głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika pinkowemalinki

No co za sen. zadzwonię do mojego misia  on mi zawsze potrafi poprawić humor. phii  phii  phii.   tak  słucham?   cześć skarbie. ale miałam sen. śnił mi się koszmar. śniłeś mi się Ty. uderzyłeś mnie w twarz  powiedziałeś że nienawidzisz naszego związku. okropieństwo. teraz jestem cała obolała. i chyba płakałam we śnie. mam całe podpuchnięte oczy...   to straszne. tylko  że to nie był sen  skarbie.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

No co za sen. zadzwonię do mojego misia, on mi zawsze potrafi poprawić humor. phii, phii, phii. - tak, słucham? - cześć skarbie. ale miałam sen. śnił mi się koszmar. śniłeś mi się Ty. uderzyłeś mnie w twarz, powiedziałeś że nienawidzisz naszego związku. okropieństwo. teraz jestem cała obolała. i chyba płakałam we śnie. mam całe podpuchnięte oczy... - to straszne. tylko, że to nie był sen, skarbie.

wygrzebując ze zmarzniętego kubka resztki cytrynowych plasterków  obleśnie oblizuje palce. ściany nie mogą mnie zobaczyć bo wydłubałam im oczy. znowu odwiedziła mnie noc  kaszel i zawroty głowy. duszno mi już od zbyt ładnych piosenek. powinnam otworzyć okno  ale wtedy mogłabym pozbawić się ostatnich wspomnień ukrytych w zapachu mojej koszulki. niezdarnie próbuję wtórować za nieskazitelnym głosem marząc o władaniu dzwiękiem. mogłabym zaśpiewać Ci wtedy tak cudownie o drżeniu moich rąk i gęsiej skórce.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

wygrzebując ze zmarzniętego kubka resztki cytrynowych plasterków, obleśnie oblizuje palce. ściany nie mogą mnie zobaczyć bo wydłubałam im oczy. znowu odwiedziła mnie noc, kaszel i zawroty głowy. duszno mi już od zbyt ładnych piosenek. powinnam otworzyć okno, ale wtedy mogłabym pozbawić się ostatnich wspomnień ukrytych w zapachu mojej koszulki. niezdarnie próbuję wtórować za nieskazitelnym głosem marząc o władaniu dzwiękiem. mogłabym zaśpiewać Ci wtedy tak cudownie o drżeniu moich rąk i gęsiej skórce.

świat  znowu zatrzymał się gdzieś pomiędzy powieką  a drżącą rzęsą. przez słoną taflę  trawa jakoś tak pozieleniała. liście zachłannie wykradły słońcu wszystkie ciepłe promienie. wciąż doskonale pamiętam dźwięk jaki wydaje zmęczony asfalt. popażyłam dłonie  o zbyt gorący kubek. szkoda mi było ciepła  które tak szybko ucieka. wyłączyłam telefon i tak nie zadzwonisz. chyba właśnie tak wygląda tęsknota.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

świat, znowu zatrzymał się gdzieś pomiędzy powieką, a drżącą rzęsą. przez słoną taflę, trawa jakoś tak pozieleniała. liście zachłannie wykradły słońcu wszystkie ciepłe promienie. wciąż doskonale pamiętam dźwięk jaki wydaje zmęczony asfalt. popażyłam dłonie, o zbyt gorący kubek. szkoda mi było ciepła, które tak szybko ucieka. wyłączyłam telefon i tak nie zadzwonisz. chyba właśnie tak wygląda tęsknota.

tkwisz gdzieś na dnie mojej podświadomości  wżerasz się w skórę  wywołujesz gęsią skórkę i przyjemne zawroty głowy. chciałabym mieć cię dla siebie  dzień w dzień  na co dzień. jednocześnie pasuje mi to jak daleko teraz błądzą moje myśli kiedy nie mam cię już na wyciągnięcie ręki. przecież teraz możesz być idealny  idealnie zatapiając się w moich drżących dłoniach  pożerając mnie wzrokiem. w mojej głowie wcale nie wstydzę się twojego spojrzenia  nie uciekam spod ostrzału twoich myśli. chciałabym nie wstydzić się tego  że wkradłam się do twojej głowy i tego  że nie mam pewności. przecież rzeczywistość nie może być dosłowna  świat wtedy staje się taki zwyczajny  traci na wartości  a trawa rosnąca tuż przy moim przystanku mogłaby zgubić swoją intensywność. nie chcę. za bardzo się boję. zrób coś zanim zwariuję.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

tkwisz gdzieś na dnie mojej podświadomości, wżerasz się w skórę, wywołujesz gęsią skórkę i przyjemne zawroty głowy. chciałabym mieć cię dla siebie, dzień w dzień, na co dzień. jednocześnie pasuje mi to jak daleko teraz błądzą moje myśli kiedy nie mam cię już na wyciągnięcie ręki. przecież teraz możesz być idealny, idealnie zatapiając się w moich drżących dłoniach, pożerając mnie wzrokiem. w mojej głowie wcale nie wstydzę się twojego spojrzenia, nie uciekam spod ostrzału twoich myśli. chciałabym nie wstydzić się tego, że wkradłam się do twojej głowy i tego, że nie mam pewności. przecież rzeczywistość nie może być dosłowna, świat wtedy staje się taki zwyczajny, traci na wartości, a trawa rosnąca tuż przy moim przystanku mogłaby zgubić swoją intensywność. nie chcę. za bardzo się boję. zrób coś zanim zwariuję.

chociaż świat obraca się z prędkością światła  a obrazy uciekają z pola widzenia  chociaż nie pamiętam już jak spokojnie oddychać  wiem  że jesteś fundamentem. przeszłością i jedyną możliwą przyszłością. chciałam dziś do ciebie zadzwonić  ale zabrakło mi odwagi. przypomniałam sobie wszystkie złe decyzje  słowa  których nie wypowiedziałam  lub wypowiedzieć nie powinnam. ale mimo tego  że każdego dnia serce  albo pęka na setki maleńkich kawałeczków  albo spęczniałe wyskakuje spomiędzy żeber wiem  że cierpienie minie  bo jesteś sensem każdego dnia  jedyną treścią. sprawiasz  że to ma sens.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

chociaż świat obraca się z prędkością światła, a obrazy uciekają z pola widzenia, chociaż nie pamiętam już jak spokojnie oddychać, wiem, że jesteś fundamentem. przeszłością i jedyną możliwą przyszłością. chciałam dziś do ciebie zadzwonić, ale zabrakło mi odwagi. przypomniałam sobie wszystkie złe decyzje, słowa, których nie wypowiedziałam, lub wypowiedzieć nie powinnam. ale mimo tego, że każdego dnia serce, albo pęka na setki maleńkich kawałeczków, albo spęczniałe wyskakuje spomiędzy żeber wiem, że cierpienie minie, bo jesteś sensem każdego dnia, jedyną treścią. sprawiasz, że to ma sens.

szukam teraz twoich oczu. rozczochranych rzęs. ciepłego oddechu  który przyprawiał o zawroty głowy. gdzie jesteś? właśnie teraz  kiedy mój świat  każdą najmniejszą  żywą komórką  spierzchniętymi wargami  woła. przecież dobrze wiesz  jaka fatalna jest moja orientacja w terenie   gubię się we własnej głowie. a ty? zostawiłeś mnie zupełnie samą.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

szukam teraz twoich oczu. rozczochranych rzęs. ciepłego oddechu, który przyprawiał o zawroty głowy. gdzie jesteś? właśnie teraz, kiedy mój świat, każdą najmniejszą, żywą komórką, spierzchniętymi wargami, woła. przecież dobrze wiesz, jaka fatalna jest moja orientacja w terenie - gubię się we własnej głowie. a ty? zostawiłeś mnie zupełnie samą.

przechadzasz się po mojej głowie  depczesz trawniki i zrywasz zagrożone wyginięciem kwiaty. dajesz mi je później w prezencie. układam je w porcelanowym wazonie  stawiam na parapecie. za każdym razem gdy otwieramy okno by skoczyć  wazon spada  tłucze się  a my więdniemy.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

przechadzasz się po mojej głowie, depczesz trawniki i zrywasz zagrożone wyginięciem kwiaty. dajesz mi je później w prezencie. układam je w porcelanowym wazonie, stawiam na parapecie. za każdym razem gdy otwieramy okno by skoczyć, wazon spada, tłucze się, a my więdniemy.

pościel która parzy zmęczony umysł. poplamiony dywan  który wzniósł z tobą więcej toastów za nowe początki  niż najlepsza przyjaciółka. szuflada  w której próbowałaś ukryć to co wyrzuciłaś wcześniej z samego środka tornada w swojej głowie. koronkowa firanka  która niezdarnie próbuje zasłonić szarość rzeczywistości. sama pożółkła już dawno. razem z sufitem wdychała papierosowy dym  wciągając go głęboko za każdym razem gdy tobie łamał się świat. później wietrzyłaś starannie pokój  by oszukać się  wmówić sobie  że dobrze było zawsze. jednak zapach nikotyny wżarł się nawet w twoją skórę. niczego nie da się tak po prostu wymazać  trzeba nauczyć się żyć z tym pod jednym dachem  spać w jednym łóżku  dzielić pościelą i półką w łazience  pod lustrem. nie możesz pozwolić  żeby wczoraj zabiło jutro.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

pościel która parzy zmęczony umysł. poplamiony dywan, który wzniósł z tobą więcej toastów za nowe początki, niż najlepsza przyjaciółka. szuflada, w której próbowałaś ukryć to co wyrzuciłaś wcześniej z samego środka tornada w swojej głowie. koronkowa firanka, która niezdarnie próbuje zasłonić szarość rzeczywistości. sama pożółkła już dawno. razem z sufitem wdychała papierosowy dym, wciągając go głęboko za każdym razem gdy tobie łamał się świat. później wietrzyłaś starannie pokój, by oszukać się, wmówić sobie, że dobrze było zawsze. jednak zapach nikotyny wżarł się nawet w twoją skórę. niczego nie da się tak po prostu wymazać, trzeba nauczyć się żyć z tym pod jednym dachem, spać w jednym łóżku, dzielić pościelą i półką w łazience, pod lustrem. nie możesz pozwolić, żeby wczoraj zabiło jutro.

chciałabym rozkroić serce i pokazać ci jak napęczniało. wchłonęłam wszechświat. gdybyś tylko mógł tu teraz być  poczułbyś jakie bije ode mnie ciepło  chociaż mam takie zmarznięte ręce. głowa pod ciężarem nachalnych myśli  opada. słońce gaśnie coraz wcześniej  a mi z tego powodu zupełnie wszystko jedno. odliczam sekundy do pierwszych śniegowych płatków głaskając delikatne dźwięki. wypełniam oczekiwanie zdjęciami  herbatą i delikatnymi rysami twojej twarzy. mogłabym utonąć w alfabecie słodkości jakimi otulasz mnie do snu. dla ciebie mogłabym wywrócić świat na lewą stronę  gdybyś tylko zapragnął zobaczyć szwy mojego serca.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

chciałabym rozkroić serce i pokazać ci jak napęczniało. wchłonęłam wszechświat. gdybyś tylko mógł tu teraz być, poczułbyś jakie bije ode mnie ciepło, chociaż mam takie zmarznięte ręce. głowa pod ciężarem nachalnych myśli, opada. słońce gaśnie coraz wcześniej, a mi z tego powodu zupełnie wszystko jedno. odliczam sekundy do pierwszych śniegowych płatków głaskając delikatne dźwięki. wypełniam oczekiwanie zdjęciami, herbatą i delikatnymi rysami twojej twarzy. mogłabym utonąć w alfabecie słodkości jakimi otulasz mnie do snu. dla ciebie mogłabym wywrócić świat na lewą stronę, gdybyś tylko zapragnął zobaczyć szwy mojego serca.

widocznie właśnie tak musiało być. staram się wyrzucić resztki ciebie z mojej głowy  ale nic mi tego nie ułatwia. chciałabym wierzyć  że niedługo znowu będzie dobrze  że z tobą i bez ciebie mogę żyć zupełnie normalnie. chciałabym  żeby to nie miało znaczenia  ale nie jest tak. zawsze będziesz częścią mnie. to okropne  bo nieważne co zrobię nie jestem w stanie niczego zmienić.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

widocznie właśnie tak musiało być. staram się wyrzucić resztki ciebie z mojej głowy, ale nic mi tego nie ułatwia. chciałabym wierzyć, że niedługo znowu będzie dobrze, że z tobą i bez ciebie mogę żyć zupełnie normalnie. chciałabym, żeby to nie miało znaczenia, ale nie jest tak. zawsze będziesz częścią mnie. to okropne, bo nieważne co zrobię nie jestem w stanie niczego zmienić.

gdy już zrobię kilka kresek  wyłączam się na moment. czuję ten ból  ten ukochany ból  za którym tak „tęskniłam”. czuję się wspaniale. wieczorem  gdy idę się kąpać  ból wraca po zanurzeniu ciała w wodzie. i znowu to cudowne uczucie. momentami czuję się tak  jakbym unosiła się nad ziemią  jakby tylko to było mi do szczęścia potrzebne. później przez kilka dni patrzę na blizny. widzę  jak się goją  jak robi się strupek  a jak już odpadnie  robi się blizna. czasami bardzo mała  nic nie znacząca  ale czasami duża  bardzo widoczna  do której będę mogła wracać wspomnieniami.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

gdy już zrobię kilka kresek, wyłączam się na moment. czuję ten ból, ten ukochany ból, za którym tak „tęskniłam”. czuję się wspaniale. wieczorem, gdy idę się kąpać, ból wraca po zanurzeniu ciała w wodzie. i znowu to cudowne uczucie. momentami czuję się tak, jakbym unosiła się nad ziemią, jakby tylko to było mi do szczęścia potrzebne. później przez kilka dni patrzę na blizny. widzę, jak się goją, jak robi się strupek, a jak już odpadnie, robi się blizna. czasami bardzo mała, nic nie znacząca, ale czasami duża, bardzo widoczna, do której będę mogła wracać wspomnieniami.

nie wstydzę się kolejnych sznyt. musisz je zaakceptować  jeśli spojrzysz na nie z obrzydzeniem  będziesz brzydził się samego siebie. nie jestem potworem. to nie moja wina. to życie mnie oszpeciło. skazało mnie na blizny w chwili  gdy spowodowało  że wzięłam do ręki żyletkę po raz pierwszy.

kinia10107 dodano: 10 marca 2013

nie wstydzę się kolejnych sznyt. musisz je zaakceptować, jeśli spojrzysz na nie z obrzydzeniem, będziesz brzydził się samego siebie. nie jestem potworem. to nie moja wina. to życie mnie oszpeciło. skazało mnie na blizny w chwili, gdy spowodowało, że wzięłam do ręki żyletkę po raz pierwszy.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć