 |
dobrze znów Ciebie widzieć, nie miałam czasu, nie było mnie chyba z tydzień, dobrze, że jesteś, chcę się odprężyć z Tobą na wejście, a pogadamy później, teraz jest za wcześnie
|
|
 |
odpalam papierosa zupełnie niepotrzebnie, wypuszczam z dymem myśli obojętnie
|
|
 |
przestań się dziwić, że masz ciągle pod górkę, skoro się pchasz na samą górę...chcesz umrzeć? to możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro pewnego dnia to Cię i tak dopadnie
|
|
 |
za wiele czasu poszło na marne, kiedy patrzę teraz na to bardziej z boku widzę, że to było czasem gówno warte
|
|
 |
każdy Twój ból czułam na sobie, kiedy Cię pocieszałam i mogłam go czuć podwójnie, żebyś Ty nie czuł wcale
|
|
 |
musisz mi pomóc, bo jestem zmęczony jak bóg, który harował przez tydzień i nie stworzył świata.
|
|
 |
chciałbym zamykać Twoje oczy swoimi ustami i usypiać Cię swoim oddechem. i uciec z Tobą gdzieś, i żyć.
|
|
 |
a może to prawda, że się szczerze kocha tylko raz? chuj to wie. chce bez Ciebie się tu czuć jak bez powietrza, ale nie będziemy sobie dziarać naszych imion, przestań. moje życie tu to pasmo niepowodzeń jak na razie. może właśnie przez to jest nam nie po drodze, jak na razie
|
|
 |
wyprzedziłeś smsem, który rozbił mnie kompletnie. gdy go przeczytałam, wiedziałam, że już się nie pozbieram. cała zaczęłam się trząść, mocno, i drżę do teraz ..
|
|
 |
wartości wypisane w sercu miej, nie na koszulkach, mądrość z duszy czerp, nie tylko z podwórka, nie bądź pizda trzeba liznąć trochę życia, ale do tego lizania się za bardzo nie przyzwyczaj
|
|
 |
parę zbyt łatwych słów, parę zbyt trudnych, wiem ile można zepsuć w ułamek sekundy, jestem sumą kilku przeżyć i rozkmin, a wszystko co mam to tylko zbiegi okoliczności
|
|
 |
trzymasz dystans, bo co będzie potem? zobowiązania robią zbędną zamotę, każdy dzień tygodnia mógłby być jak piątek i jebać co będzie potem
|
|
|
|