 |
Samotny wieczór, brak ziomków, sam ze sobą nie z nią już, zero zdrowego rozsądku czy dochodzenia do wniosków.
|
|
 |
Wciąż telefony, od ludzi dystans, w bani chyba zbyt duży miszmasz, ile jeszcze mam wódy wychlać, by pomyślności mieć w chuj i wytrwać?
|
|
 |
Zawsze jestem niezadowolony, przyzwyczajam się do takiej roli, pierdolony mój perfekcjonizm nie pozwala na za wiele ziomy.
|
|
 |
Wrogowie i przyjaciele, niedoszłe plany i odległe cele, tyle detoksów i grubych najebek, te chwile w proszku i te z uniesieniem.
|
|
 |
Brak mi niektórych jest fakt, parę kontaktów dziś trafił już szlag, jebane kłótnie o panny lub hajs, ale to może zostawmy już brat.
|
|
 |
Wszystko jakoś już sam utrudniam, nie chcę także pomocy kumpla, bo ani dragi i ani wódka nie da odwagi by nienawiść uszła.
|
|
 |
Zdejmij już może tą smycz, nie lepiej myśleć jest samemu solo?
Rozumiem, ze chciałbyś być kimś, ale nie lepiej być po prostu sobą?
|
|
 |
Jak masz chujowy dzień hej, olej wszystko i weź wdech, życie przemija raz, dwa - szkoda czasu na brednie.
|
|
 |
Temat istotny jak już się poznamy mam tyle złości, co największe chamy, częściej pogodny, chociaż mam fazy, każdy to wie jeśli już mnie kojarzy, nie jestem prosty, spytaj mej pani, nie tylko w piątki tu biegam pijany.
|
|
 |
Niepotrzebny mi autorytet, nie łykam kitu i wierz mi brat, pierdolnięty jest mój priorytet i nigdy w życiu go nie zgadniesz, mam poglądy których nie zczaisz, lubię się rządzić i nie lubię granic.
|
|
 |
Wiem, życie jest krótkie i nieraz liczę tylko na wódkę i melanż, może przez to nie pójdę do nieba, to czasem się zdarzy mi słusznie wybierać.
|
|
 |
Wątpię, że szybko nadejdą zmiany to mogę mimo wszystko wpatrywać się godzinami w nią.
|
|
|
|