zakwitała wiosna, a topniejący śnieg dawał się we znaki mocząc buty. na powrót się tam znalazłam - tam, gdzie do niedawna przychodziłam razem z Nim, tam, gdzie poznawałam Jego tajemnice, Jego usta, Jego uczucia. właśnie w tym miejscu, któregoś z pierwszych dni marca, płakałam, bo te drzewa, ta ławka, to wszystko - bez Niego było nie do zniesienia.
|
|
 |
Kpimy z siebie, rzeczywistości, własnych lęków i obaw. Czasem mijamy się w słowach bo samo patrzenie na klęskę drugiego rani wystarczająco. Masz swoje problemy, ja swoje. Przegadaliśmy je wzdłuż i wszerz, zapiliśmy, odreagowaliśmy. Nic nie działa. Możemy płakać albo śmiać się by zamaskować lęk, że wyczerpaliśmy magazynek argumentów.
|
|
 |
Rok - cholerne 12 miesięcy, ciągnących się za tobą problemów. Masz dość, szukasz pomocy. Boisz się powiedzieć cokolwiek, nie dostając w zamian ośmieszenia. Odchodzący przyjaciele, zmiana towarzystwa, kłótnie i problemy w domu. Jeden rodzic nie dający sobie z tobą rady. Szukasz punktu wyjścia, a na drodze spotykasz nowe nie chciane problemy.
|
|
 |
nie zadawał pytań jak inni. nie pytał co się stało, dlaczego i jak. siadał po prostu obok mnie proponując od czasu do czasu swoją kanapkę. patrzył się gdzieś w dal zachowując wszelakie słowa w sobie. nie mówił nic, stykał się z moim ramieniem i miarowo oddychał. wiedział, że w końcu odezwę się sama nie mogąc powstrzymać słowotoku słów. jako jedyny był przy mnie, - po prostu był, niczego nie oczekując w zamian. potakiwał kiedy wyrzucałam z siebie wszystko nie obwiniając mnie o nic. przygarnął do szarej bluzy pozwalając ją sobie poplamić od moich marnych łez. był, i będzie zawsze dla mnie kimś więcej.
|
|
 |
Potrzebuje drinka, 5 drinków, potrzebuje koniecznie dilera,a przecież nie tak dawno sama urwałam z nim kontakt, potrzebuje cracku, tony cracku, chce znowu coś kurwa poczuć, nie chce być pusta, nie chce miotać się miedzy szczęściem, a rozpaczą, potrzebuje kurwa natychmiast dilera.
|
|
 |
A potem przychodzisz i zaczynasz wbijać we mnie gwoździe, jeden po drugim, pomiatasz mną choć wcale sobie na to nie zasłużyłam, a ja głupia nie mogę tak po prostu odejść, choć tak bardzo Cię nienawidzę.
|
|
|
|