 |
wciąż żyję w naiwnym przekonaniu, że nasze dłonie połączą się w nieśmiałym uścisku, usta znów spotykać będą się w przelotnych pocałunkach między matematyką a znienawidzoną przez nas historią, że kiedyś jeszcze będę dla Ciebie całym światem i mój uśmiech będzie dla Ciebie cenniejszy niż wszystkie pozostałe widziane na nierównych chodnikach Krakowa.i wciąż bezczelnie marzę o zatopieniu się w Twoim tajemniczym spojrzeniu, i chyba nadal resztkami przytłoczonej już nadziei wierzę,że usłyszę te dwa jakże banalne słowa wypowiedziane tembrem Twojego głosu - za którym zresztą nieziemsko tęsknię / nerv
|
|
 |
nauczył mnie życia. ogromem bólu jaki mi zadawał wzbudził we mnie przekonanie,że po każdym przyjętym ciosie należy się podnieść, nie czekać na pomocną dłoń, wstać - samemu, o własnych siłach, aby móc być dumnym i czuć się wewnętrznie silnym. wszystkie wspólne chwile jakie wywołały uśmiech na mojej twarzy sprawiły, iż dziś potrafię docenić ciepło i serdeczność drugiego człowieka. zostawił mnie z mnóstwem wspomnień, które mimowolnie wywołują uśmiech lub budzą mnie w nocy przygniatając swoim ciężarem i wywołując łzy, dzięki niemu stałam się odrobinę bardziej ludzka / nerv
|
|
 |
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
 |
był najbardziej interesującym człowiekiem jakiego dane było mi poznać. w jego oczach pełnych życia i radości zawsze kryła się jakaś smutna i przytłaczająca tajemnica, której z całych sił starał się pozbyć. jego uśmiech - lekko kpiący, często szyderczy choć tak często dawało się wyczuć w nim zwyczajne zakłopotanie. stopniowo, bardzo delikatnie odkrywałam ułamki jego osobowości, tak złożonej i niejednoznacznej. często gubiłam się w jego przeszłości, kiedy zyskując jego zaufanie, dawkował mi coraz to nowsze i ciekawsze fakty ze swojego życia,. z całych sił pragnęłam go zrozumieć, pomóc - niestety po drodze zaplątałam się w jego uczuciach, potknęłam o swoją przeszłość wplątując go jednocześnie w swoją przyszłość. zupełnie niepotrzebnie, trochę bezpodstawnie pozwoliłam, aby zawładnął moją osobowością i co gorsza - sercem / nerv
|
|
 |
znów mogę patrzeć na to jak zasypia szczelnie zamykając powieki, jak gdyby bał się,że do jego sennego, intymnego świata wnikną również troski dnia codziennego, śpi raczej spokojnie, sporadycznie unosząc usta w lekkim, niepewnym uśmiechu, jest wtedy zupełnie niewinny, tak dziecinny i delikatny - trudno uwierzyć w wiarygodność jego przeszłości, tego co przeszedł, często jak śpi zastanawiam się ile dni zostało nam jeszcze aby cieszyć się sobą, swoimi uśmiechami, odganiam szybko czarne myśli i delikatnie całuję go w czoło mówiąc 'dzień dobry kochanie' /nerv
|
|
 |
niech już się nie odzywa, nie podaje mi kolejnych argumentów co do tego, że tak będzie lepiej. niech nie powtarza jakim jest szczeniakiem, niech już mnie nie przeprasza. niech milczy. to niemożliwe, by przez miesiąc znajomości przywiązać się do kogoś na tyle, by sobie nie poradzić. oddycham; z książką o, bo jakby inaczej, miłości w ręku i torsjami żołądka podczas odszukiwania siebie we wszystkich wzmiankach o tęsknocie.
|
|
|
|