 |
daj mi chwile ciszy,daj mi spokój.
|
|
 |
- Kocham Cie. - Teraz tak mówisz. - A kiedy mam to mówić ? - Zawsze. - Wiesz przecież, jak jest. - Wiem. Tak się tylko łudziłam.
|
|
 |
życie sypie mi się z rąk.
|
|
 |
wielu upadło,lecz ty możesz wytrwać.
|
|
 |
słowa bywają zbyt ciężkie.
|
|
 |
nigdy nie miałam w sobie tyle nienawiści..
|
|
 |
''w innych widziałem ból,nawet nie koniecznie łzy.''
|
|
 |
''zasznurowane usta,pewnie sumienie czyste.''
|
|
 |
mogę nie wrócić,więc zastanów się jeszcze raz.
|
|
 |
''tu z każdym promieniem słońca znikają czyjeś nadzieje
i choć często świeci tu słońce nie wszystko jest jasne.''
|
|
 |
''teraz słowa dokończą,to co zaczęły czyny.przecież kurwa nie mówię,że nie jestem bez winy,z ciężkim sercem nawijam,o tym że z nami koniec. a,myślałem że zawsze staniesz po mojej stronie.''
|
|
 |
Płuca odbijały się o łopatki od ostro przyspieszonego oddechu. Serce się poddawało - wcale nie z tego wysiłku. Dobiegłam. Zatrzymałam się, łapiąc pośpiesznie równowagę na krawędzi tego życiowego urwiska i próbując się otrząsnąć, by nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy. Przy zasypianiu łzy podświadomie już wydostawały się spod powiek, ale to poranki były największą katorgą, gdy zmęczenie ciała opadało, a dusza była wycieńczona jak po najgorszym scenariuszu snu i z każdą sekundą dotkliwiej uświadamiała sobie, że to nie to, lecz rzeczywistość.
|
|
|
|