głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika paatoo

pyknięcie czajnika wyrwało mnie z zamyślenia. ocierając łzę przypadkowo znalezioną na policzku  wstałam od stołu. wszystko było nie tak   zdrętwiały łokieć od podtrzymywania głowy  papierowe zakończenie sznureczka od torebki herbaty  które przy zalewaniu jej wrzątkiem znalazło się w środku  kukułka wyskakująca z zegara o niewłaściwej godzinie. niebo lśniło miliardem małych punkcików  takie samo jak miesiąc  tydzień temu  takie samo jak w środę  wczoraj  jakby maskując paskudną pomyłkę dokonaną przez świat.

definicjamiloscii dodano: 29 stycznia 2012

pyknięcie czajnika wyrwało mnie z zamyślenia. ocierając łzę przypadkowo znalezioną na policzku, wstałam od stołu. wszystko było nie tak - zdrętwiały łokieć od podtrzymywania głowy, papierowe zakończenie sznureczka od torebki herbaty, które przy zalewaniu jej wrzątkiem znalazło się w środku, kukułka wyskakująca z zegara o niewłaściwej godzinie. niebo lśniło miliardem małych punkcików, takie samo jak miesiąc, tydzień temu, takie samo jak w środę, wczoraj; jakby maskując paskudną pomyłkę dokonaną przez świat.

weselny klimaaat. ♥ aaaj było genialniee .. ♥

nieobliczana_egoistka dodano: 29 stycznia 2012

weselny klimaaat. ♥ aaaj było genialniee .. ♥

miesiąc z Kotem.   3

nieobliczana_egoistka dodano: 27 stycznia 2012

miesiąc z Kotem. < 3

przychodził   przychodził z czekoladą ukrytą za plecami  kiedy miałam zły humor  z miśkiem lub kwiatami  kiedy wypadało jakieś święto  choć zazwyczaj owe  święto  unaoczniał sobie sam  ze łzami w oczach  gdy sobie nagle  ni stąd ni zowąd  nie radził. karmił mnie swoim bólem  ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia  obiecując  iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości  o sobie i o mnie  i o naszych dzieciach  i o obiadach  które potulnie przygotuję   czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny  letni poranek  ptaki rozpoczynające swoje arie  wspinające się słońce. Jego wargi  jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy  zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki  przyspieszony  gasnący  słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.

definicjamiloscii dodano: 26 stycznia 2012

przychodził - przychodził z czekoladą ukrytą za plecami, kiedy miałam zły humor, z miśkiem lub kwiatami, kiedy wypadało jakieś święto, choć zazwyczaj owe "święto" unaoczniał sobie sam, ze łzami w oczach, gdy sobie nagle, ni stąd ni zowąd, nie radził. karmił mnie swoim bólem, ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia, obiecując, iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości, o sobie i o mnie, i o naszych dzieciach, i o obiadach, które potulnie przygotuję - czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny, letni poranek, ptaki rozpoczynające swoje arie, wspinające się słońce. Jego wargi, jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy, zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki, przyspieszony, gasnący, słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.

druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać  zaczął dusić. wódka paliła w gardło  zamierała w nim  zaciskała się na krtani. krzyczałam  lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi  nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta  zaklęte w każdym płatku kurzu  w każdym milimetrze sześciennym powietrza.

definicjamiloscii dodano: 26 stycznia 2012

druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać, zaczął dusić. wódka paliła w gardło, zamierała w nim, zaciskała się na krtani. krzyczałam, lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi, nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta, zaklęte w każdym płatku kurzu, w każdym milimetrze sześciennym powietrza.

  wyrzuć to  nie będę się powtarzał.   mruknął z gniewem  wiercąc mnie spojrzeniem na wylot. czekał  a ja jedynie zaśmiałam Mu się w twarz.   chcę nabyć tego cholernego raka płuc. chcę  choć ten jeden raz  być taka jak reszta  nie wyróżniać się. na coś trzeba umrzeć  nie? a ja bardzo  bardzo nie chcę  żeby po mojej śmierci wspominali:  ta  która umarła z miłości   bo dla mnie to raczej:  umarła przez Ciebie .   zaciągnęłam się podczas  kiedy mruknął coś o tym  że bredzę.   nie mogą kojarzyć mnie z Tobą. niech kojarzą mnie z tym rakiem  z fajkami i zdemoralizowaniem  bluzgami i wyparzonym językiem. byle nie z Tobą. nie z człowiekiem przez którego nie warto  wręcz nie wolno umierać  a który zrobił wszystko  by nie było najmniejszego sensu  aby żyć. skutecznie.

definicjamiloscii dodano: 25 stycznia 2012

- wyrzuć to, nie będę się powtarzał. - mruknął z gniewem, wiercąc mnie spojrzeniem na wylot. czekał, a ja jedynie zaśmiałam Mu się w twarz. - chcę nabyć tego cholernego raka płuc. chcę, choć ten jeden raz, być taka jak reszta, nie wyróżniać się. na coś trzeba umrzeć, nie? a ja bardzo, bardzo nie chcę, żeby po mojej śmierci wspominali: "ta, która umarła z miłości", bo dla mnie to raczej: "umarła przez Ciebie". - zaciągnęłam się podczas, kiedy mruknął coś o tym, że bredzę. - nie mogą kojarzyć mnie z Tobą. niech kojarzą mnie z tym rakiem, z fajkami i zdemoralizowaniem, bluzgami i wyparzonym językiem. byle nie z Tobą. nie z człowiekiem przez którego nie warto, wręcz nie wolno umierać, a który zrobił wszystko, by nie było najmniejszego sensu, aby żyć. skutecznie.

spóźniałam się  myliłam słowa w swoich kwestiach  opuszczałam próby  wybuchałam śmiechem w środku generalnej próby. wywalili mnie  zwyczajnie biorąc za ramiona wyprowadzili na zewnątrz. gdy mój los  jakby przesądzony  wtedy  pod gmachem teatru  wygasał   wybiegł z budynku. księżyc błyszczał w Jego oczach  kiedy cieszył się  jak dziecko szepcząc  iż w końcu Jego słowa odnalazły sens.   bez Ciebie każda moja rola umiera  nie może istnieć  gnije. jak zatem mam żyć bez Ciebie? jak oddychać...?

definicjamiloscii dodano: 24 stycznia 2012

spóźniałam się, myliłam słowa w swoich kwestiach, opuszczałam próby, wybuchałam śmiechem w środku generalnej próby. wywalili mnie; zwyczajnie biorąc za ramiona wyprowadzili na zewnątrz. gdy mój los, jakby przesądzony, wtedy, pod gmachem teatru, wygasał - wybiegł z budynku. księżyc błyszczał w Jego oczach, kiedy cieszył się, jak dziecko szepcząc, iż w końcu Jego słowa odnalazły sens. - bez Ciebie każda moja rola umiera, nie może istnieć, gnije. jak zatem mam żyć bez Ciebie? jak oddychać...?

siedzieli u niego i oglądali wesele jej starszego brata. on oglądał uważnie  a ona ciągle płakała ze śmiechu   jak to wyglądała ponad dziesięć lat temu jako mała kluseczka. było zabawnie.! :p    n e

nieobliczana_egoistka dodano: 24 stycznia 2012

siedzieli u niego i oglądali wesele jej starszego brata. on oglądał uważnie, a ona ciągle płakała ze śmiechu - jak to wyglądała ponad dziesięć lat temu jako mała kluseczka. było zabawnie.! :p // n_e

chorobooo .. wypierdalaaaaj.! muszę być zdrowaaa .. bo w sobotę baleeety są.!!!

nieobliczana_egoistka dodano: 23 stycznia 2012

chorobooo .. wypierdalaaaaj.! muszę być zdrowaaa .. bo w sobotę baleeety są.!!!

Coś się zmieniło? Tak  ja i moje życie. Jest lepsze  bardziej kolorowe i cieszy jak nigdy wcześniej. Wiem  że ten facet  który jest obok mnie i całuje moje ramię  będzie ojcem moich dzieci  moim przyszłym mężem  miłością życia  opoką   ZAWSZE :     wyloguj.mnie

nieobliczana_egoistka dodano: 22 stycznia 2012

Coś się zmieniło? Tak, ja i moje życie. Jest lepsze, bardziej kolorowe i cieszy jak nigdy wcześniej. Wiem, że ten facet, który jest obok mnie i całuje moje ramię, będzie ojcem moich dzieci, moim przyszłym mężem, miłością życia, opoką - ZAWSZE :* | (wyloguj.mnie)

  Wesele.   No w końcu jakaś imprezka.   Wyspiańskiego rzecz jasna.   Kurwa wiedziałam  że z tym to gorzej będzie  bo nie znam człowieka. :p    n e

nieobliczana_egoistka dodano: 22 stycznia 2012

- Wesele. - No w końcu jakaś imprezka. - Wyspiańskiego rzecz jasna. - Kurwa wiedziałam, że z tym to gorzej będzie, bo nie znam człowieka. :p // n_e

Zabrał ją z sobą do swoich babć. Siedzieli z Jego rodzinką  ciągle się z czegoś śmiejąc. Ktoś go poprosił by poszedł do sklepu. Wziął ją ze sobą  szli uliczką dobrze jej znaną. Tak strasznie nie chciała spotkać na niej Damiana. Niestety wpadła na niego. Adaś zaczął rozmawiać ze swoim kuzynem  który stał i pił z Damianem piwo. Ona patrząc na Damiana  mocno wtuliła się w Adasia i zaczęli się razem całować  a D nie mógł tego widoku znieść i szybko się zmył  a ona w końcu mu pokazała  że już jej na nim nie zależy. Ma swojego cudownego Adasia i oby tak już na stałe zostało. :p    n e

nieobliczana_egoistka dodano: 22 stycznia 2012

Zabrał ją z sobą do swoich babć. Siedzieli z Jego rodzinką, ciągle się z czegoś śmiejąc. Ktoś go poprosił by poszedł do sklepu. Wziął ją ze sobą, szli uliczką dobrze jej znaną. Tak strasznie nie chciała spotkać na niej Damiana. Niestety wpadła na niego. Adaś zaczął rozmawiać ze swoim kuzynem, który stał i pił z Damianem piwo. Ona patrząc na Damiana, mocno wtuliła się w Adasia i zaczęli się razem całować, a D nie mógł tego widoku znieść i szybko się zmył, a ona w końcu mu pokazała, że już jej na nim nie zależy. Ma swojego cudownego Adasia i oby tak już na stałe zostało. :p // n_e

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć