 |
wciąż czuję Twój słodki smak ust i zniewalający zapach perfum.
|
|
 |
Przydałby się ktoś, kto pokochałby mnie bezgranicznie. Kto się odważy ?
|
|
 |
i gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz, a tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć.
|
|
 |
I wstaję co rano z nadzieją,że zdarzy się cud i spojrzysz na mnie znów..
|
|
 |
cz III - Pobiegłeś za mną i mocno pociągnąłeś moje ramię tak jak robiłeś to pół roku temu. Lecz teraz się nie dałam. Nie pozwoliłam abyś po raz kolejny pozostawił siniaki na mojej skórze. Wyrwałam Ci się krzyknęłam, że nigdy więcej masz mnie nie dotykać, i że jesteś skończonym dupkiem i z podniesioną głową wróciłam do domu.
|
|
 |
Cz II - Jednak kłamałeś. Po dwóch tygodniach to powtórzyło się znowu, i znowu.. za każdym razem fundowałeś mi tą samą śpiewkę, że nie wiesz co się z Tobą dzieje, że nie chciałeś... A ja ? Ja za każdym razem ślepo Ci wierzyłam. Kochałam Cię i wierzyłam w każde Twoje słowo. Zaczęłam nosić bluzki z długim rękawem by zakryć siniaki na ramionach a gdy ktoś pytał odpowiadałam, że mam uczulenie na słońce. Jednak pewnego dnia przesadziłeś. Dzięki temu zrozumiałam, że nie mogę tak żyć, że muszę to skończyć. Wiele razy wszystkie bliskie mi osoby, próbowały otwierać mi oczy jednak za każdym razem ich próby kończyły sie porażką. Sama musiałam się przekonać, że to nie tak powinno być. Zerwałam z Tobą.. po dwóch miesiącach prób zerwałam z Tobą. Na samą myśl o tym wszystkim łzy napłyneły mi do oczu i delikatnie spłynęły po moim policzku. Szepnęłam, że nie wróce do Ciebie, nie po tym wszystkim. Odwróciłam sie i zaczełam iść w stronę swojego domu. Jednak ty znowu nie dałeś za wygraną.
|
|
 |
Cz I - Pewnego grudniowego wieczoru przyszedłeś do mnie wyciągając mnie na spacer. Zgodziłam się bo wiedziałam, że nie dasz za wygraną. Ulice delikatnie przykrywał biały puch, a z nieba spadały małe śnieżno białe gwiazdeczki. Szliśmy wzdłuż ulicy na moim osiedlu. Najpierw zacząłeś opowiadać o tym jak życie Ci się beze mnie, że jest ciężko, że nie dajesz sobie rady. Nie odpowiedziałam nic, tylko szłam wpatrzona przed siebie. W pewnym momencie stanąłeś na przeciwko mnie, spojrzałeś mi w oczy i szepnąłeś bym do Ciebie wróciła. Mówiłeś, że jestem najważniejsza na świecie, że nikt inny się nie liczy. Spojrzałam na Ciebie z łzami w oczach. Byłeś dla mnie ważny i jesteś, ale nie potrafiłam zapomnieć tego piekła które zgotowałeś mi przez te sześć miesięcy. Nie mogę zapomnieć tego jak mnie wyzywałeś, jak mną pomiatałeś, jak po raz pierwszy mnie uderzyłeś ... a potem na kolanach błagałeś mnie i wybaczenie i mówiłeś, ze to się więcej nie powtórzy uwierzyłam Ci.
|
|
 |
I uwierz nikogo nie obchodzi, że nie dajesz sobie rady.
|
|
 |
Ważne, że jesteś. Wiesz, że znaczysz dla mnie więcej. Bezpieczne w Twoich dłoniach bije słabe dziś serce, oddycha Twoim powietrzem. Chcesz tego, ja też chcę. To, co jest między nami wypełnia całą przestrzeń. Ponad tym jesteś Ty, jesteśmy my wtuleni w szczęściu, choć za oknem burzliwy wieczór, setki kropel deszczu, kilometry problemów, sto powodów, by odejść. Znalazłem jeden, dla którego chcę żyć - mówię o Tobie. Na pewno to wiem - chcę iść gdzieś tam, gdzie chcesz, śmiać się przez łzy, cieszyć z chwil z Tobą też. Dać Ci wszystko, przecież zasługujesz na tyle. To dla Ciebie, dzięki Tobie z Tobą, w Tobie żyję.
|
|
 |
Bo w życiu tak na prawdę niejedna mądra kobieta nieraz płakała jak głupia przez swojego faceta.
|
|
 |
Nie wiem gdzie zgubiliśmy to co wywalczone z trudem.
|
|
|
|