 |
|
gdybym nie potknęła się o krawężnik, nie rzuciła jakiegoś przekleństwa pod nosem, nie zaczęła szukać papierosów w torbie, z zupełną nieuwagą, czy zauważyłabym Cię, i czy Ty również zatrzymałbyś wzrok na moim spojrzeniu? może gdyby nie to roztargnienie, minęlibyśmy się, jak gdyby nigdy nic. nie poprosiłabym Cię o ogień do podpalenia fajki, a Ty zamiast zwyczajnie spełnić tę prośbę, nie zaprosiłbyś mnie na kawę, pewny, że w kawiarni na przeciwko na pewno mają jeszcze jeden wolny stolik, dla nas.
|
|
 |
|
spójrz co się ze mną dzieje, kiedy wracasz. zobacz, jak wariuję, z dnia na dzień, gdy stajesz w moich drzwiach z uśmiechem zarysowanym na ustach, a ja mam świadomość, że za kilka dni możesz znów odejść. patrz, jak rzucam wszystko, jak omijam treningi, jąkam się przy odpowiedzi i zawalam sprawdziany na czystą logikę. dodaj do tego robienie naleśników dla Ciebie z samego rana oraz nieprzesypianie nocy, bo wtulam się w Ciebie, stęskniona, a serce znów tworzy spiżarkę z Twoją obecnością w słoikach.
|
|
 |
|
pchnęłam drzwi ręką. skrupulatnie usuwając z twarzy wszelkie możliwe emocje zamknęłam przed nim wejście. kto by pomyślał, że po tym wszystkim, co przetrwaliśmy, z czym się zmagaliśmy, rozstaniu będzie towarzyszyło tylko głuche skrzypienie.
|
|
 |
|
Jest dobrze , jak jest . Nie chcę już niczego zmienić do niczego wracać . Czas zacząć wszystko od nowa , pozostawić to co się wydarzyło w oddali , traktować tylko jako wspomnienia z dawnych czasów , wspominać te dobre chwile , wybaczyć , nie chować urazy . Życie jest długie jeszcze milion razy się coś zmieni.
|
|
 |
|
I może czasem lekko przesadzę z szaleństwem , alkoholem , zachowaniem . Lecz lepszy umiar w przesadzie niż przesada w umiarze .
|
|
 |
|
Nie mów mi, jeśli umieram, bo nie chcę wiedzieć.
Jeśli nie widzę słońca, może powinienem odejść
Nie budź mnie, ponieważ śnię o aniołach na księżycu,
Gdzie nikt, kogo znasz, nigdy nie odchodzi zbyt szybko.
|
|
 |
|
umarłam. nara. / rastabeejbe
|
|
 |
|
mimo ciągłego odwracania się za siebie przy wychodzeniu poza dom, nocy pełnych strachu o Niego, kiedy oplatając rękoma kolana nasłuchiwałam dzwonka i Jego przyjścia, ciągłego brak świadomości, że jest w porządku oraz obaw, że wrócą dawne koszmary, znów wrócą narkotyki do Jego kieszeni, pod Jego materac - bycie z Nim było najlepszym okresem mojego życia. serce, choć przerażone, było również szczęśliwe.
|
|
 |
|
' nie mam zamiaru dokonywać żadnego wyboru. na pewno nie teraz. '
|
|
|
|