![cz1. Uwielbiałam nasze nocne rozmowy. Ubrałam duży szlafrok i w samych skarpetach wyszłam na dach z kieszeniami pełnymi wspomnień. Usiadłam na dachu i odpaliłam papierosa wydmuchując dym który chwilowo przysłaniał gwiazdy w które się niemo wpatrywałam szukając może odpowiedzi na to dlaczego nie ma Go teraz przy mnie. Pełna nienawiści do świata zaczęłam krzyczeć w środku nocy oznajmiając wszystkim sąsiadom że jebanej miłości nie ma. ' cii..' Usłyszałam głos z dołu i już po chwili zobaczyłam Jego nieskazitelne dłonie na czerwonym dachu mojego domu. Nic nie rozumiałam nie wiedziałam co tutaj robi ale cała sytuacja sprawiła że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Niemo spoglądałam na jego kruczo czarne włosy targane przez wiatr i te miodowe oczy które dziś są dla mnie natchnieniem.](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
[cz1.]Uwielbiałam nasze nocne rozmowy. Ubrałam duży szlafrok i w samych skarpetach wyszłam na dach z kieszeniami pełnymi wspomnień. Usiadłam na dachu i odpaliłam papierosa, wydmuchując dym, który chwilowo przysłaniał gwiazdy, w które się niemo wpatrywałam, szukając może odpowiedzi na to dlaczego nie ma Go teraz przy mnie. Pełna nienawiści do świata zaczęłam krzyczeć w środku nocy, oznajmiając wszystkim sąsiadom, że jebanej miłości nie ma. '-cii..' Usłyszałam głos z dołu i już po chwili zobaczyłam Jego nieskazitelne dłonie na czerwonym dachu mojego domu. Nic nie rozumiałam, nie wiedziałam co tutaj robi, ale cała sytuacja sprawiła że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Niemo spoglądałam na jego kruczo-czarne włosy targane przez wiatr i te miodowe oczy, które dziś są dla mnie natchnieniem.
|
|
![Szłam na pociąg. Stojąc już na peronie trzęsłam się z zimna i rozcierałam ręce bo zapomniałam z domu rękawiczek z resztą jak zawsze. Straszne podmuchy zimnego wiatru przeszywały moje ciało na wylot. Nagle podjechał pociąg. Odgarnęłam szybkim ruchem grzywkę do tyłu i właśnie zamierzałam wejść do wagonu. Ktoś jakby zagrodził mi drogę. Dziwnie się czułam jakbym znów czuła Jego obecność przy mnie. Chociaż wszyscy mówili że po prostu nie umiem pogodzić się z Jego śmiercią ja wiedziałam że wiernie towarzyszy mi w każdym kroku mojego życia. Patrzył na mnie uśmiechając się i wręczając mi do ręki duże wełniane i ciepłe rękawiczki. Zdążył zniknąć zanim powiedziałam dziękuję i po raz kolejny rozpłakałam się i z krzykiem by wrócił weszłam do pociągu nie mogąc pogodzić się z szarą rzeczywistością która mnie otacza. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
Szłam na pociąg. Stojąc już na peronie trzęsłam się z zimna i rozcierałam ręce, bo zapomniałam z domu rękawiczek, z resztą jak zawsze. Straszne podmuchy zimnego wiatru przeszywały moje ciało na wylot. Nagle podjechał pociąg. Odgarnęłam szybkim ruchem grzywkę do tyłu, i właśnie zamierzałam wejść do wagonu. Ktoś jakby zagrodził mi drogę. Dziwnie się czułam, jakbym znów czuła Jego obecność przy mnie. Chociaż wszyscy mówili, że po prostu nie umiem pogodzić się z Jego śmiercią, ja wiedziałam, że wiernie towarzyszy mi w każdym kroku mojego życia. Patrzył na mnie uśmiechając się i wręczając mi do ręki duże, wełniane i ciepłe rękawiczki. Zdążył zniknąć, zanim powiedziałam dziękuję i po raz kolejny rozpłakałam się i z krzykiem by wrócił, weszłam do pociągu, nie mogąc pogodzić się z szarą rzeczywistością, która mnie otacza.|imagine.me.and.you|
|
|
![Głośny trzask butelki i płacz jego siostry po chwili wybiegającej z mieszkania i rzucającej mi się w ramiona na zimnej klatce schodowej z tymi jego cholernymi rodzinnymi miodowymi oczami z których śmiało można było wyczytać 'On cię potrzebuje'. Wzięłam małą za rękę i spokojnie weszłyśmy do mieszkania. Jego mama siedziała przy stole maczjąc opuszki trzęsących się palców w rozlanej herbacie. Przekroczyłam porozrzucane rzeczy po korytarzu i weszłam do Jego pokoju. Ojciec stał nad nim próbując przemówić do niego krzykiem bo proźby by przestał brać już nie pomagały. Po raz pierwszy w życiu wszyscy w Jego domu na mój widok ucichli widząc przestraszoną dziewczynkę w moich ramionach mogłam tylko usiąść obok niego przytulić ich obydwoje i bez sensu powiedzieć: 'będzie dobrze zobaczysz.'Chociaż w to szczerze trudno było wierzyć. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
Głośny trzask butelki i płacz jego siostry po chwili wybiegającej z mieszkania i rzucającej mi się w ramiona na zimnej klatce schodowej z tymi jego cholernymi, rodzinnymi, miodowymi oczami, z których śmiało można było wyczytać 'On cię potrzebuje'. Wzięłam małą za rękę i spokojnie weszłyśmy do mieszkania. Jego mama siedziała przy stole, maczjąc opuszki trzęsących się palców w rozlanej herbacie. Przekroczyłam porozrzucane rzeczy po korytarzu i weszłam do Jego pokoju. Ojciec stał nad nim, próbując przemówić do niego krzykiem, bo proźby, by przestał brać już nie pomagały. Po raz pierwszy w życiu, wszyscy w Jego domu na mój widok ucichli, widząc przestraszoną dziewczynkę w moich ramionach, mogłam tylko usiąść obok niego, przytulić ich obydwoje i bez sensu powiedzieć: 'będzie dobrze,zobaczysz.'Chociaż w to szczerze trudno było wierzyć. |imagine.me.and.you|
|
|
![Widziałam tylko migające przed moimi oczami białe światła które niesamowicie jarzyły w oczy.Szybko uciekały i pojawiały się następne.Leżałam niewyobrażalny ucisk w klatce piersiowej i czułam jak moje powietrze ma coraz słabszy dostęp do płuc.Widziałam nad sobą znajomą twarz.Po chwili zrozumiałam gdzie jestem.Przez szpitalny korytarz obok lekarzy i pielęgniarek biegła moja mama ściskając mnie za rękę i błagając żebym wytrzymała.Minęliśmy tatę.Siedział na krześle trzymając się za głowę.Przeraźliwy krzyk mojej mamy tata przy wielekiej szybie i słowa lekarza że nie mogą wejść.Znów nie mogłam poradzić sobie z własnym życiem i znów przedawkowałam to świństwo.Znów ból rozdzierał serce moim rodzicom patrząc jak dalej za nim tęsknię.Wtedy przypomniałam sobie jak On ode mnie odchodził i wiedziałam już co czują moi rodzice.Powiedziałam sobie że nie zrobię im tego.Nie zostawię ich.Dzięki mojej nieprzezwycężonej wierze w siebie przeżyłam i przyrzekłam że będę żyła dla nich. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
Widziałam tylko migające przed moimi oczami białe światła,które niesamowicie jarzyły w oczy.Szybko uciekały i pojawiały się następne.Leżałam,niewyobrażalny ucisk w klatce piersiowej i czułam jak moje powietrze ma coraz słabszy dostęp do płuc.Widziałam nad sobą znajomą twarz.Po chwili zrozumiałam gdzie jestem.Przez szpitalny korytarz obok lekarzy i pielęgniarek biegła moja mama ściskając mnie za rękę i błagając żebym wytrzymała.Minęliśmy tatę.Siedział na krześle trzymając się za głowę.Przeraźliwy krzyk mojej mamy,tata przy wielekiej szybie i słowa lekarza,że nie mogą wejść.Znów nie mogłam poradzić sobie z własnym życiem i znów przedawkowałam to świństwo.Znów ból rozdzierał serce moim rodzicom,patrząc jak dalej za nim tęsknię.Wtedy przypomniałam sobie jak On ode mnie odchodził i wiedziałam już co czują moi rodzice.Powiedziałam sobie,że nie zrobię im tego.Nie zostawię ich.Dzięki mojej nieprzezwycężonej wierze w siebie przeżyłam,i przyrzekłam,że będę żyła dla nich.|imagine.me.and.you|
|
|
![cz. 2 mnie a uśmiech nie schodził mu z ust. Mój umysł poczęły nawiedzać wszelkie myśli i wyrzuty sumienia że wcześniej o tym nie pomyślałam że wczoraj do Niego nie zadzwoniłam.. Wiedziałam że odchodzi ale nie mogłam się z tym pogodzić tak po prostu. Byłam cała mokra On ocierał moje policzki z kropli deszczu i łez. Prosił bym nie płakała. Nie mogłam nic powiedzieć poza: 'kocham Cię i nigdy nie przestanę.' Z tymi słowami uśmiechnął się bardziej a ja po raz ostatni mogłam dostrzec ten błysk w Jego oczach które właśnie się zamknęły. Upadł na środku chodnika krzycząc głośne 'też Cię kocham.' Uklękłam. Czułam jakby ktoś właśnie wyrwał mi serce. Otworzyłam kartkę na której pisało: 'Przepraszam za wszystko kochanie.' Nadgryzałam do krwi dolną wargę nie czułam już bicia Jego serca moje jakby umarło razem z nim położyłam głowę na Jego klatce piersiowej z nadzieją że jeszcze zabije. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
cz. 2 mnie, a uśmiech nie schodził mu z ust. Mój umysł poczęły nawiedzać wszelkie myśli i wyrzuty sumienia, że wcześniej o tym nie pomyślałam, że wczoraj do Niego nie zadzwoniłam.. Wiedziałam, że odchodzi, ale nie mogłam się z tym pogodzić, tak po prostu. Byłam cała mokra, On ocierał moje policzki z kropli deszczu i łez. Prosił bym nie płakała. Nie mogłam nic powiedzieć poza: 'kocham Cię i nigdy nie przestanę.' Z tymi słowami uśmiechnął się bardziej, a ja po raz ostatni mogłam dostrzec ten błysk w Jego oczach, które właśnie się zamknęły. Upadł na środku chodnika, krzycząc głośne 'też Cię kocham.' Uklękłam. Czułam jakby ktoś właśnie wyrwał mi serce. Otworzyłam kartkę na której pisało: 'Przepraszam za wszystko,kochanie.' Nadgryzałam do krwi dolną wargę, nie czułam już bicia Jego serca, moje jakby umarło razem z nim, położyłam głowę na Jego klatce piersiowej z nadzieją, że jeszcze zabije.|imagine.me.and.you|
|
|
![cz. 1 Padał straszny deszcz. Wyszłam z domu zadziwiona całą sytuacją związaną z Jego telefonem do mnie dopalając papierosa który po chwili wylądował na mokrym asfalcie gdy naprzeciwko zobaczyłam Jego postać moknącą i trzęsącą się z zimna w strugach deszczu. Trzymał w dłoni dużą i całą zmoczoną kartkę w kształcie czerwonego serca. Podbiegłam do Niego i ze zdziwieniem patrząc w Jego duże miodowe oczy zapytałam co tu robi i co trzyma w ręce. Dziwnie się zachowywał był jakby nieobecny. Tak myślałam że już coś brał i dlatego tu przyszedł. Wręczył mi ową kartkę z dziwnym uśmiechem na twarzy i lekko musną mnie w usta. Zapytałam co to wszystko znaczy a On odpowiedział tylko że to kartka walentynkowa bo tego dnia może już nie dożyć. Łzy wypełniły moje oczy nie mówiłam już nic. Stałam wpatrzona w Jego zaćpane oczy które powoli się zamykały. Moje serce rozrywał ogromny ból wszystkie paznokcie wbijałam w rękę prosząc cichym głosem 'nie odchodź nie zostawiaj mnie.' Patrzył na mnie](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
cz. 1 Padał straszny deszcz. Wyszłam z domu zadziwiona całą sytuacją związaną z Jego telefonem do mnie, dopalając papierosa, który po chwili wylądował na mokrym asfalcie, gdy naprzeciwko zobaczyłam Jego postać, moknącą i trzęsącą się z zimna w strugach deszczu. Trzymał w dłoni dużą i całą zmoczoną kartkę w kształcie czerwonego serca. Podbiegłam do Niego i ze zdziwieniem patrząc w Jego duże, miodowe oczy zapytałam co tu robi, i co trzyma w ręce. Dziwnie się zachowywał, był jakby nieobecny. Tak myślałam, że już coś brał i dlatego tu przyszedł. Wręczył mi ową kartkę z dziwnym uśmiechem na twarzy i lekko musną mnie w usta. Zapytałam co to wszystko znaczy, a On odpowiedział tylko, że to kartka walentynkowa, bo tego dnia może już nie dożyć. Łzy wypełniły moje oczy, nie mówiłam już nic. Stałam wpatrzona w Jego zaćpane oczy, które powoli się zamykały. Moje serce rozrywał ogromny ból, wszystkie paznokcie wbijałam w rękę prosząc cichym głosem 'nie odchodź nie zostawiaj mnie.' Patrzył na mnie
|
|
![przepraszam. powiedział spuszczając wzrok i spoglądając na małe kaczki pływające po jeziorku nad którym siedzieliśmy. Wielkie molo blask księżyca odbijający się od lustra wody i my. Było tak wspaniale u Jego boku czułam się naprawdę szczęśliwa nic więcej nie było mi potrzeba. Spojrzałam na Niego pytającym wzrokiem który mówił sam za siebie 'o co ci chodzi' za co mnie przepraszasz? Zapytałam gładząc opuszkami palców Jego nieskazitelny policzek. no jak to za co za wszystko. oparł trzymając mnie za rękę. za to jaki jestem że przeklinam w twoim towarzystwie że palę i nieraz za dużo piję że pluję na asfalt że biorę udział w największych ustawkach że zawsze ciągne cię na te mecze i że zawsze musisz wysłuchiwać kiedy zabiorę cię na mistrzostwa że napewno Cie zanudzam i.. cii..przestań wcale tak nie jest. przerwałam mu. Nawet nie wiesz jak kocham FC Barcelonę. powiedziałam całując Go w Jego naburmuszone policzki. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
-przepraszam. powiedział spuszczając wzrok i spoglądając na małe kaczki pływające po jeziorku nad którym siedzieliśmy. Wielkie molo, blask księżyca odbijający się od lustra wody i my. Było tak wspaniale, u Jego boku czułam się naprawdę szczęśliwa, nic więcej nie było mi potrzeba. Spojrzałam na Niego pytającym wzrokiem, który mówił sam za siebie 'o co ci chodzi' -za co mnie przepraszasz? Zapytałam, gładząc opuszkami palców Jego nieskazitelny policzek. -no jak to za co, za wszystko. oparł, trzymając mnie za rękę. -za to, jaki jestem, że przeklinam w twoim towarzystwie, że palę i nieraz za dużo piję, że pluję na asfalt, że biorę udział w największych ustawkach, że zawsze ciągne cię na te mecze i że zawsze musisz wysłuchiwać, kiedy zabiorę cię na mistrzostwa, że napewno Cie zanudzam i..-cii..przestań, wcale tak nie jest. przerwałam mu. -Nawet nie wiesz jak kocham FC Barcelonę. powiedziałam, całując Go w Jego naburmuszone policzki. |imagine.me.and.you|
|
|
![Siedziałam na szkolnym korytarzu z przyjaciółką. Była to ostatnia lekcja kiedy nagle dostałam smsa. Kiedy zobaczyłam Jego imię serce zaczęło mi przeraźliwie drżeć a moje oczy po same brzegi wypełniły się łzami kiedy zobaczyłam Go stojącego na końcu korytarza ze spuszczoną głową i telefonem w dłoni. Szybko wybiegłam. Nie mogłam dłużej na Niego patrzeć nie wytrzymałabym tego. Stojąc na schodach przed szkołą czerwonymi z zimna dłońmi nacisnęłam klawisz i wiadomość zaczęła się otwierać. Zagryzłam dolną wargę kiedy przeczytałam: '' I tak nie dam ci spokoju bo Cie kocham.'' Sama już nie wiem co mam robić i jak uporządkować sobie życie. Miałam być silna mówiłam że już Go nie kocham. Ale moje wielka akcja 'miej na niego wyjebane' przestała mieć znaczenie razem z widokiem Jego miodowych oczu stapiających moje powieki. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
Siedziałam na szkolnym korytarzu z przyjaciółką. Była to ostatnia lekcja, kiedy nagle dostałam smsa. Kiedy zobaczyłam Jego imię serce zaczęło mi przeraźliwie drżeć, a moje oczy po same brzegi wypełniły się łzami kiedy zobaczyłam Go stojącego na końcu korytarza, ze spuszczoną głową i telefonem w dłoni. Szybko wybiegłam. Nie mogłam dłużej na Niego patrzeć, nie wytrzymałabym tego. Stojąc na schodach przed szkołą, czerwonymi z zimna dłońmi nacisnęłam klawisz i wiadomość zaczęła się otwierać. Zagryzłam dolną wargę kiedy przeczytałam: '' I tak nie dam ci spokoju, bo Cie kocham.'' Sama już nie wiem co mam robić i jak uporządkować sobie życie. Miałam być silna, mówiłam że już Go nie kocham. Ale moje wielka akcja; 'miej na niego wyjebane' przestała mieć znaczenie, razem z widokiem Jego miodowych oczu, stapiających moje powieki. |imagine.me.and.you|
|
|
![Teraz pełnią szczęścia byłoby dla mnie jak największe wtulenie się w te Jego cudowne ramiona które nawet w największy mróz dawały mi pełnię ciepła. Poczuć Jego ciepły oddech na moim policzku i to by być blisko Niego. Chociaż tak wiele przykrości mi wyrządził raniąc i rozdzierając moje serce na tysiąc kawałków ja je nadal sklejam i kocham Go przeogromnie każdą jego cząstką. imagine.me.and.you](http://files.moblo.pl/0/4/63/av65_46368_0d981c690028ed654d7f504d.jpg) |
Teraz pełnią szczęścia byłoby dla mnie jak największe wtulenie się w te Jego cudowne ramiona, które nawet w największy mróz dawały mi pełnię ciepła. Poczuć Jego ciepły oddech na moim policzku i to by być blisko Niego. Chociaż tak wiele przykrości mi wyrządził, raniąc i rozdzierając moje serce na tysiąc kawałków, ja je nadal sklejam i kocham Go przeogromnie każdą jego cząstką. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|