 |
Mam nadzieję, że kiedyś przypadkiem zlecisz z urwiska do oceanu. Wprost na szpiczaste skały, które rozerwą twoje nędzne ciało, a twoja krew przywabi rekiny, które cię zjedzą.
|
|
 |
Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, więc zawsze pamiętaj, że kiedy upadniesz, ja Cię podniosę. Jak tylko przestanę się śmiać.
|
|
 |
nasze życie jest cyklem zdjęć. zapisujemy obrazy najpiękniejszych chwil naszego życia, zachowujemy je w pamięci, nie chcąc nigdy o nich zapomnieć, usuwamy momenty smutku i cierpienia, chociaż wspomnienia pozostaną w naszym sercu już zawsze.
|
|
 |
Nie chce zapewnień, że jestem tą jedyną . Chce być tą ostatnią.
|
|
 |
Chciałam się śmiać, ale poczułam, że to już nie Ja.
|
|
 |
Powinniśmy się zarzec, wszyscy tu obecni, że będziemy żyć własnym życiem, tylko i wyłącznie, dążyć do tak upragnionych kiedyś celów, kiedyś - bo do momentu, w którym pojawił się ktoś nowy, ktoś zupełnie inny, ktoś kto odmienił wszystko, ktoś, dla którego złudnie jesteśmy w stanie oddać wszystko.
|
|
 |
Dedykuję Ci każdą złą myśl, rysę, pęknięcie. Każdy miligram trucizny w moim żołądku.
Jesteś tym, który obezwładniał moje myśli.
|
|
 |
Na moim nagrobku niech będzie widniał napis: "Co się głupio gapisz ? Też wolałabym leżeć teraz na plaży !"
|
|
 |
On stracił swój świat, więc próbował przenieść się do innego, paląc za sobą wszystkie mosty, zrywając wszystkie kontakty. Był w wielkim mieście zamieszkanym przez ponad osiem milionów ludzi, ale był też sam i całkowicie mu to odpowiadało. Zdusił w sobie tęsknotę za przyjaciółmi i poprzednim życiem – teraz został tylko on.
Ona dopiero odkrywała swój świat i chciała w nim żyć bez końca, chociaż brzmi to niesamowicie naiwnie i dziecinnie. Chodziła do pracy, spotykała się z przyjaciółmi, chodziła na parady. Nie spaliła za sobą mostów, bo jeszcze żadnych nie zbudowała.
|
|
 |
Nie będzie mógł obserwować, jak z miłością układa ich synka do snu. Nie zobaczy jej, jako starszej pani, z czego zawsze się śmiał. Nie zaprowadzą wspólnie ich synka do szkoły. Nie zobaczą, jak dorasta. On nie chciał wiele; chciał podziękować jej za wszystko, co zrobiła; chciał zaśpiewać jej jeszcze jedną kołysankę i pożegnać się z nią, bo przecież nie odchodzi się bez pożegnania, prawda?
|
|
 |
A teraz… Jej nie ma obok. Nie może już jej dotknąć. Nie może jej nauczyć kolejnej piosenki. Nie pójdzie z nią na kolację. Nie zaśpiewa na karaoke. Nie ochroni przed burzą. Nie może jej pocałować. Nie może jej opowiedzieć kolejnego dowcipu, nie może pokazać jej świata, tak jak o tym marzyła – bez żadnych rezerwacji, wcześniejszego przygotowania – po prostu spakować się i wyjść, tylko we dwójkę. Może tylko patrzeć na zdjęcia, które nawet w połowie nie oddają jej uśmiechu, iskier w oczach, miękkości włosów, po prostu niczego, zwykłe kawałki papieru. Każdego ranka, zaraz po przebudzeniu miał nadzieję, że wszystko było tylko snem, ale w ciągu kilku sekund na łóżku siadała rzeczywistość i wzruszała bezradnie ramionami.
|
|
|
|