 |
Traktuję to ciepłym strumieniem
|
|
 |
Sam sobie narysuj świat
Coś nie podoba ci się
To sobie to zdrap.
|
|
 |
Ręce, serce, głowa, szyja, piersi, dolna część tułowia, kochana
nie wszystko jest made in China.
|
|
 |
Nie, bo tu nie ma nieba, jest prześwit między wieżowcami
A serce to nie serce, to tylko kawał mięsa
A życie, jakie życie – poprzerywana linia na dłoniach
A Bóg – nie ma Boga, są tylko krzyże przy drogach...
|
|
 |
I wtedy powiem ci jak bardzo cię chcę
I wszystkie moje tajemnice
O tym mieście co to widać je w tle
Jak bardzo go nienawidzę
|
|
 |
I już się modlę do spadających gwiazd
Bo mi brakuje ciepła twych rozchylonych warg
I tylko nie wiem czy mi starczy sił
Bo serce mam ze szkła i jak nic
W każdej z chwil może zmienić się w pył.
|
|
 |
Chodź, przyspieszmy kroku bo dogania nas noc
A w nocy lepiej losu tu nie kusić.
|
|
 |
Bo ona ona różne ma imiona
Jedni wołają ją miłość inni zgaga pieprzona
Bo ona ona imiona różne ma
Jedni wołają ją szczęście niepojęte
Inni pani na K.
|
|
 |
Ale któregoś pięknego dnia
Zaraz przed tym, jak wszystko trafi szlag
Sięgnę do pamięci dna
I stamtąd wyciągnę ten ślad...
|
|
 |
A jeśli już przepaść i pustka między nami
To tylko taka
Na sekundę
Między ustami a ustami.
|
|
 |
Znikąd się więcej nie dowiem, niż z oczu twych i powiek.
Z zaciśniętych do krwi warg..
Możesz milczeć sobie
|
|
 |
Tak często cię widzę
choć tak rzadko spotykam,
smaku twego nie znam,
choć tak często cię mam na końcu języka...
|
|
|
|