 |
już straciłaś równowagę między dobrem, a złem
|
|
 |
wróciły obawy i dawne lęki
|
|
 |
przyjebałam sercem w beton
|
|
 |
drzwi do szczęścia pozostaną zamknięte i ta złość jest we mnie, nie umiem inaczej. tu w gąszczu zapewnień wiarę tracę
|
|
 |
nie uważałeś jak robisz? rób jak uważasz
|
|
 |
demoluje życie dzień w dzień wokół cienie z przeszłości, nie cofniesz wahadła choćbyś zsiniał ze złości, a wtedy odwracałam głowę od problemów, odchodziłam pewna siebie nie wiedząc czemu, nie słuchałam rad tak, nie słuchałam przemów, s t o razy w tą samą rzekę, bez grama tlenu
|
|
 |
paranoja 3ma w szponach, nigdy nie puszczała
|
|
 |
znów nie usnę przez to dziś, bo nie dałeś mi pewności czy chcesz ze mną iść
|
|
 |
wszystko się zmienia i zabiera nam nadzieję -mi nie zabierze czegoś, co już dawno nie istnieje
|
|
 |
nie myślałam, że mnie tak to ścierwo pojmie, niespokojnie zerkałam na Ciebie i chciałam wierzyć, że z tego o czym myślisz część jest o mnie
|
|
 |
ja widzę nieraz jak to wszystko się rozmywa, wczoraj było, dzisiaj nie ma, mówią - bywa
|
|
|
|