 |
Nie ma już słów 'na zawsze'. Nie przy nim, nie przy żadnym innym facecie. Skończyło się to, skończyły się te chore obietnice, które nie miały przyszłości. Opamiętałam się. Może w ostatniej chwili, ale to zrobiłam. Jednakże nie rozumiem, czy ja czasami źle dobieram słowa, czy nie potrafię przekazać tego co czuję i myślę, czy może ktoś chce, abym znów zgłupiała i uległa znajomości, która jest fikcją? Już raz przebrnęłam przez to. Nie będę znów wciągać się w takie układy, nie będzie kolejny raz nieszczęśliwego zakończenia z mojej strony. Nie i koniec. Nie mam zamiaru być pod wpływem kogoś kto chce mną zawładnąć. Bo znam siebie, znam wartość swoich słów i wiem, że nie wmówi mi już nikt czegoś co jest dla mnie nie możliwe, nierealne do spełnienia. Nie będzie powrotu przeszłości i zabawy uczuciami. To za bardzo by bolało, gdybym musiała się zaangażować w coś co nie ma prawa bytu.
|
|
 |
Przepraszam, że nie potrafiłem sprostać Twoim oczekiwaniom, że nie robiłem tak często herbaty, którą uwielbiałaś, że zbyt rzadko zabierałem Cię do kina i na wycieczki, że nie umiałem rozpoznać, kiedy było Ci źle, a kiedy potrzebowałaś po prostu się przytulić. Tak bardzo przepraszam, że byłem ciężarem na Twoim sercu, że przygniotłem je tak bardzo, że dziś nie potrafi pokochać mnie na nowo. Przepraszam. To tylko ja, zwykły szary człowiek, który chciał być dla Ciebie idealny, jednak mu nie wyszło. Miałem dać Ci więcej, przynajmniej to Ci obiecałem, lecz kolejny raz Cię zawiodłem. Przepraszam. Cofam czas wspomnieniami, jednak to nic nie pomaga, to nie wróci zmarnowanych chwil, które przepiłem zamiast tulić Cię w swoich ramionach. Przepraszam. Jutro będzie lepiej...nie sądzę, przecież jeden dzień mnie nie zmieni, przecież jeden dzień nie sprawi, że wróci moja chęć do życia. Bez Ciebie znikam jak śnieg podczas słonecznego dnia. Przepraszam. To tylko ja./mr.lonely
|
|
 |
Kochałem w Tobie to, że byłaś, kiedy nie było nikogo, że troszczyłaś się o mnie lepiej niż w rodzinnym domu i zawsze wiedziałaś, kiedy potrzebuję wtulić się w Twoje drobne ciałko. Byłaś jak schronienie, które daje ciepło i bezpieczną przystań wtedy, kiedy nie ma już nadziei na znalezienie własnego miejsca na ziemi. Potrafiłaś poprawić mi humor jednym, drobnym uśmiechem, który sprawiał, że hormony szczęścia podnosiły swój poziom prędzej niż po udanym treningu. Gasiłaś pragnienie pocałunkami i karmiłaś słowami pełnymi obietnic i czułych zapewnień. Byłaś inna. Niepowtarzalna, wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Nigdy nie mogłem uwierzyć, że mam Cię przy sobie i wciąż pytałem czy to jawa czy sen. Może to naprawdę był sen? Może tylko sobie Ciebie wymyśliłem? Może byłaś wytworem mojej chorej wyobraźni, która każdego dnia rysuje Twoją twarz przed moimi oczami? Bez Ciebie wszystko stało się inne. Nawet ja, spadłem na dno, od którego nie chcę się odbijać bez Ciebie./mr.lonely
|
|
 |
Choć myślisz,że zapomniałem,ja wciąż pamiętam jak zasypiałaś,kiedy opowiadałem Ci jak minął mój dzień,jak wsypywałaś sól do kawy i krzywiłaś się mówiąc,że to na pewno cukier stawiając na swoim.Jak chodziłaś po dachu bloku smiejąc się,że może w końcu nauczysz się latać,jak łapałem Cię,kiedy skakałaś z ławki i mówiłem,że nie oddam Cię żadnemu frajerowi.Wszystko pamiętam,każdy szczegół,każdą nawet najmniej znaczącą kłótnię.Pamiętam wszystko co dotyczyło Ciebie,a Ty?Pamiętasz jak mam na imię i kiedy są moje urodziny?
|
|
 |
Chodź pokażę Ci jak drzewa kwitną o tej porze roku, chwyć mnie za rękę i spraw by moje serce znów zabiło szybciej, by poczuło, że żyje bo jesteś przy mnie. Zabiorę Cię na kawę i ciastko, by móc patrzeć jak zmagasz się z nadmiarem bitej śmietany i pomagać usuwać Ci jej pozostałości z nosa. Róbmy wszystko to co robiliśmy dawniej i byliśmy tak beztrosko szczęśliwi. Daj mi szansę być Twoim mężczyzną, chcę dać Ci siebie i świat. Sprawmy by telefon nie był nam pośrednikiem, lecz dwa serca, które będąc przy sobie, biją jednym rytmem, rytmem szczęścia, naszego szczęścia./mr.lonely
|
|
 |
Nie musisz udawać,że kochasz ze mną być,możesz powiedzieć jak chujowym jestem wybrankiem,że twoi rodzice mnie nienawidzą,a pies wyczuwa mnie z odległości trzech kilometrów i szykuje się do ataku.Wiem jaki jestem i na co zasługuję.Może nie do końca na Ciebie,ale na szacunek owszem.
|
|
 |
Swoim ciałem ochronię Cię w tę noc, która cierpieniem chce Nas otulić./mr.lonely
|
|
 |
Nie wiem już jak mam dobierać słowa, rozmawiając z drugim człowiekiem. Zawsze kiedy chcę coś powiedzieć, język sztywnieje, a wargi ust złączają się w jedną całość i nie mogę je rozerwać. Słowa zatrzymuje dla siebie, boję się, że kogoś obrażę lub moje słowa tylko dadzą ludziom powód do krytykowania mnie. Niszę się przez to, znowu się zamykam, zapominam jak się mówi, nie pamiętam dźwięku mojego głosu. Staję się niemową, pragnącą wykrzyczeć światu milion słów, lecz nie może, uwieziona w klatce ciszy, zdolna jest jedynie do powtarzania słów w głowie i słuchania głosów innych ludzi.
|
|
 |
Odezwał się. Odezwał się i nie pokazał żadnej skruchy, ba. Miałam nawet wrażenie, że zapomniał o naszej ostatniej rozmowie, o tym co mi powiedział, jak mnie potraktował i myśli, że mu to wszystko wybaczę? Nie, nie zapomnę tego, nie odezwę się, nie napiszę tej jednej wiadomości. Nie obchodzi mnie to, jak będzie reagował, ile będzie mi pisał, że tęskni. Nie obchodzą mnie jego kłamstwa. Bo mam ich dość. I chociaż miałam chwilę zawahania, to wygrałam ze swoją słabością, wygrałam z chwilowym impulsem, którego próbowałam się podjąć. Bo nie pozwolę sobie na zabawę moim kosztem. Nie chcę tego na nowo przechodzić. Wolę cierpieć w ciszy i z samotnością, bo tak będzie mi lepiej, łatwiej i wygodniej niż podczas cierpienia z powodu kolejnego rozczarowania. To nie jest dla mnie, nie jest to już moje życie. Ta sprawa została już zakończona, znajomość z nim, to ostateczny koniec. I nie będzie mi przykro, że odszedł. Nie będę tęsknić za człowiekiem, który pokazuje różne oblicza.
|
|
 |
Tęsknię tak strasznie, że zwijam się z bólu choć paradoksalnie wciąż mam nadzieję, że gdzieś tutaj jesteś, że patrzysz na mnie i krzyczysz z nadzieją, że usłyszę, lecz ja nie mogę zrobić nic. Wpatruję się przed siebie, wierzę, że ujrzę Twoją twarz w tłumie, lecz widzę tylko szarych ludzi, tych samych, których mijam każdego dnia. W każdym z nich szukam Ciebie. Jestem idiotą, który ubzdurał sobie, że będziesz przy Nim zawsze. Zastanawiam się, czy kiedyś Cię spotkam. Nieważne, kiedy, po prostu chciałbym wiedzieć czy taki dzień nadejdzie, czy nie miniemy się gdzieś na ulicy niezauważeni, czy może połączy Nas autobus, do którego wbiegniemy w pośpiechu by zdążyć na ostatni wykład.Chciałbym to wiedzieć,chciałbym tak bardzo,choć nie wiem nawet czy Ty mnie kochasz, czy kiedykolwiek kochałaś,czy byłem dla Ciebie KIMŚ,a może tylko SNEM,z którego się obudziłaś i do którego nie chcesz wracać.Nie wiem,chcę tylko wiedzieć,czy Cię zobaczę,by przypomnieć sobie przez kogo nie sypiam od miesiąca./mr.lone
|
|
|
|