 |
Zdaję sobie sprawę, że jestem idiotą. Tyle tylko, że to ja jestem coś warty. Nie Ty. Nie będę idealny, bo właśnie teraz mam czas na popełnianie najgłupszych błędów. I w chuj git!
|
|
 |
Muzyka. Mróz. Trochę wódki. Czekoladowo-chujowa fajka. Płacz. I cholernie długie czekanie.
|
|
 |
Zmiany następują. Nawet w ludziach. Zaakceptuj to. Mówi się trudno.
|
|
 |
Przytul mnie dzisiaj i jutro i w przyszłym tygodniu. Zawsze wtedy, gdy będę tego potrzebował. To najlepsza forma mojej terapii. Twoja bliskość. Twoja miłość. Nie zniknij jak inni. Zostań na zawsze. Do końca. Przytul na wieki.
|
|
 |
Czasami mam ochotę tak po prostu zacząć narzekać na swoje życie wśród tych wszystkich otaczających mnie osób. Niech się martwią o mnie. Niech pocieszają. Niech przytulają. Po chwili zdaję sobie jednak sprawę, że ich to gówno obchodzi.
|
|
 |
Mówi o szczęściu w taki sposób, którego ja nie pojmuję. Opowiada o swoich zmartwieniach i smutkach z taką pustką w głosie. Bez charakterystycznego drżenia. Bez strachu. Jedyne, co jej towarzyszy to pewność, z jaką patrzy na świat, na ludzi, na mnie. Dziękuję.
|
|
 |
Minęło ponad pół roku. Oni zapomnieli. A ból w moim sercu na dobre się zakorzenił. Myśli znowu zaczynają ze sobą walczyć. Ja pamiętam. Tego nic nie zmieni. A czas? On za chuja nie goi ran. Bez takiego pierdolenia. Nie będzie lepiej. Będzie tylko prościej z tym żyć. Tylko tyle.
|
|
 |
Wiecie co? Oddałbym wszystko za lek na raka! I na każdą inną chorobę, która tak bezlitośnie zabija!
|
|
 |
Życie jest warte tego całego bólu. Ktoś ciągle powtarza, że jedynym doniosłym wydarzeniem w życiu człowieka jest śmierć. Chyba ma rację. To wszystko po środku to tylko jakieś szczegóły. Jaki z tego wniosek? Żyć, aby tylko umrzeć? No a dlaczego nie? Tylko to nas czeka. A dzisiaj mam 18 lat i może jeszcze trochę życia przede mną. W tym czasie zamierzam się znowu zakochać. Poznać ludzi, którym będzie na mnie zależeć równie mocno, jak mi na nich. Zamierzam popełnić jeszcze kilka błędów. Zamierzam pomóc ludziom chorym na raka. Nawet jeśli oznaczałoby to tylko głupią rozmowę. Zamierzam ją wspierać w chorobie. Nie, by się odwdzięczyć, ale dlatego, że jest dla mnie ważna. Zamierzam mniej się nad sobą użalać. I zamierzam być szczęśliwym dziadkiem, który z panią babcią będzie rozpieszczał swoje wnuki. A co z tego będzie? Zobaczymy. Jedno jest pewne. Wtedy będę gotowy na śmierć.
|
|
 |
tak naprawdę to żadne z nas nie chce kochać. w życiu by nikomu nie przeszło to przez myśl. ale ktoś tam na górze dał nam tą zasraną pikawę. żebyśmy docenili i zdali sobie sprawę jak drugi człowiek może być dla nas istotny. najczęściej ten, który z początku jest dla nas przecież zupełnie obcy a z czasem staje się równie bliski co my sami sobie. to wszystko tylko po to, żeby zrozumieć że gdzieś na świecie jest pikawa o zupełnie innej konstrukcji ale chcąc nie chcąc bijąca w tym samym, równym tempie. i musimy docenić tą synchronizacje. ku drodze do szczęścia. ku ramionom w które można się wtulać w zimne wieczory. a przede wszystkim ku temu, żeby móc z szafki wyciągać dwie filiżanki przy porannej kawie. porannej, popołudniowej, wieczornej. całożyciowej.
|
|
 |
najpiękniejsze z uczuć, kiedy stoisz z plastikowym kubkiem po brzegi wypełnionym wódką, a w sercu czujesz trzaskające w nich drzwi ze względu na panujący przeciąg spowodowany pierdoloną pustką. ulga. zwyczajne wypranie uczuć i powieszenie je wraz z bielizną na sznurku.
|
|
 |
nie istotne czy będę żałować. w najgorszym wypadku nazwę Cię najpiękniejszym błędem mojego życia.
|
|
|
|