 |
wolałam kłamać, że jesteś mi obojętny. bo ludzie na których nam zależy, odchodzą najszybciej.
|
|
 |
rzuciłeś mnie na łóżko, skrupulatnie całując moją szyję. Twoje ręcę badały każdy centymetr mojego ciała, a Twój oddech przesiąkał do cna rozkoszą. właśnie wtedy zrozumiałam, że kochasz moje ciało. tylko je. że dusza czuje się ewidentnie pominięta. żałuję, że się nie myliłam. żałuję, że kiedy doszłam do owego wniosku i chciałam po prostu wstać i wyjść, Ty mi na to nie pozwoliłeś. i dokończyłeś miłość. miłość względem mojego ciała. wbrew mojej duszy.
|
|
 |
z własnej inicjatywy tracisz kogoś kto był dla Ciebie wszystkim. udając przed samą sobą, że sobie bez niego poradzisz - zrywasz bo nie jest dość dobry. właśnie wtedy zaczynasz się dusić, jakby ktoś jednym przecięciem odciął Ci dopływ tlenu. właśnie wtedy na klatkę piersiową spada Ci gigantyczny głaz, a Ty nie wychodzisz z pokoju, łudząc się, że po za nim jeszcze dogłębniej będzie do Ciebie dochodzić, że jego już nie ma.
|
|
 |
czekała tylko kiedy wszyscy pójdą spać, było to gdzieś po 23 weszła cicho na balkon i przypominała sobie wszystkie chwile z nim związane a w słuchawkach leciał '' Pezet-Spadam'' co chwile spływały jej po policzku łzy i nie mogła pojąć czemu on jest taki cudowny, siedziała tak gdzieś do 2 w nocy.
|
|
 |
wszyscy dla mnie są tacy mili, pomocni i wgl, ale jak by doszło coś do czego to by mnie nie znali, nie pomogli, odwrócili się ode mnie, dlatego bardzo ostrożnie wybieram przyjaciół.
jak Ty byś się ode mnie odwrócił nie ważne ile razy, zawsze jak mnie o coś poprosisz to zawsze Ci pomogę, za bardzo mi na Tobie zależy..
|
|
 |
Świat niczego od ciebie nie potrzebuje, ale ty musisz mu coś dać. Dlatego żyjesz. Jeśli się teraz zabijesz - niczym się nie różnisz od miliardów innych czaszek, które leżą pod ziemią. Jeśli dasz coś światu, nawet coś nietrwałego, wygrasz.
|
|
 |
lubię oglądać w telewizjii problemy innych ludzi i jak bym mogła to bym im chętnie pomogła a To wszystko żeby nie myśleć o Tobie bo to myślenie sprawia mi więcej problemów niż mam./ ♥
|
|
 |
ten dzień był dla niej męczący ale w jakimś sensie najlepszy z najlepszy bo mogła się na niego napatrzeć przez całe 2h, to było na '' pomocy medycznej '' na przestawieniu koło MDK stał z kolegami pod drzewem i co chwilę się na nią patrzył jak i ona na niego, unikali wspólnego spojrzenia, było to po nich poznać ale w końcu popatrzyli sobie prosto w oczy a on z obojętnością przerzucił wzrok, poczuła się wtedy jak idiotka bo znowu sobie coś ubzdurała że on chciał tego spojrzenia ale przecież ona jest dla niego zwykłą idiotką za którą nie przepadał. przez cały dzień o nim myślała i o tym spojrzeniu, o tym że patrzyła na niego przez całe 2h na jego piękne niebieski oczy, włosy i wtedy dopiero zrozumiała że u niego nie ma ani odrobiny szans. pod koniec dnia w ciemności, usiadła na balkonie słuchając piosenek o nieszczęśliwej miłości i zastanawiała się nad swoim beznadziejnym i pojebanym życiem, doszła do tego że nikomu nie jest potrzebna.
|
|
 |
i na co było nam to wszystko? bieganie za sobą, poświęcanie czasu, żeby później się liczyło, że się staraliśmy, że nam zależało. i tak po czasie się psuje, a my, nawzajem uświadamiamy sobie, że jednak daleko nam od ideału, za które uważaliśmy się na początku. że mimo wszystko, pomimo tylu starań - nie dogadamy się. nie dojdziemy do kompromisu. nawet miłość tutaj nie pomoże. ona też w końcu się skończy. wcale nie jest nieśmiertelna, ani wieczna. nic nie jest. a to tylko uczucie, bez najmniejszych szans na przetrwanie. tylko parę fajerwerków, między dwoma osobami, które po jakimś czasie, po natłoku raniących słów, niewypowiedzianych myśli po prostu gasną.
|
|
 |
to całe tresowanie mnie, korepetycje ze znieczulicy. uczenie, jak nie czuć. jak być wyrachowaną, bez krzty wzruszenia. tłumaczenie, że tak będzie mi łatwiej. jasne. wszystko po to, aby przygotować mnie do Twojego odejścia i kretyńskiego tłumaczenia, że nie potrafisz kochać. każdy potrafi, sukinsynu. tylko nie każdemu się chce.
|
|
 |
kolego mam na Ciebie ochotę jak na gorące kakao podczas upalnego lata, pojmij.
|
|
|
|