 |
nienawidzę tego uczucia jak wiem, że stać mnie na więcej, ale mam zły dzień. po prostu źle wstałam, źle wyprostowałam włosy, miałam niewygodną bluzkę, źle pociągnięty róż czy inne. nienawidzę nie mieć siły. bo to mnie w dużym stopniu ogranicza./ kszy
|
|
 |
naprawdę chciałam ocalić wiele rzeczy.
|
|
 |
[ciąg dalszy.] w końcu pewny siebie zapytał 'to co, jak go zobaczę to ma wpierdol tak?' zaśmiałam się mówiąc tylko, że jeżeli zajdzie taka potrzeba. ale Jego słów to nie zapomnę. " nie rób tego nigdy więcej, lepiej idź się najebać. aaa.. no i pamiętaj, jak będziesz miała jakiś problem czy coś to wiesz.. możesz do mnie dzwonić.. tylko nie pomyśl sobie, że Cię kocham czy coś w tym stylu mała wiedźmo.." szkoda, że przez tą Twoją pannę wszystko się skomplikowało. praktycznie wcale nie mamy kontaktu. po prostu owinęła Cię sobie wokół palca. no, ale trudno. mam nadzieję, że kiedyś znowu usłyszę coś podobnego od Ciebie. bo teraz stać Cię tylko na "mi też zrób tosty" czy "podaj colę". w ogóle nie odczuwam tego, że jesteś. zmieńmy to w końcu kurwa. / kszy
|
|
 |
wracając pamięcią rok wstecz przypomina mi się jedna ze styczniowych niedziel. siostra zorientowała się, że znowu używałam żyletki. przy obiedzie powiedziała starszemu bratu, że później chcę mu coś powiedzieć. spanikowałam i wyszłam do swojego pokoju. gdy skończył jeść, przyszedł, usiadł na łóżku i luzacko zapytał ' no to co jest? ' przegryzając wargi ze strachu i zdenerwowania wyciągnęłam lewy nadgarstek pokazując ślady. zatrzymał swój wzrok na najdłuższej szramie. 'co Ty zrobiłaś ?' wydukał . wyjmując z szuflady żyletkę odpowiedziałam ' no to już wiesz chyba.' Jego wyraz twarzy ? totalnie zmieszany . zdaję sobie sprawę z tego, że go zawiodłam. wziął ją i połamał, zapytał czy mam ich więcej. wyciągnęłam jeszcze pozostałe trzy - "awaryjne." w mgnieniu oka widziałam już tylko ich kawałeczki lądujące w koszu. całe popołudnie spędziliśmy wtedy razem, czytał moje esemesy i mówił co pisać, gdy przyszła wiadomość od niego. poprawił mi humor, nie mogę powiedzieć, że nie. [c.d.n] / kszy
|
|
 |
obiecywał, że będzie lepiej. chyba za bardzo wierzę ludziom. / kszy
|
|
 |
najgorsze uczucie? to to, że mam cholerną ochotę poszlajać się po osiedlu z Tobą i coś odjebać, ale zawiodłeś mnie tak strasznie, a Twoje męskie ego nawet nie wpadnie na to, żeby wyjąkać ciche 'no sory młoda.' / kszy
|
|
 |
i ta chora nadzieja,że to Ty, gdy telefon leży obok głośnika i słyszę, że zaraz dostanę esa. /kszy
|
|
 |
reasumując ostatnie miesiące starego roku i początek nowego - stwierdzam, iż nie mam po co żyć. / kszy
|
|
 |
wracałam do domu, w słuchawkach bas tajpan, weszłam w ulicę i zorientowałam się, że 'zapytał' jaka byłaby moja prośba, gdyby był magiem. wiedziałam, że to tylko piosenka, ale po usłyszeniu tego wersu odpowiedziałam bez zastanowienia "wróćcie kurwa i żyjcie! " po chwili spojrzałam tylko do tyłu, czy czasami któryś z Was za mną nie idzie - jak często się zdarzało. ale nie. nie było Was, a ja się uśmiechnęłam. bo przecież niezły ubaw mieliście ze mnie patrząc z góry no nie ? / kszy
|
|
 |
nie lubię sama wracać do domu, szczególnie w nocy. jest strasznie, te typy spod sklepu zawsze podpierają płot. jest cholerne ryzyko, że nieznajome auto przejeżdżając zatrzyma się, a kierowca wciągnie mnie do środka. mimo to wszystko uwielbiam czuć ten stan niepewności. / kszy
|
|
 |
wystarczy, że do mnie podejdziesz i chwilę pogadasz - wtedy od razu mi lepiej. / kszy
|
|
 |
cholerna potrzeba pogadania z kimś. obojętnie o czym. całkowicie obojętnie. / kszy
|
|
|
|