 |
|
To chyba niesprawiedliwe, że zgodziłam się na to byś zamieszkał w moim sercu, a potem, wykorzystując to rozrywał je na kawałki, by je opuścić. Pomimo ogromnego bólu jaki odczuwałam, nie chciałam byś mnie porzucił. potrzebowałam tego. to niedorzeczne ! Jak człowiek może pragnąć bólu? Ja wtedy, tak jakby, go nie odczuwałam. Istniał, ale był mi potrzebny. To było coś jakby cierpienie, przeobrażające się w narkotyk, pozwalający żyć. Na szczęście rozum zrozumiał, że dłużej tak nie mogę. Żałuję, że tak późno doznałam jedynego olśnienia mogącego mnie ocalić od tego syfu, którym teraz tylko Ty jesteś otoczony. pozbyłam się twojego uścisku. Zaczynam żyć zupełnie inaczej, od początku, bez Twoich krzywdzących słów. Jedyne czego teraz pragnę, to wytrwałości w postanowieniu. Nic więcej.
|
|
 |
|
weź sobie Go, proszę Cię bardzo. wierz w każde Jego słowo, ufaj - bądź tak samo głupia jak ja. uzależnij się od Jego głosu, sposobu wyrażania emocji i uśmiechu - a później cierp. gdy Cię zostawi, i zapomni jak o każdej napotkaniej dziewczynie - umieraj wewnętrznie, gnij, suko. On jest toksyczny, Go nie da się zmienić. / veriolla
|
|
 |
|
nie wiesz jak to jest patrzeć na własne szczęście, wymykające się gdzieś między chwilami zastanowienia, kiedy nocami świadomość rozdziera duszę na miliony kawałków, zadając Ci ciosy prosto w serce powoduje, że wyjesz z bólu. kiedy widzisz własne marzenia będące tuż obok, gdy są jakby na wyciągnięcie ręki, a jednak doskonale wiesz, że nie możesz ich dotknąć. każdego dnia odczuwając powietrze, masz pewność, że to właśnie ono stopniowo zgniata Ci klatkę piersiową, skoro nie wiesz jakie to uczucie, na co dzień targować się z życiem o kolejny oddech, to proszę Cię, nigdy nie wmawiaj mi, że będzie dobrze. / endoftime.
|
|
 |
|
chcę pozostać zakochana w mym smutku .
|
|
 |
|
niewidzialnym pędzlem namaluję przezroczyste serce .
|
|
 |
|
Nowy rok - nowe błędy , nowi ludzie , nowe przypały . ♥
|
|
 |
|
po raz kolejny tak idealnie unosząc kąciki swych ust, z setek innych, z pozoru nic nieznaczących uśmiechów, własnym potrafi nadać sens pomijanej codzienności. / endoftime.
|
|
 |
|
nieważne czy ubiorę elegancki płaszczyk czy może wciągnę na siebie szarą bluzę, wybiorę rurki czy może przyduże dresy, czy będę wolała chodzić w szpilkach czy starych najkach. nieistotne czy na szyi nosić będę drogi naszyjnik czy wręcz przeciwnie, stawiając na luz wybiorę wielgaśne słuchawki, a w dłoni zamiast błyszczyka trzymać będę kolejnego szluga. bez względu na ilość hajsu w kieszeni, Oni przy mnie będą zawsze, bo dla Nich jestem czymś bezcennym, przy czym wszystko inne traci jakiekolwiek znaczenie. / endoftime.
|
|
 |
|
Żyjesz. Cierpisz. Starasz się otrząsnąć z zadanych boleści. Żaden sposób nie pomaga. Czas upływa. Nie poznajesz prawdziwej siebie. Kochając Go niegdyś, tak mocno, teraz za wszelką cenę pragniesz najsłodszej zemsty. To pierwsza oznaka Twojej zmiany. To przez Niego. Ale jesteś zbyt zaślepiona by to dostrzec. Po kilku nieudanych próbach zamieniasz się jakby w preferowany przez Niego ideał. Miła na zewnątrz, do głębi raniąca przy bliższym poznaniu. Chciałaś dobrze, w ostateczności skończyłaś tak, jak osoba, której zachowaniem gardziłaś. Stałaś się jak On. A co najgorsze jest to dla Ciebie teraz normalne i wcale tego nie zauważasz.
|
|
 |
|
Ty i Ja. Jesteśmy takie różne, ale to, co Nas łączy sprawia, że się jednoczymy. Tylko przyjaźń ma taką moc. Nigdy nie darowałabym sobie jej zaniechania. I nawet gdybym stała nad przepaścią, wiedziałabym, że nie warto skakać, do tej pustej przestrzeni. Miłość, którą ona symbolizuje zniszczyłaby mnie doszczętnie. Tylko w Twoim sercu potrafię poczuć siłę, jak na bezpiecznym lądzie.
|
|
 |
|
Nie daliśmy rady. Nie dotrwaliśmy do końca. W sumie to Ty nie wytrzymałeś, bo dla mnie to żaden problem trwać w oczekiwaniu. Naprawdę. Bo według mnie, warto czekać. Pytasz po co ? Aby Cie dotknąć i poczuć, aby zatopić w Twoich ustach i poczuć smak, który istnieje tak naprawdę tylko w niebiańskich krainach, a co najważniejsze rozpoznać. Wśród pełnego obcych osób tłumu, rozpoznać tylko Twoją twarz. Bo ogromnie się martwię o to, że nie byłbyś w stanie uczynić tego w stosunku do mnie. Cała rzeczywistość jest , jak ciężki pręt rozdzierający moje ciało. Zatrzymał się w czasie i rani, z każdym popchnięciem boleśniej. I jak jesteś z siebie dumny? Złamałeś obietnicę wiecznego szczęścia, sam uchodząc przy tym bez naruszenia jakiejkolwiek części Twojego ciała. Nie wiem. Chyba czas zatopić się w pustej otchłani i odbiec od tego piekła, iść naprzód i powoli dać zregenerować się ranom. Choćby miało to trwać wieczność.
|
|
|
|