 |
Kiedy ja tu ostatnio byłam...
|
|
 |
Musisz, czasem musisz uciec, musisz zabrać kurtkę, wyjść, musisz trzasnąć drzwiami, musisz odejść z przeszklonymi oczami. Musisz zostawić go ze wspomnieniem Ciebie jako tej słabej, kruchej istoty, która Go najbardziej potrzebuje, podobnie jak Ty masz mieć w głowie Jego obraz - z twarzą w dłoniach i krzykiem, który odbił się echem o ściany. Nie wolno Wam zostać na tych samych metrach kwadratowych, dusić się toksycznością i obrzucać się wciąż pretensjami. Musicie odetchnąć. I musicie się kurewsko źle czuć, nie móc odnaleźć spokoju i zrozumieć, że tylko przy sobie jest Wam stuprocentowo dobrze.
|
|
 |
Odszedłeś i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mocno cierpiałam, kiedy musiałam zostać./esperer
|
|
 |
-Mam dość.-Próbowałam być twarda i stanowcza, chociaż w oczach pojawiły się już pierwsze łzy.-Myślisz, że ja mam to w dupie? Znowu się kłócimy.-Wrzasnął na mnie, a ja czułam jak kurczę się w sobie. Sięgnęłam po kurtkę, kiedy on po prostu chwycił moją dłoń, a potem mocno przyciągnął do siebie.-Jest tylko jeden plus tych wojen. Z każdą uświadamiam sobie jak bardzo Cię kocham.-Wtuliłam się w niego jak małe dziecko i po prostu wybuchnęłam płaczem od nadmiaru emocji i od tej miłości, którą go darzę./esperer
|
|
 |
Mam poranione dłonie od utrzymywania tego związku./esperer
|
|
 |
Wiesz dobrze, że jesteś moim szczęściem, ale tylko ja wiem,że jesteś też wielką, krwawiącą raną na moim sercu i może, dajesz mi uśmiech, ale tylko po to, żeby potem kurewsko zranić./esperer
|
|
 |
To nic, to tylko kolejny raz kiedy Cię zawiódł, cii, cii, już dobrze, znowu wmawiaj sobie, że będzie lepiej, że on zrozumie i dojrzeję. Śpij, śpij mała dziewczynko, przecież znasz już ten ból./esperer
|
|
 |
Płaczę. Płaczę, bo mnie zranił, bo porysował serce, bo go nie ma./esperer
|
|
 |
Mimo mojej niedoskonałości, kłótni i ciężkich chwil, no powiedz, mimo wszystko chciałbyś ze mną zostać?/esperer
|
|
 |
że what? ja mam schizy czy jest burza w środku grudnia?
|
|
 |
Nie umiem poradzić sobie z otaczającym mnie światem i wtedy zawszę robię pranie. Nie zważając na sąsiadów, czy zegar wskazujący godzinę grubo po północy. Gdy przestanę zakładam na nogi moje ulubione różowe skarpety.. tak, żeby poprawić sobie humor. kładę się na łóżku z nogami na ścianie i śmieje się do nich najgłośniej jak to tylko możliwe.. po to aby zagłuszyć smutek. Potem zaczynam ryczeć bo dociera do mnie że ten pojebany świat robi ze mną co chce. Mimo to, że mam na sobie moje wywołujące uśmiech polarowe skarpetki. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Siedzi to we mnie - chęć odwdzięczenia się ludziom, częściej za wszystkie gówna, mniej za dobre rzeczy, ale pomińmy. Szczypta chamstwa, w sumie to nawet spora, lecz nie uściślajmy. Lubię jak ktoś się musi starać, jak coś go to kosztuje i nie lubię dawać siebie za nic. Nie lubię jak ludzie nie dają nic od siebie, choć ja czasem nie poświęcam nic, równocześnie oczekując. Tak, bywam naprawdę niewdzięczna. I chyba to polubiłeś.
|
|
|
|