|
Kuba Jurek nie wierze, że ostatnio dużo o mnie myślałeś, ciężko w to uwierzyć. Ostatnie dni byłam w chmurach, bez nadzieji ale bardzo ciekawa jak potoczy się naszych żyć bieg...
|
|
|
× JAKA RÓŻA TAKIE KOLCE ×
|
|
|
I ten moment, w którym napisałeś mi, że zawsze siedziałam Ci w głowie
|
|
|
Po 13latach moja pierwsza nastoletnia miłość czuje, że po części żałuję jak to się wszystko potoczyło między Nami. Mamy jako tako kontakt ale wiem, że te 13lat czasu zmieniło Nas na zawsze. Mimo to wciąż będziemy zajmować ważne miejsce w Naszych sercach. Dzięki Kuba, Ty też jesteś dobrym człowiekiem i wiem, że chciałeś że mną spróbować ale się bałeś, bo miałeś trudna sytuację życiowa. Mimo wszystko zawsze byłam w Twoim sercu *.*
|
|
|
He z biegiem czasu dostałam po dupie, miałam dużo toksycznych związków. Ale dałam radę... Aktualnie chce być influencerem i dążę do tego, do bycia lepszym 😇🙃
|
|
|
Fajnie jest wrócić po 11latach na moblo 🥺🥺 odnaleźć swoje dwa konta "mamwyjebanenato" i "ssijciekurwy"
|
|
|
Przychodzi tu. I pisze. Zbłąkana dusza. Pragnąca, by ktoś ją wysłuchał. Zbyt nieśmiała, by poprosić o to głośno. Przepełniona obawami, że w bezpośredniej konfrontacji spotka się z odrzutem. Szyderczym śmiechem, który wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
|
Irracjonalne jest to, że pojawiam się tu znienacka, po półtora roku, żeby napisać jedynie te kilkadziesiąt słów i na nowo zniknąć. Jestem osiem lat starsza, niż w momencie, kiedy pojawiły się tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, że ta strona i ten profil wciąż we mnie żyje, jako początek czegoś, co mocno mnie kształtowało i budowało jako człowieka. Czuję się tak jakbym chodziła po opuszczonym cmentarzu, gdzie leży tylko to, co materialne, ale tak wyraźnie odczuwasz to, co wewnątrz... :)
|
|
|
Gdzieś mam jego przeszłość, bo pamiętam swoją. Gdzieś mam to, co mówią o tym, jaki potrafił być - ja też nie świeciłam przykładem. Ranił, łamał serca, pozostawiał po sobie bałagan... i dzisiaj powinnam może obawiać się, że to samo zrobi tu, w moim życiu. Sęk w tym, że ja też bez głębszych słów wyjaśnień oświadczałam, że "to nie to" i wypisywałam się z czyjegoś jutro, które tak skrzętnie planował z moim udziałem. Odwracałam się na widok łez, nic sobie z nich nie robiąc. Zgasiłam empatię. Zobojętniałam na uczucia innych. Poszliśmy w dalszą podróż z życia - z takimi bagażami. Absolutnie nienastawieni na to, że w naszej relacji możemy napotkać na coś wartego uwagi na dłużej, ale zaciekawieni tym, co może nam dać. Minęły setki wspólnych dni, siedzimy w tym samym pociągu życia, a na każdej stacji wysiadamy razem, żeby zobaczyć i doświadczyć jak najwięcej - ale wspólnie.
|
|
|
Najtrudniej jest liczyć do dwudziestu czterech. Doba ma cholernie trudny wymiar, bo czujesz ciężar każdej przemijającej godziny - dzisiaj, w dniu który się nie powtórzy, nie wróci. Liczeniu do dwudziestu czterech towarzyszy przemijanie i umykająca szansa. Wewnętrznie czujesz, że powinieneś wykorzystać moment, wziąć się w garść, pójść po "swoje". Tylko co jest "twoje"? W każdych kolejnych dwudziestu czterech godzinach błyska pytanie, jak je przeżyć, by znów nie znaleźć się w martwym punkcie, gdzie po prostu nic nie wiesz. Teraz upijasz łyk herbaty, dwudziesta trzecia trzydzieści. Za moment minie kolejna pełna doba, położysz się do łóżka, zamkniesz oczy i pomyślisz o swoich marzeniach. Przyjdą kolejne dwadzieścia cztery godziny - czy odważysz się zawalczyć o to, by nie marzyć... a wspominać?
|
|
|
|