 |
Kochanie, jeb się. Z nami koniec.
|
|
 |
Idziemy w stronę marzeń, a to zawsze jest dobra strona.
|
|
 |
bo czasem tak po prostu Cię potrzebuję?
|
|
 |
Chciałabym, żeby było jak kiedyś. Że kłócimy się kto kogo bardziej kocha...
|
|
 |
Nie do wiary jak cudnie zapowiada się wrzesień.
|
|
 |
Po raz ostatni chciałabym zachłysnąć się naszą wspólną przestrzenią. Niepodzielną przez żaden szkodliwy czynnik, nierozerwalną żadnym gorzkim krzykiem. Zachłysnąć jeszcze raz bym chciała się chwilą. Tak małą jak pewność spełnienia naszych słów. Naszych snów, nierealnie pieszczących, niebanalnie krótkich jak mgła. Na ciele rysują się drgawki. Upite mrozem tej nagłej przestrzeni, zbudowanej znów na zgliszczach przeprowadzki dusz.
|
|
 |
Jest taka możliwość, że wiedziałam od początku, że tak będzie.
|
|
 |
Odrywamy myśli od siebie, jakby zaległy w plastrach miodu, który przestał smakować.
|
|
 |
Kiedyś się wkurwię, zdejmę głowę. Porozmawiam z nią o Tobie.
|
|
 |
coś pomiędzy przytul a wypierdalaj.
|
|
 |
najpierw stres w sypialni matki, a potem jak jadalne kwiaty, jak amatorzy nad ziemią.
|
|
 |
Ty udajesz, że nie widzisz, ja udaję, że nie czuję.
|
|
|
|