 |
przestałam już nawet odróżniać dzień od nocy . bo po co , skoro wyglądają tak samo ? . tak samo nie mogę jeść , spać , zacząć myśleć racjonalnie , czy w ogóle robić cokolwiek , nie pytaj się głupawo , co mi jest . przecież widziałeś mnie nieraz taką . zgadza się , to miłość . ta pieprzona miłość mi się tak odwdzięcza .
|
|
 |
wstała z zimnego krawężnika i obiecała sobie, że od teraz będzie szczęśliwa. wbrew swojemu zranionemu sercu, a przede wszystkim wbrew JEMU. poszła do niego. nie zważała na swoje podpuchnięte powieki czy rozmazany tusz. kiedy otworzył jej drzwi i uśmiechnął się szyderczo, plunęła mu prosto w twarz, odwróciła się i odeszła. teraz mogła zacząć nowy rozdział w swoim życiu .
|
|
 |
czasami, kiedy jest na prawdę źle, człowiek potrafi przyzwyczaić się do nieprzespanych nocy i dni, do braku apetytu, łez, które nieustannie spływają po brzoskwiniowych policzkach, a nawet do sztucznego uśmiechu, którym zakrywa się żal w sercu. są jednak dni, kiedy gorące mleko nie działa kojąco, słodka czekolada smakuje jak cytryna, zimna kąpiel nie zatrzymuje krążenia, a ulubione kanapki z serem nie rozpływają się w ustach. właśnie wtedy poskładane serce, pęka w pół na coraz to większe, i większe kawałeczki./emolalka_sony
|
|
 |
- wracamy do normalności, nic już nie czujemy, za nikim nie tęsknimy ..
|
|
 |
Koniec. Wyleczyłam się. W końcu udało mi się Ciebie pozbyć. Moja podświadomość jest wolna, a ja w końcu zaczynam żyć życiem, nie Nim. Moje serce doszło do siebie, ale to nie znaczy, że jest gotowe ponownie pokochać. O nie, już więcej nie zaryzykuję. Zbyt wiele mnie to kosztowało. Zbyt wiele brutalnych wspomnień, które powodowały bezsenność.
|
|
 |
frajerze chyba cię pojebało, ja nie jestem zabawką wyprodukowaną w chinach kurwa! mam uczucia wiesz? / jagodzia
|
|
 |
chwila, chwila, kochany! co ja jestem jakaś tania zabawka czy co? pobawisz się chwilę, znudzę się i nara w kąt? czuj się.. / jagodzia
|
|
 |
mów do mnie szeptem i chuj! xd
|
|
 |
zawsze wieczorem łzy przysłaniają jej świat, a wyobraźnia odbiera rozum.; **
|
|
 |
idziemy korytarzem i nagle czuje szturchnięcie, i już wtedy wiem że na horyzoncie pojawił się on. podnoszę oczy, ale on już patrzy w moją stronę. uwielbiam to uczucie kiedy mimowolnie się uśmiecham.
|
|
 |
Nienawidzę nadziei. Nie mogę znieść tego uczucia i wewnętrznej myśli która mówi Ci ' a może jednak' . Rozkłada mnie od wewnątrz, nie potrafię jej z siebie wyrzucić. Nie chcę już nią żyć, nie chcę kolejnego rozczarowania. Wolę wiedzieć , że już nigdy nie wrócisz niż żyć z myślą , że kiedyś sobie o mnie przypomnisz.
|
|
|
|