 |
"życie jest brutalne", wyszeptała wyrzucając pustą butelkę danielsa .//cukierkowataa
|
|
 |
piękna młoda dziewczyna. delikatna i trochę zagubiona. z jej niebieskich oczu bił blask dobra, jego oczy też były niebieskie. siedzieli naprzeciwko siebie zapatrzeni z odrobiną lenku. wśród tysiąca ludzi właśnie siebie spostrzegli. przeznaczenie.? możliwe. //cukierkowataa
|
|
 |
mobloholizm - moje uzależnienie XXI w. //cukierkowataa
|
|
 |
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
 |
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
 |
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
|
|
 |
cisza szpitalnych ścian, miarowy ruch pomp respiratorów. biała poduszka pod jego głową i ona przytrzymująca jego dłoń. od dawna wiedziała, że skutkiem jego stanu jest biały proszek kupowany w najbardziej niebezpiecznej dzielnicy miasta. //cukierkowataa
|
|
 |
niebieski bukiet kwiatów. symbol innej barwy życia. obiekt pragnień, ciepła i dotyku. symbol miłości zamknięty w niej samej. //cukierkowataa
|
|
 |
mimo tego że siedziała spokojnie, słuchając tysiące krzyków skierowanych od niego. miała wszystkiego dość. chciała wstać i z całej siły uderzyć głową w ścianę, tak aby stracić przytomność żeby wszystko na chwilę ucichło. //cukierkowataa
|
|
 |
tabliczka czekolady szczęścia rozpuściła się. zbyt długo pozostawiona była na słońcu. // cukierkowataa
|
|
 |
i na co było nam to wszystko? bieganie za sobą, poświęcanie czasu, żeby później się liczyło, że się staraliśmy, że nam zależało. i tak po czasie się psuje, a my, nawzajem uświadamiamy sobie, że jednak daleko nam od ideału, za które uważaliśmy się na początku. że mimo wszystko, pomimo tylu starań - nie dogadamy się. nie dojdziemy do kompromisu. nawet miłość tutaj nie pomoże. ona też w końcu się skończy. wcale nie jest nieśmiertelna, ani wieczna. nic nie jest. a to tylko uczucie, bez najmniejszych szans na przetrwanie. tylko parę fajerwerków, między dwoma osobami, które po jakimś czasie, po natłoku raniących słów, niewypowiedzianych myśli po prostu gasną.
|
|
 |
to całe tresowanie mnie, korepetycje ze znieczulicy. uczenie, jak nie czuć. jak być wyrachowaną, bez krzty wzruszenia. tłumaczenie, że tak będzie mi łatwiej. jasne. wszystko po to, aby przygotować mnie do Twojego odejścia i kretyńskiego tłumaczenia, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi, sukinsynu. tylko nie każdemu się chce.
|
|
|
|