|
Tysiące razy mówiłam ludziom, że jestem miła! Krzyczałam, groziłam, biłam... Bez skutku, nikt nie wierzy.
|
|
|
Nie potrafię zaakceptować tej wszechobecnej hipokryzji wokół mnie. Często sama jestem jej podatna, z czego nie jestem dumna, ale jednocześnie nie wstydzę się tego. Jest to przecież typowa ludzka słabość, każdy z nas jej ulega. Nasza szczerość zemdlała widząc stosunek przyszłości świata do świata samego w sobie. A może to tylko usprawiedliwienie? Przecież najłatwiej jest powiedzieć "nie mogę tego zmienić, bo wszyscy tacy są, ja taki jestem". Jest to najtrudniejszy krok - zobaczyć, następnym będzie akceptacja, ale do tego dojdzie dopiero po zrozumieniu problemy, z czym większość ludzi ma problem, bo przecież "wszyscy tacy są i nie ma na to rady". Taka ludzka natura. Pogmatwana do granic możliwości, za wyjątkiem serca - ono wbrew pozorom jest logiczne. Lubisz kogoś lub nie, a czemu to już wyższa matematyka.
|
|
|
Im więcej mam do czynienia z żywymi emocjami, im częściej oplatają mnie swoimi zdradliwymi łapskami, tym bardziej utwierdzam się w moim przekonaniu, że nie są dla mnie. Wszystkie z wyjątkiem żalu są mi obce, nie umiem się z nimi oswoić, czuję się z nimi nie na miejscu, jak kiepska aktorka na deskach docenianego teatru. Może kiedyś ten stan minie, może kiedyś znowu będę cieszyć się uczuciami, nie wstydzić się ich, pozwalać sobie na coś więcej niż stany łagodnego uniesienia w czasie słuchania muzyki. Prawdopodobnie pewnego dnia będę potrzebowała kogoś, kto złapie mnie nie tylko za rękę, ale i za serce. A może już potrzebuję, pewnie już potrzebuję, ale nie chcę tego przyznać. Pewnie dlatego nienawidzę słuchać piosenek o uczuciach innych niż ból, a najchętniej słucham tych opowiadających historię kogoś lub czegoś. Chyba najzwyczajniej spycham całe to "czucie" do śmietnika czaszki. Może go nie chcę, może go chcę. Może się go boję. Pewnik jest tylko jeden: zawsze, z wyjątkiem teraz.
|
|
|
Oczywiście wciąż jestem uzależniony od papierosów. Ciągle mam nadzieję, że mnie w końcu zabiją. Ogień na jednym końcu i głupek na drugim. Niewidzący ślepemu nie pomoże, lecz ten, kto widzi może wyprowadzić z zagrożenia tysiące ociemniałych.
|
|
|
Nigdy - nigdy nie lubiłem tego słowa, trzeba wiedzieć jak użyć, żeby nigdy nie żałować. Zawsze - jeszcze gorzej, zawsze się bałem, to czas plus obietnice, zawsze z nimi przegrywałem...
|
|
|
I nawet kurwa nie wiesz, jak się teraz boję spać, zamykam oczy, ciemny las, to mój WONDERLAND...
|
|
|
Jestem obojętny, moje ego nie lubi się ze słowem smutek, może dlatego tak trudno naprawia mi się to co jest dobrze zepsute...
|
|
|
Spytasz czemu byłem takim debilem - nie wiem, chyba po prostu bez żadnych granic wierzyłem w siebie...
|
|
|
Lecz nie myślę zbytnio, liczę znowu JAKOŚ BĘDZIE, przecież zawsze jakoś było..
|
|
|
Nie mam zamiaru spełniać czyichś oczekiwań, w życiu nie chodzi o to, by sympatię zdobywać, więc czasem ktoś zarzuci Ci egoizm i co z tego, masz wszelkie prawo do tego, by się bronić...
|
|
|
Utop się w endorfinach i kochaj (..) gdy zbliża się chwila, to już jest bez znaczenia czy zginiemy My czy nasze marzenia, bo nasze marzenia to My i tu nic się nie zmienia..
|
|
|
|